Tytuł 69

Senator PISu żalił się, że musiano ostatnio odwołać spotkanie senatorów, ponieważ posłowie nie tworzą żadnych uchwał i nie ma nad czym pracować. A ja i taksówkarz, który odwoził mnie wieczorem do domu stwierdziliśmy zgodnym chórem, że łaska Pańska, niech niczego nie tworzą, jak najmniej pracują, niech wszystko wróci do stanu, kiedy było jak najmniej ograniczeń, najmniej koncesji, a ludzie żyli sobie coraz dostatniej. Amen.

Trudno udawać, że nie zauważyłam słynnych (w mediach), chociaż niezbyt dobrze kojarzonych historycznie, 100 dni.

Czekam, czekam i ufam. Musi przyjść jedno, potem drugie, a potem następne wydarzenie; duże i odpowiedzialne decyzję. No, przecież nie można czekać w nieskończoność.

Tytuł 70

W górach już wiosna. Kwitną drzewa, śpiewają ptaki. Było prawie 12 stopni ciepła. Odwiedziłam, jak zwykle Muzyczną Owczarnię, gdzie był koncert Ingi Lewandowskiej i pianisty Kuby Stankiewicza. Inga ma miły, ciepły głos a Kuba Stankiewicz miał dobry dzień. Sympatyczny koncert, ładnie zaśpiewany Jobim. Początkiem były utwory poświęcone miesiącom (styczeń. luty itd.)  Produkt nowy, z dobrą muzyką i dość niedobrymi tekstami. Potem Lewandowska zaśpiewała teksty Agnieszki Osieckiej i okazało się, że tekst nawet w śpiewanym jazzie jest ważny.

Polecam wszystkim przyjrzenie się programowi www.muzycznaowczarnia.pl  – zawsze jest  to sympatyczne uwieńczenie pobytu w górach.

Klub Misesa

W Krakowie ruszył Klub Instytutu Misesa, młodzi ludzie (niestety na sali byli obecni tylko mężczyźni), świetnie orientujący się w koncepcjach ekonomicznych austriackiej szkoły ekonomii. Pełni pasji i nonkonformizmu w poglądach. Zapowiadają swoje regularne spotkania, mające na celu przede wszystkim edukację. I jak podkreślają są apolityczni. Tego akurat nie rozumiem, ponieważ ich poglądy zdają się być wyjątkowo polityczne, może zgodziłabym się raczej z twierdzeniem, że żadna partia, a zwłaszcza  żadna z partii obecnych w sejmie nie przylega do poglądów Misesa. Dlatego też Klub, powołując się na apolityczność odmówił (grzecznie i z wszelkimi zasadami dobrego wychowania) gościnności w biurze senatora PO. I zaprawdę im się nie dziwię. Szkoda. Polecam:

www.mises.pl

Tytuł 72

Konfederacja Prywatnych Przedsiębiorców "Lewiatan" zaprasza do udziału w piątej edycji ogólnopolskiego projektu „Dzień przedsiębiorczości”. Jest to program jednodniowych praktyk, skierowany do uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Dzięki życzliwym firmom i instytucjom, które oferują swoje stanowiska na kilka godzin, młodzi ludzie mają możliwość zweryfikowania swoich wyobrażeń o wymarzonym zawodzie, zapoznania się w praktyce z jego specyfiką oraz pozyskania niezbędnych informacji na jego temat.

W ostatnim roku szkolnym w projekcie uczestniczyło ponad 39 tysięcy uczniów z 600 szkół oraz ponad 39 tysięcy wolontariuszy z 18 tysięcy firm i instytucji z całego kraju.

PKPP Lewiatan po raz kolejny wspiera tę inicjatywę i zaprasza zrzeszone firmy do współpracy przy projekcie. Najbliższy „Dzień przedsiębiorczości” odbędzie się 3 kwietnia 2008 roku, ale zgłoszeń należy dokonać odpowiednio wcześniej. Chętne firmy i osoby powinny się zgłaszać na adres: kgrobelna@pkpplewiatan.pl

Zwieńczeniem programu jest Gala Przedsiębiorczości organizowana w Pałacu Prezydenckim. Podczas uroczystości najaktywniejsze szkoły oraz przedsiębiorstwa i instytucje, uczestniczące w „Dniu przedsiębiorczości”, uhonorowane zostają statuetkami oraz dyplomami.

Pomysł świetny i wart propagowania.

Tytuł 73

Tak, żeby sobie przypomnieć, to, o czym pisałam wczoraj. Lekcje z ekonomii  : wolnorynkowy system podatkowy opiera się na prostych podatkach, które czynią zadość cechom dobrego podatku określonym przez twórcę liberalizmu Adama Smitha. Takimi cechami są:

  • musi on być ustalony na poziomie możliwym do zapłacenia (according to ability to pay), tzn. nie może być wysoki.

  • jego wysokość powinna być stała przez długi czas i nie może podlegać arbitralnym zmianom,

  • nie powinien on narażać ludzi na częste wizyty poborców podatkowych.

Szkoły zawodowe

Wczoraj w Zakopanem zamknięto szkołę tkactwa artystycznego i od rana media analizują sprawę. Zastanawiające jest to, że  tak zwany "przeciętny człowiek" wciąż jest głęboko zanurzony w kompletnej niewiedzy ekonomicznej- z jednej strony i równie olbrzymim nastawieniu roszczeniowym – z drugiej.  Zdecydowana większość oskarżała urzędników za brak działania. Trzeba ratować, więc niech dadzą pieniądze. Nikt, oczywiście nie zapytał czy są chętni do szkoły, jaki był rachunek ekonomiczny dziłania szkoły, jakie kroki podjęto, aby działała dalej, czy próbowano ją sprywatyzować. Nie, broń Boże, wszyscy pytali się : dlaczego urzędnicy nie uratowali. Jak więc wygląda mój głos na tym tle? Kiedy od wielu lat domagam się zaniechania działalności urzędników, ograniczenia ich władzy i oddania jej ludziom. A ludzie nie chcą ani władzy, ani odpowiedzialności – chcą państwa opiekuńczego i tyle.

PS A może wciąż za mało uczy się ludzi właśnie w owych mediach zasad funkcjonowania gospodarki? Może za mało jest prostych pytań i równie prostych odpowiedzi. Ponieważ, wbrew pozorom, to nie jest bardzo skomplikowane.

Przepraszam. Ja znów o edukacji.

Zorganizowaliśmy dzisiaj spotkanie z dyrektorkami przedszkoli, które wydzierżawiły mienie miejskie i zorganizowały tam  firmy- przedszkola. Firmy działające według własnych zasad, bez zarządzania i ingerencji urzędników miejskich. Zapisy do przedszkoli są już na 2010 rok. Miasto wydaje na przedszkolaka w tych instytucjach 75% kosztów przedszkolaka samorządowego. Zostaje więc "z każdego przedszkolaka" w kasie miejskiej 25% (a więc mniej więcej 120 zł miesięcznie). W przedszkolu czarterowanym może być na przykład 160 dzieci, tak więc w kasie miejskiej miesięcznie zostaje 19200 zł. Dodatkowo przedszkola te remontują budynki miejskie na własny koszt. dzieci mają mnóstwo zajęć, nowe zabawki i niemieckie kredki (bo są lepsze niż polskie). Miasto wydaje mniej, rodzice stoją w kolejkach, aby tamże umieścić swoje dzieci. W czym problem? W tym, że urzędnicy blokują następne takie przekształcenia. Nie pomagają, a wręcz utrudniają. Co piate przedszkole mogłoby być przedszkolem bezpłatnym – w tym systemie. W Nowym Sączu 50% przedszkoli działa w systemie dzierżawienia czy też czarterowania przedszkoli. W Krakowie jest 187 przedszkoli a w systemie omawianym działa 5!! A może by tak Pan Prezydent wypowiedział się na temat swojej gospodarności? Nie korzysta z tego, co miasto rozwija, czego chcą rodzice, dzięki czemu mógłby zaoszczędzić i na przykład zafundować wyjazdy młodym artystom na zagraniczne konkursy. Zresztą pomysłów mogłoby być wiele. Dlaczego jednym się chce a innym nie?

O czym się nie śni filozofom

Są rzeczy, które się nie śnią filozofom. I jest ich zapewne bardzo wiele. Są  rzeczy, które się nie śnią też innym profesjom. Weżmy na przykład takie obchodzenie zwycięstwa wojsk króla Sobieskiego po Wiedniem w Krakowie. Kiedy usłyszałam o tym od dziennikarzy, którzy twierdzili, że jest to pomysł mojego klubowego kolegi, powiedziałam, że najprawdopodobniej jest to żart. Tego samego zdania było wtedy bardzo wiele osób. Zwycięstwo pod Wiedniem – w Krakowie. Potem posypały się inne pomysły historyczne… a to zwycięstwo pod Grunwaldem – też w Krakowie. Potem już osłupiałam i nie wdawałam się w żadne komentarze. A tutaj… niespodzianka – Kraków organizuje obchody zwycięstwa wiedeńskiego. Będzie miasteczko wojów Sobieskiego na rynku krakowskim etc. Sama nie wiem jak będzie to wyglądało i za ile. Kiedy pytałam, czy stać nas na takie wydumane imprezy zamiast zbudować na przykład dwa baseny, moi klubowi koledzy zakrzyczeli mnie, twierdząc, że moje podejście jest zupełnie nie do rzeczy i że tak mysleć się nie powinno. No właśnie – są rzeczy, o których się nie śniło filozofom.

Inną sprawą, która mnie żywo obchodzi jest postępowanie miłościwie nam panującego rządu. Co by nie powiedzieć, wydawało mi się, że rządu bardzo mi bliskiego. I tutaj znów niespodzianka. Pani minister zamiast przygotowywać grunt pod urynkowienie edukacji (czytaj: wprowadzenie deklarowanego przez PO bonu edukacyjnego) zapowiada, że zmniejszy ilość godzin historii w szkołach. Cel tych zabiegów niejasny. No właśnie są rzeczy, które mogą zaskoczyć filozofów.

blog.gwiazdowski.pl

Pozwalam sobie, co prawda bez zgody autora przytoczyć kawałek blogu pana Roberta Gwiazdowskiego, do którego zaglądam i którego cenię (autora oczywiście). Z autorem się zgadzam więc cóż po komentarzu:

"Po raz kolejny przeczytałem w komentarzu, że Leszek Balcerowicz bezpodstawnie tytułowany jest profesorem, bo profesury nie ma. No ale Milton Friedman by się w Polsce na profesorski tytuł także nie załapał, bo nie ma habilitacji. Pewnie dlatego, że w USA w ogóle nie ma czegoś takiego jak habilitacja. A coś mi się wydaje, że poziom badań naukowych jest tam niewspółmiernie wyższy niż w Polsce.[…]

A przy okazji: tak długo, jak długo „samodzielni pracownicy naukowi” będą rządzić wieloma prywatnymi uczelniami wyższymi (bo ustawa o szkolnictwie wyższym tego wymaga), poziom nauczania na tych uczelniach będzie taki sam, jak w czasach, gdy zostawali oni „profesorami”. „Samodzielnych” pracowników naukowych nie jest zbyt dużo – dziś jak ktoś coś umie, to zajmuje się zarabianiem pieniędzy, a nie ślęczeniem nad habilitacją za 750 euro miesięcznie."