Tytuł 43

No cóż nie wygrałam wczoraj nawet 4 milionów złotych, toteż muszę ciężko dalej pracować. Większość moich znajomych pławi się w wakacyjnych wrażeniach na wyjazdach a ja przyjmuję u siebie w firmie kolejną kontrolę europejskich funduszy. Projekt zamknęłam prawie rok temu, ale cóż konntrol – to kontrol, ja mówił mój zaprzyjaźnony i bardziej doświadczony kolega. Przy 15 kontroli człowieka już ani ziębi ani parzy. RUUUUtyna. Chociaż wolałabym byc na wakacjach. Dzisiaj tyle.

Tytuł 44

Stary dowcip o różnych modelach ustrojowych na przykładzie krów:

Model rynkowy – masz dwie krowy, sprzedajesz jedną i kupujesz byka, wkrótce masz pokaźne stadko i masz się dobrze.

Model socjalistyczny – masz dwie krowy, państwo zabiera ci jedną i oddaje sąsiadowi.

Model komunistyczny – masz dwie krowy, państwo zabiera obie i daje ci w zamian trochę mleka.

Model faszystowski – masz dwie krowy, państwo zabiera obie i sprzedaje ci trochę mleka.

Indywidualizm Spensera

Herbert Spencer filozof XIX wieku pytał: "Co się kryje za twierdzeniem, że rząd powinien zapewnić ludziom wykształcenie? Dlaczego mają być wykształceni? Czemu ma służyć edukacja? Zapewne przygotowaniu ludzi do życia w społeczeństwie, uczenienia z nich dobrych obywateli? Ale kto ma rozstrzygać, jak uzyskać dobrego obywatela?"

Jakiż mądry zestaw pytań. Właśnie: czemu ma służyć edukacja? Nikt nie zadaje takich podstawowych pytań, a przydałoby się być może od nich zacząć, aby zobaczyć to całe szaleństwo XXI wieku, kiedy wymaga się od wszystkich wykształcenia. I następne pytanie: czy umasowienie wykształcenia na taką skalę czyni mądrzejszym ludzi czy, być może, obniża rangę wykształcenia?

A Irlandia nie chce Traktatu Lizbońskiego! Pytanie europejskiej demokracji: jak zmusić Irlandię do zmiany zdania? A może zdecydujemy się na pół-demokrację, taką wybiórczą, jednym tak (jak będą prawomyślni) a innym nie (jak będą decydowali inaczej niż chcemy)?

Dzień niedzielnych pytań.

Tytuł 45

Hurry N.Rothbard w "Manifeście libertariańskim" pisząc o modelu oświaty porównał go do przemysłu wydawniczego. "Rynek czasopism, który jest względnie wolny, oferuje pisma wszelkich rodzajów, które odpowiadają najróżniejszym gustom i zapotrzebowaniom konsumentów… Gdyby ukazywało się tylko jedno pismo, wybuchałyby walki i spory o to, czy czasopismo ma byc konserwatywne czy liberalne, czy socjalistyczne, o to, jak dużo miejsca poświęcić literaturze i brydżowi itd."

Gdyby oświata była wolna czytaj prywatna, to każda grupa rodziców stanowiłaby klientelę innego rodzaju szkoły. Powstawałaby różnorodność, która nikomu nie czyniłaby krzywdy, a różnorodność to konkurencja …. Takie sobie dywagacje wakacyjne. Czytam Rothbarda dalej.

Mądrość Bastiata i euro

W "Rzeczpospolitej" z 17 lipca pojawiła się informacja, że kraje należące do strefy euro stoją w obliczu kryzysu gospodarczego. Grozi im nie tylko spowolnienie wzrostu ale także – w przypadku niektórych – recesja. W najmniej ciekawej sytuacji są – jak podaje gazeta – Włochy i Hiszpania.
Powstaje więc bardzo istotne pytanie, czy jest się do czego spieszyć. Trudno jest być prorokiem we własnym kraju. I znów się kłania wielka mądrość Bastiata " między złym a dobrym ekonomistą jest tylko ta różnica: pierwszy dostrzega i bierze pod uwagę skutki widoczne i bezpośrednie, drugi również odległe"

Bokser Hugo Boss szuka swojego człowieka Zdjęcie psa dla mojego porannego gościa. Gość był brrry… Hugo Boss wygląda dokładnie tak samo, jak moja ukochana, domowa bokserzyca. A Hugo szuka rodziny

Tytuł 46

I znów się "ogórkowo" wysypało. Tym razem też bardzo ważna sprawa: renowacje Krakowa. Nie mogłam znależć aktualnego zestawu osób tworzących SKOZK, jeśli w nim jest senator S. – a renowacja i plany trwały, jak sam senator pisze, osiem lat, to można było wielokrotnie, jeszcze przed pracami – oficjalnie opublikowanym listem ogłosić swój sprzeciw wobec planów renowacyjnych. To jedna strona sprawy, druga zaś nieco inna. Jesli człowiek niczego nie robi to kochani rodacy pytają: no, siedzi tam, bierze diety i niczego nie robi; jeśli zaś człowiek stara się, pyta, sugeruje potrzebę namysłu nad sprawami Polski, nawet jesli się myli – ale jest aktywny, to kochani rodacy mówią, no, chce mieć swoje pięć minut, startuje do "konkursu piękności radnych, senatorów, posłów", chce zostać prezydentem itd. Tak źle i tak niedobrze. Ponieważ jednak za aktywność więcej się dostaje lania, lepiej więc stosować zasadę nic-nierobienia, wtedy zostaje chociaż popularność, a jeszcze jak się ładnie wypowiadamy, kochają nas media – to życie jest piękne. 

Dlaczego się boją audytu

Dzisiaj, w sezonie ogórkowym ,jak kiedyś mówiono (nie wiadomo, kto jeszcze pamieta, co to znaczy) Gazeta Wyborcza umieściła pół szpaltową informację na temat audytu w miejskich instytucjach kultury. Tekst był napisany tendencyjnie i żałuję, że tak się stało. Rozmawiałam z dziennikarzem prawie godzinę i wyszło na to, że nie wiadomo dlaczego, przecież wszystko jest w jak najlepszym porządku.Każdy ma prawo do własnego zdania, także i dziennikarz, ale z tytułem na internetowym wydaniu Gazety to nieco przesadzili.

Odpowiedzialne za swoje czyny podmioty, takie  na przykład jak miejskie instytucje kultury powinny się poddawać  weryfikacji, być otwarte w każdej chwili na konsultacje dotyczące  metod zarządzania, logistyki etc a więc tych wszystkich czynników, które tworzą funkcjonowanie instytucji.Wydawanie pieniędzy publicznych powinno być zawsze poza jakimkolwiek podejrzeniem o niedoskonałości w zarządzaniu, pomyłki, niegospodarność etc.

PS Moja znajoma księgowa zadzwoniła i powiedziała, że kiedyś spotkała się z księgową jednej z instytucji kultury, która zarabia jej dwie pensje a pracy ma o połowę mniej etc, etc, etc Łatwo się wydaje pieniądze publiczne, łatwo przychodzą – to i nikt nie zastanawia się nad tym jak powinny być wydawane. A i zarządzaniu możnaby się przyjrzeć.

Kanikuła

Zaczyna się okres wakacyjny. Coraz mniej wejść odwiedzających mojego bloga a i mnie się chce mniej pisać. Od czasu, kiedy Rada Miasta ustaliła konieczność wprowadzenia przez prezydenta audytów dla miejskich instytucji kultury (dzięki kolegom z PISu!!! i 6 głosów "przeciw" z mojego (?) klubu), odbieram prawie codziennie telefony od dyrektorów miejskich instytucji kultury, którzy chcą się spotykać ze mną: teraz, natychmiast. Świadczy to o małej elegancji  takich zabiegów. Ja zaś tłumaczę, że mam, jak reszta radnych, urlop.

Ukradłam z innego bloga zdjęcie z ulic Krakowa. Autorowi dziękuję. Zdjęcie jest świetne. A któraż to ulica??

Klasztor Sióstr Klarysek

Biznes przedszkolny

Ostatnie przed wakacjami dyżury w radzie miasta. Na korytarzu prawie 10 osób chcących założyć niepubliczne przedszkola. Wczoraj miałam spotkanie z deweloperami. Pomysł łączenia tych ludzi, tzn. deweloperów, którzy chcą tworzyć coraz bardziej bogate oferty (konkurencja nie śpi), gdzie obok budynków jest rozwinięte zaplecze (także i przedszkola) z ludźmi, którzy chcą tworzyć te przedszkola, okazał się być bardzo dobry. Potrzebny jest urząd miasta, który będzie pomagał, a przez to i zyskiwał swoje tj. zabezpieczał miejsca w przedszkolach. Pomysł prosty, nieskomplokowany logistycznie. Podsunęłam go pani wiceprezydent w lutym, marcu. Nic nikt nie zrobił, więc zorganizował to sama. Zainteresowanie było bardzo duże: z jednej i z drugiej strony. Potrzebuję poparcia mediów, aby coraz więcej chętnych się dowiedziało o akcji i niestety potzrebuję wsparcia urzędników, a z tym nie jest najlepiej.

Po południu wpadłam na pomysł "biznesu przedszkolnego". Świetnego i takiego, który nie ma szans nie wypalić. Nawet znaleźli sie ci, którzy natychmiast zadeklarowali współudział. Najważniejsze, aby mi się jeszcze coś chciało, a niekiedy już jestem zmęczona. Tak bym sobie poczytała, pojechała na przykład do Maroka, zwiedziła Prowansję…

Tytuł 47

Dzisiaj była ostatnia przed wakacjami Rada Miasta. Emocje i animozje sięgnęły szczytu. Moi zaprzyjaźnieni Niemcy mówili, że istnieje wróg, duży wróg i kolega partyjny. I tak to dzisiaj wygladało. Wygrywane były sprawy nie ważne dla naszego miasta, ale dyplomatycznie przeprowadzone. Prawie nikt nie pytał czego sprawy dotyczą, ale kto je zgłasza. Aż ciarki przechodzą po plecach, jak sobie człowiek pomysli, że w rządze dokładnie wyglada to tak samo.

PS  Nie radzę sobie z chamstwem. Nie potrafię na nie reagować pomimo tylu lat doświadczeń i kontaktów z ludźmi. Chamstwem jest czynienie atutu z przekraczania dopuszczalnych granic. I tyle.