Nie ma niezastąpionych.

Przy rozstaniach, przy odejściach z funkcji takich, czy innych – ciągle mamy nadzieję, że byliśmy, że jesteśmy niezastąpieni. A przecież tak nie jest. Niewielu to się w historii świata udało. Zresztą patrząc na poziom dzisiejszej wiedzy przeciętnego Polaka, ba, nawet inteligentnego Polaka – widać to „jak na dłoni”. Mało kto stara się pamiętać cokolwiek z czasów przeszłych. Zresztą świat się zmienia: to, co kiedyś było zaszczytem – teraz staje się wstydliwością, ale bywa i odwrotnie. Kiedy patrzę na przykład na zestaw nazwisk rajców miejskich w latach 1875-78 – to kogóż tam widzimy (oczywiście poza brakiem kobiet 😉 : Leon Halban_ profesor medycyny na UJ, Maciej Jakubowski – profesor medycyny, rektor UJ, Władysław Lisowski – adwokat, Stanisław Tarnowski – hrabia, dr filozofii, rektor UJ, Albert Mendelsburg- bankier, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej. Maksymilian Zatorski- dr prawa, profesor UJ. To była rada miasta.

Za czasów prezydenta Juliusza Leo (dr prawa) byli też i tacy jak: Ignacy Daszyński, Odo Bujwid (bakteriolog, prof.UJ) , Stanisław Wyspiański, Mieczysław Sędzimir – dyrektor banku; Henryk Szatkowski dyrektor Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń; poza tym wielu prawników, właścicieli firm, profesorów uczelni.

Tak sobie przeglądając, nieco dalej w czasach 1916-1924 znów widzimy lekarzy, prawników, aptekarzy, majstra kowalskiego (Ignacego Grządziela), dyrektora miejskiej kasy chorych, dziennikarzy.

A czy dzisiaj  pamiętamy o prezydencie, dość interesującej osobie Mieczysławie Kaplickim – lekarzu dermatologu, który zreorganizował finanse miasta, prowadząc pomyślną politykę finansową ustępując ze stanowiska w 1939. Zostawiał Kraków z pokaźnymi kilkunastomilionowymi rezerwami finansowym. Tak było !!!

Potem socjalistyczna Polska. A potem nowe czasy: i ciekawe jest to, że już nie napisane są profesje, wykształcenie, umiejętności. I szkoda, bo zdaje się, że to ważne z kim mamy do czynienia. Widzimy, że zasadniczo zmienia się sytuacja. Nie ma już profesorów medycyny, prawa, dziennikarzy i przedsiębiorców. Kiedy pytałam, na spotkaniach z ludźmi biznesu dlaczego nie angażują się  w prace samorządu – odpowiadali ze znacznym rozbawieniem, że nie mają czasu na takie czynności. Odpuścili samorząd, a przecież tam powstają decyzje, które dotyczą ich przedsiębiorstw. Rady opanowali politolodzy, socjolodzy, niekiedy pojawi się prawnik. Przedsiębiorców już prawie nie ma, rektor uniwersytecki – ależ gdzie tam (!!). Tak więc, na naszych oczach i w tym obszarze – zainteresowania pracą w samorządzie – rola rad upada. Przestaje być chlubą, a staje się czymś do czego się garną …inni. No cóż.

Tempora mutantur et nos mutamur in illis.

“Umarł” król, niech żyje król.

Powracam do mojego bloga. Kiedyś pisywałam regularnie, potem zaczęłam dość intensywnie podpowiadać w pisemku „Krakow.pl” , co można zrobić w mieście, aby było ciekawiej, a potem mnie z pisemka wywalono, bo okazało się, że mogli tam pisywać wszyscy, a tylko ja to robiłam, więc, aby zmniejszyć popularność osoby – stwierdzono, że rada nie ma pieniędzy i moje zapiski kolejne przestano drukować. 🙂

Będę więc starała się, w sposób absolutnie niezależny od nikogo – recenzować, analizować to, co moim zdaniem zasługuje na uwagę w naszym ukochanym mieście, a o czym Państwo nie wiecie, bo za kulisy zagląda się rzadko.

Pył bitewny opadł, no może nie do końca, ale kiedyś opaść musi – więc z coraz większym luzem wracam do pytań, które mnie nurtują od paru tygodni.

Ustępujący prezydent Jacek Majchrowski – to zapewne jakiś rodzaj fenomenu. Tak uważałam i wielu tak myśli i do dzisiaj. Rozgrywający na paru frontach i osiągający cel. Taki lisek. W radiu i telewizji mówił, że kolejny prezydent nie powinien być partyjny, a w mediach pisanych – okazało się, że popiera ….partyjnego. Na zdjęciach opublikowanych dzisiaj na zaprzysiężeniu nowego prezydenta stoi Monika Chylaszek – pierwsza pretorianka prezydenta ustępującego. Obrazek z przesłaniem: Drodzy Państwo będzie, tak, jak było.

Czy było źle? No było, jak było. Miasto się rozwijało, bo budżet wciąż rósł i rósł, aż doszedł do wysokości ponad 8 miliardów złotych. Co prawda zadłużenie to 6 miliardów, ale co tam.

Budżet miasta, jak napisałam, to 8 miliardów – kupa kasy, trudno cokolwiek nie zrobić, bo przecież trzeba pieniądze wydać. Fenomen ustępującego prezydenta to doprowadzenie do tego, żeby było, tak, jak było. Chyba jednak stworzono  “kopię zapasową”, na wypadek, jakby przyszedł ktoś, kto tej kontynuacji nie zaakceptuje -ponieważ dyrektorska część załogi dostała przedłużenie zatrudnienia na długie lata.

No cóż: posłużyłabym się na koniec dzisiaj metaforą: kiedy wprowadzilibyśmy się do używanego przez 22 lata mieszkania, zapewne staralibyśmy przejrzeć zasoby, posprzątać, odświeżyć. Niestety tak się nie stanie. Pozostanie, tak jak było. Przejrzenie zasobów nie polega na sprzedaniu Lexusa (tak a propos działań pozornych, czy też populistycznych).

I oby nikt i nigdy nie próbował znieść kadencyjności organów wykonawczych (!!!). Dwie kadencje – to 10 lat. Mało i dużo zarazem. Ale nie więcej (!!)

Umarł król, niech żyje król.