Ład i postęp – tak brzmi dewiza Brazylii umieszczona na jej fladze. Kiedy wybierano Luiza Inacio Lula da Silva na prezydenta kraju, większośc pomyślała, że to jest koniec Brazylii. Lula był utożsamiany z politykiem o zapatrywaniach komunistycznych. Zresztą wywodził się ze środowisk biedy. I nagle okazło się, że Lula został uznany przez amerykańskiego “TIMEsa” za “najbardziej wpływową osobistośc świata”. Gospodarka rozwija się dynamicznie, kultura także. Brazylia staje się poważnym partnerem USA.
Teraz władzę przejęła popierana przez Lulę Dilma Rousseff. Miejmy nadzieję, że Brazylia nie zboczy z drogi, którą podąża, pomimo tego, że jest Rousseff z Partii Pracujących, a początki jej kariery związane były z partią socjalistyczną. Jakże mogą być zaskakujące efekty myślenia na skróty?