Muszę dzisiaj jeszcze raz. Czytam Puls biznesu i chcę się podzielić informacją, która przeczytałam. Polska ma jeden z najwyższych w Europie wskaźników kradzieży w handlu detalicznym. Działające w Polsce sieci handlowe poniosły straty od lipca 2008 do czerwca 2009 warte ponad 5 miliardów złotych. No cóż, z innymi przykazaniami jest najprawdopodobniej podobnie: no cóż : nie kradnij , wersja na codzień i od święta.
Kategoria: Wszystko
Polityczność
Jacek Kłoczowski – politolog napisał w jednej z krakowskich gazet tekst analizujący rządy PO. Pisze tam między innymi:" na tle źle ocenianej Platformy, inne partie wypadają- w subiektywnym odczuciu Polaków – jeszcze gorzej." Następnie autor anlizuje sprawę w dalszej perdspektywie. Po pierwsze zastanawia się, czy powstanie partia, która będzie w stanie zagrozić pozycji PO i PIS. Następnie diagnozuje "stan zdrowia" polskich wyborców pisząc:"Sytuacja, w której partia rządząca jest źle oceniana, a mimo to popiera ją niemal połowa wyborców, byłaby w dłuższej perspektywie kuriozum i świadectwem, że w polskiej polityce dzieje się znacznie gorzej niż nam się wydaje."
Donald Tusk ma świadomość tego, o czym pisze autor analizowanego tekstu, dlatego też wybiera na linie fronu specjalistów i profesjonalistów, o których w pierwszym zdaniu pisze się i mówi, że nie są członkami partii. Być może jest więc tak, że społeczeństwo oczekuje od ludzi biorących udział w rządzeniu – umiejętności a nie przynależności partyjnej. Zdaje się, że powoli wypala się istniejące do tej pory znaczenie w polityce pojęcia partii . Ludzie, a wystarczy popatrzeć na młode apolityczne pokolenie, nie interesują się partyjnością zarządzających. Chcą żyć w dobrobycie, w mądrze zarządzanym państwie (a może już nawet nie w danym, konkretnym państwie, ale w Europie czy nawet w dobrze zarządzanym świecie) i nie bawi ich analiza partyjności rządu. Patrzę na moich studentów, ci, którzy są na pierwszym roku studiów są urodzeni w 1990 roku. Zapewniam wszystkich, że niewielu z nich interesuje się polityką. I nie wiem, czy to jest dobra czy zła wiadomość. Arystoteles pisał, że człowiek jest zwierzęciem politycznym, a może nie miał racji? Może człowiek nie ma obowiązku interesowania się polityką i zmuszanie go do brania udziału w wyborach jest bezsensowne? W każdym razie Jacek Kłoczowski nie zobaczył tej perspektywy, czy też scenariusza, według którego ktoś mądry odcina na przykład (eksperymentalnie) samorządy od upolitycznienia i decyduje się na wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych. A potem pojęcie "polityczność" będzie wymagało stworzenia nowej definicji, ale to już może zbyt daleko posunięty mój idealizm …
Wszystkie podatki są złe
Jak pisał Jean Baptiste Say nie ma dobrych podatków. Wszystkie są złe. Ale niektóre są gorsze od innych. Adam Smith twierdził, że opodatkowanie pracy, powodując wzrost ceny siły roboczej i podwyżkę płac, odpija się w konsekwencji na konsumencie, gdyż pracodawca, którego podatek od wynagrodzeń obciąża w pierwszej kolejności, stara się przerzucić ciężar podatkowy na nabywców wytwarzanych przez siebie towarów. Ostatecznie podatki od płacy ponoszą więc konsumenci.
Wielki Kryzys w USA
Po pierwsze zakończył się Festiwal poświęcony pamięci Zbigniewa Seiferta. Zdaje się, że była to bardzo udana impreza. To po pierwsze. Po drugie: wracam do normalnego życia, jutro mam dużo zajęć, a w międzyczasie, pomiędzy koncertami jazzowymi i przygotowywaniem się do zajęć (jeszcze wciąż to robię po tylu latach praktyki) przejrzałam książkę Lawrense W.Reeda pt. "Wielkie mity wielkiego kryzysu". Książka powinna być przeczytana przez wielu, a zwłaszcza tych, którzy stoją na samej górze decyzji. Jak pisze Reed, za kryzys oskarżało się i czyni to do dnia dzisiejszego kapitalizm i gospodarkę wolnorynkową. Podobno tylko interwencja rządu (państwa) doprowadziła do uzdrowienia gospodarki. Reed twierdzi w swojej książce, że to nie było tak, że polityka New Dealu uratowała Stany Zjednoczone.
"Roosevelt w istocie dał początek zmianom, ale prawdopodobnie nie takich zmian kraj się spodziewał, udzielając mu kredytu zaufania w postaci wyboru na urząd prezydenta. Niefortunnie rozpoczął prezydenturę, potępiając w przemówieniu inauguracyjnym wielki kryzys za "niegodziwych handlarzy walutami". Nie powiedział nic na temat niegospodarności FED i niewiele o szaleństwach Kongresu, które przyczyniły się do pogłębienia problemów. W rezultacie zaś jego działań gospodarka pogrążyła się w kryzysie na resztę dekady. Adaptując zręcznie wypowiedź XIX-wiecznego pisarza Henry’ego Davida Thoreau, Roosevelt powiedział w swoim przemówieniu: "Nie mamy się czego bać, z wyjątkiem samego strachu". Jednakże, jak wyjaśnia dr Hans Sennholz z Groove City College, prawdziwy powód do strachu Amerykanie mieli w postaci polityki Franklina Delano Roosevelta:"
W pierwszym roku swojej działalności Roosevelt przeznaczył na wydatki 10 miliardów dolarów, podczas gdy dochody wynosiły zaledwie 3 miliardy Pomiędzy rokiem 1933 a 1936 wydatki rządowe zwiększyły się o ponad 83 procent. Federalny dług gwałtownie wzrósł o 73 procent.
Trzeba sobie przypominać takie zachowania polityków, a zwłaszcza wobec faktu zatwierdzania budżetu na przyszły rok.
Święto Książki
Dzisiaj jest kolejny dzień Festiwalu Seiferta i Targi Książki. Zapraszam.
Miłosz i Conrad
W Krakowie, w ciągu dwóch tygodni odbyły się dwa wydarzenia związane z literaturą: pierwsze był to festiwal poświęcony Czesławowi Miłoszowi, drugi zaś Conradowi, na niniejszy temat wypowiedział się szanowny profesor Michał Markowski :
’Dopiero tydzień temu w Krakowie gościła cała plejada światowych twórców, którzy przybyli na Festiwal Miłosza. Czy ma sens organizowanie obok siebie dwóch tak wielkich literackich imprez?
To okoliczności sprawiły, że obydwa te wydarzenia zostały umieszczone w tak bliskim sobie czasie. Przyznaję, nie jest to najlepszy pomysł, lecz nastąpiło to z przyczyn niezależnych od nas. Tak się złożyło i obydwie strony muszą się z tym pogodzić. Kalendarz zostanie uładzony od następnego roku. Już ustaliliśmy z organizatorami Festiwalu im. Miłosza, że będzie się on odbywał w maju. Dzięki temu będziemy w Krakowie mieli dwie zupełnie różne literackie imprezy.
Na czym polegają różnice?
W Festiwalu im. Czesława Miłosza wszystkie wydarzenia obracają się wokół twórczości tego wybitnego poety. Ideą naszego jest układanie literatury w rozmaitych kontekstach artystycznych. Taka jest zasadnicza różnica. Kolejną jest to, że Festiwal im. Miłosza siłą rzeczy skupia się głównie na poezji, a nasz na prozie. "
No i cóż, korzyści intelektualne zapewne są znaczące, ale nie wiem dlaczego coś we mnie chce powiedzieć, więc i ostatecznie powie, że na festiwal Conrada (5 dni) miasto dało 700 tysięcy złotych.
Sesja Rady Miasta i inne
Dzisiejsza sesja pełna emocji. Pojawił się pan prezydent, który miał przedstawić sytuację związaną z finansowaniem budowy stadionu Wisły. Było bardzo emocjonalnie, aż tak bardzo, że pan profesor prezydent odpowiadając na pytania i zastrzeżenia radnych zachował się tak, że trudno znaleźć delikatne określenie. Artur Schopenhauer, a teraz to sobie przypomniałam, opisując rózne metody erystyczne pisał:
Sposób 38: Jeżeli spostrzegamy, że przeciwnik jest silniejszy i że w końcu nie będziemy mieli racji, to atakuje się go w sposób osobisty, obraźliwy, grubiański. Polega to na tym, że porzuca się przedmiot sporu i zamiast tego atakuje się osobę przeciwnika. Na przykład A mówi: „Twoje racje Sokratesie są tak odrażające jak Twój wygląd”. Druga strona w tym przypadku może zachować zimną krew i na osobiste ataki przeciwnika odpowiadać spokojnie, że to, co powiedział nie należy do tematu, a do podjętego wcześniej tematu natychmiast wracamy dowodząc, że nie ma on racji nie zważając na jego obraźliwe zachowanie. Najlepszą radą jest jednak nie dyskutowanie z pierwszym lepszym, lecz z takim, którego znamy i wiemy, że ma dość rozumu, aby nie prawić takich absurdów. "
Pana prezydenta poniosło i zaczął stosować sposób 38 Schopenhauera w nadmiarze. Najprawdopodobniej zrozumiał swój błąd, ponieważ z takiego sposobu dyskutowania chciał się potem wycofać, ale tę batalię przegrał.
Cytat z Guya Sormana
W dzień Wszystkich Świętych pod wieczór, w poczuciu spełnionego obowiązku (kwestowałam na Cmentarzu Rakowickim i zmarzłam niemiłosiernie) fragment wywiadu z Sormanem, francuskim ekonomistą, filozofem i liberałem:
"To by znaczyło, że polityka będzie się stawała bardziej liberalna w miarę, jak coraz więcej będzie pretendentów zablokowanych przez starsze pokolenie?
Na pewno. Mnie we Francji jest dobrze nawet przy bardzo niskim wzroście gospodarczym. Ale moim dzieciom, które zaczynają kariery, jest potwornie trudno. Jak nie ma wzrostu, ciężko jest wejść na rynek pracy i podjąć konkurencję, nawet jeżeli jest się dobrze wykształconym i konkurencyjnym. Dlatego moje dzieci są mniej konserwatywne niż ja. Chcą deregulacji i urynkowienia, bo to daje większą stopę wzrostu, co nie znaczy, że daje więcej równości i sprawiedliwości. Problem polega na tym, że opinia publiczna nigdzie nie lubi rynku. Nikt nie lubi liberałów.
Bo mało kto lubi konkurencję?
To jest decydujący problem. Ekonomiczny liberalizm nie nadaje się do kochania, więc trudno jest go politycznie sprzedać. Ludzie gotowi są go kupić tylko jako część nowego kontraktu społecznego. Kontraktu, którego podstawą jest wolność. A rynek to tylko instrument realizacji kontraktu. Trudno jest znaleźć ludzi, którzy głosując myślą: Chcę deregulacji, chcę zdestabilizować moje obecne życie! Socjalizm się nieźle sprzedaje. Konserwatyzm się nieźle sprzedaje. A liberalizm trzeba zapakować. Inaczej nikt go nie kupi. "
PS Powyższy cytat dedykuję moim partnerom w dyskusji przy dzisiejszym obiedzie. A obiad pyszny był.
Zaduszki Jazzowe
Zaczęły się 54 Zaduszki Jazzowe w Krakowie (i w paru miastach Małopolski). Program jest bardzo ciekawy. Dodatkowo stało się i to, że w Zaduszki wkomponowane zostały dni poświęcone pamięci Zbigniewa Seiferta – wybitnego jazzowego skrzypka zmarłego 30 lat temu. Sefert, jak to często bywa, bardziej jest znany na świecie niż w Polsce.
Pomysł na uczczenie pamięci o Seifercie urodził się dwa lata temu. W urzędzie miasta były rozdawane nagrody za najlepsze prace magisterskie poświęcone Krakowowi. I wtedy, wśród wielu prac zainteresował mnie tytuł jednej z nich: absolwentka Akademii Muzycznej, skrzypaczka Aneta Norek napisała pracę poświęconą porównaniu muzyki Karola Szymanowskiego i Zbigniewa Seiferta. Po uroczystości podeszłam do Anety i powiedziałam jej, że jest przedziwna zbieżność nazwisk, ponieważ w Krakowie działał Zbigniew Seifert, ale był to jazzowy skrzypek i chyba nic nie miał wspólnego z Szymanowskim. A pani Norek powiedziała, że jest to ten sam człowiek i że za dwa lata (a więc teraz) będzie 30 rocznica jego śmierci. I tak oto zrodził się pomysł na przypomnienie Krakowowi i Polsce działalności Seiferta. Wszyscy pracujący przy organizacji Festiwalu Seiferta bardzo się starali i efekt, mam nadzieję, będzie interesujący.
Niestety, wczoraj stwierdziliśmy z mężem, będąc na koncercie zaduszkowym, że młodzi ludzie jazzem się nie interesują. Średnia wieku wśród publicznośći była raczej wieku średniego. Było za to paru młodych muzyków, dobrze rokujących. Więc jak to jest, dlaczego jazz nie kręci młodych?
Patrz: www.krakowskiezaduszkijazzowe.xt.pl ;www.zbigniewseifert.com
Podatek z zawiści
Lubiłam czytać teksty Macieja Rybińskiego. Szkoda, że umarł. Niestety, już nie poczytam jego trafnych podsumowań i nie zaskoczy mnie tym, że raz pisał przeciwko opiekuńczemu państwu, a niekiedy (w innym miejscu) go bronił. W każdym razie kiedyś nazwał podatek progresywny "podatkiem z zawiści" i to było najtrafniejsze ujęcie sprawy.
Fryderyk von Hayek, laureat ekonomicznego Nobla, uważał, że największym problemem związanym z progresją podatkową jest to, że ktoś uwierzył w jej naukowe uzasadnienie- a takowe nie istnieje. Progresja łamie zasadę równości ludzi i podmiotów gospodarczych a także podstawową zasadę demokratycznego państwa: prawo wolności.
Progresję, jak przypomniał Rybiński, pierwszy raz wprowadzono w XV wieku we Florencji, równocześnie z pozbawieniem obywateli republiki ich wolnośći obywatelskiej i wprowadzeniem władzy absolutnej Medyceuszy. Progresywne podatki miały więc zadanie także i pozaekonomiczne: miały zdławić równość ludzi, miały wprowadzić kontrolę i decyzyjność władcy nad działalnością człowieka.
Baron Turgot w 1779 roku powiedział o progresji podatkowej, że należy dokonać egzekucji autorów a nie projektu.
Eh, a miało być inaczej. I czy dożyję ja, czy mój syn takich czasów, kiedy zasadę równych podatków wreszcie nie tylko będzie się głosiło, ale ktoś je wprowadzi…