Komorowski – powiedział na spotkaniu z członkami i sympatykami PO w Szczecinie, że "nosi w sercu myśl", iż jeśli zostałby prezydentem, jego pierwszą inicjatywą ustawodawczą byłaby ustawa o bezpośrednich wyborach radnych.
– Na poziomie radnych i samorządu ludzie powinni mieć prawo wybierania konkretnej osoby. Nie ma dziś możliwości pełnej realizacji naszych celów w postaci jednomandatowych okręgów wyborczych na wszystkich poziomach. Zderzyliśmy się ze ścianą niechęci, nieufności i obojętności. W związku z tym trzeba próbować rozwikłać ten węzeł gordyjski obaw innych partii i można zacząć od poziomu najniższego, czyli od wyborów radnych – powiedział.
Powiedział "nie jestem przeciwko parytetom, choć nie jestem ich zwolennikiem". Komorowski problem raczej dostrzega w małej aktywności publicznej kobiet. Rozwiązanie widzi natomiast w takich zapisach prawnych, które pozwoliłyby kobietom angażować się w politykę, godząc z nią inne swoje funkcje.
Jestem w stanie wybaczyć Komorowskiemu jego stosunek do parytetów, jeśli wprowadzi JOWy (jednomandatowe okregi wyborcze). I natychmiast głosuję na niego. A niniejszą informacje będę miała w pamięci.