Wracam do tematu, który poruszałam wcześniej: do „cmentarzyska politycznych słoni”, czyli do Parlamentu Europejskiego. I stało się to, czego zapowiedzi już się pojawiały. Do parlamentu dostali się politycy (!!) podejrzani o przestępstwa, tudzież już skazani lub osoby zasłużone partyjnie, wysłane na dorobek (no bo przecież tutaj na miejscu takiej kasy nie dostaną). Partyjni przywódcy (no może nie wszyscy, ale niektórzy zapowiadali i ja pamiętam), że Polskę powinni reprezentować specjaliści znający się na konkretnych sprawach. No więc ja się pytam, gdzie owi specjaliści są? Na listach nie pojawili się ludzie spoza partii znający się na prawie europejskim, na zagadnieniach związanych z energią jądrową, z ekologią, z rolnictwem, z cyberprzestrzenią. Ich nie było. Pojawili się działacze partyjni.
I to wszędzie, na każdej liście. Ja jestem przekonana, że Polskę powinni reprezentować ludzie mający doświadczenie w poszczególnych dziedzinach, właśnie owi specjaliści. Czy to takie niemożliwe? Na przykład na listach KO nazwiska ludzi wybitnych w danych specjalnościach (jeżdżą na konferencje, więc zapewne poradziliby sobie z Parlamentem, a przede wszystkim wiedzieliby o czym mowa, co może być zagrożeniem , a co wsparciem dla Polski). Chyba, że Parlament Europejski to hucpa, gdzie nikt nic nie może, poza prywatnym zasilaniem własnej kasy, wtedy też odmawiam, bo na tę hucpę i ja się składam.
Odmawiam traktowania mnie, jako „idioty wyborczego”, który będzie wypełniał swoim głosem – zobowiązania liderów politycznych wobec swoich zasłużonych, lojalnych działaczy partyjnych. I oficjalnie to czynię: ODMAWIAM!!