Tytuł 67

Pytanie: jak daleko może być posunięta lojalność i gdzie powinna się kończyć obrona pracownika? Dzisiaj prezydent naszego pięknego miasta zachował się w sposób dla mnie niewytłumaczalny. Rada poprosiła go o wyjaśnienie sprawy związanej z dyrektorem Janem T. Pan prezydent  powiedział, że nie można wypowiadać się na jakikolwiek temat i nie można obwiniać kogokolwiek, jeśli wcześniej nie zrobił tego sąd. Wszyscy, jak mniemam, w tym momencie zgodzliśmy się z prezydentem. I po tych słowach prezydent Jacek M. wygłosił… bardzo emocjonalną mowę obrończą dotyczącą dyrektora Jana T. W niej pojawiały się określenia pt. "lojalny człowiek", "wymagający, ale taki musi być szef" etc. Obiecałam sobie, że nie będę brała udziału w tym mało eleganckim spektaklu, ale w pewnym momencie, w trakcie mowy prezydenta moja złość stawała się coraz większa. Pan prezydent w zapale tłumaczył (!!!) chamstwo i mobbingowanie przez pana dyrektora – personelu. I czynił to z dużym zapałem Tłumaczył i wyjaśniał nam wszelkie sprawy, które znalazły się w oskarżeniu pana dyrektora T. 

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *