Według magazynu „Forbes” najbardziej wpływową kobietą w świecie jest … amerykańska pierwsza dama Michelle Obama. Drugie miejsce zajęła Irene Rosenfeld, szefowa wartego 30 miliardów giganta Kraft Foods. Zaraz potem znalazła się Oprah Winfrey. Dopiero 4 i 5 miejsce to bezpośredni świat polityki: 4 – Angela Merkel, a 5 – Hillary Clinton.
Morał z przypowieści: najpotężniejsza kobieta świata jest jedynie (!) żoną prezydenta. A pani kanclerz Niemiec na miejscu 4. Chociaż przypomina mi się dowcip, który kiedys słyszałam. Państwo Clintonowie jadą przez Stany Zjednoczone i na jednej ze stacji benzynowych przedziera się przez szeregi ochroniarzy właściciel stacji, który okazuje sie być dawnym adoratorem pani Clinton. Pan Clinton mówi do żony: Popatrz kochanie gdybyś wyszła za niego, byłabyś teraz żoną właściciela stacji benzynowej, a jesteś panią prezydentową. a na to Hillary Clinton: Popatrz kochanie na to z innej strony; gdybym wyszła za niego, to on byłby prezydentem USA, a ty mógłbyś być właścicielem stacji benzynowej. I to może jest kolejne dno sondażu magazynu „Forbes”.