Tytuł 39

1 września jest, w jakimś sensie, także świętem rodzinnym. Rodzice idący z dziećmi odświętnie ubranymi na rozpoczęcie roku szkolnego, powroty dzieci do domów etc. Wczoraj rano, jadąc tramwajem, podsłuchałam rozmowę dwóch 12-13 latków o tym, że ich wspólny znajomy został przeniesiony do innego Domu Dziecka i że jeden z nich złamał sobie na obozie rękę i miał operację wyrostka robaczkowego. Pomyślałam sobie, jak mocno przeżywaliby rodzice dziecka, któremu to by się przydarzyło: złąmanie ręki dziecka, a potem jego operacja…

Trzeba byłoby jak najszybciej pozamykać domy dziecka i zamienić je na rodzinne domy. A tu, jak się okazuje, chętnych nie ma na bycie "wujkami"  i "ciociami".  Może za mało propagowania idei rodzinnych domów?

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *