Rusza więc kampania samorządowa. Pierwsze potyczki dotyczące miejsc na listach wyborczych mamy już za sobą (mam nadzieję, że doczekam się jednomandatowych okręgów wyborczych). Teraz etap kolejny. Wszyscy rzucili sie do robienia zdjęć, stron internetowych, portali społecznościowych. Idzie to pełną parą. Za chwilę mieszkańcy wszystkich wsi, miast, miasteczek zostaną zarzuceni takimi samymi twarzami na plakatach, ulotkach etc. Pojawią się napisy przy skrzykach pocztowych: „Prosimy o nie wrzucanie ulotek wyborczych” . Jaka jest możliwość dotarcia do ludzi.
Ktoś mi się ostatnio zapytał, czy sama piszę swojego bloga. Nieco się zdziwiłam, ale chyba tak to jest, udajemy kogoś kim nie jesteśmy, za nas piszą, mówią, myślą.
Młody człowiek pochwalił się i powiedział, że w przciwieństwie do wielu osób obecnych na sali, on mówi w pięciu językach. Przypomniało mi się, że nie jest ważne w ilu językach się mówi, ważne jest , aby mieć coś do powiedzenia.
I malutkie PS: zamiast podsumowania tego, co zrobiłam w ciągu kadencji w samorządzie pt”PODSUMOWANIE KADENCJI” puściłam plakat, który został zauważony. Jest na pewno inny, niż wszystkie, dowcipny (tak mi się wydaje!)
A niżej wspomnienie całkiem niezłego planu wyborczego.
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35824,6874630,Tajny_plan_wyborczy_PO__Gowin_i_jego_druzyna.html