Dzisiaj nie o polityce, ale o filozofii. Przez dwa dni postanowiłam zrobić SPA dla umysłu i pojechałam na zjazd filozofów. 640 filozofów w jednym miejscu. Nieopatrznie poszłam na sekcję pt. Etyka w biznesie. Niesamowite doznania: 20 osób opowiada o tym, że podstawą uprawiania biznesu powinna być absolutna prawda w negocjacjach i w ogóle prawda, prawda i jeszcze raz prawda. Żaden z moich szanownych kolegów w swoim życiu nie przeprowadził (najprawdopodobniej!!) żadnych negocjacji i nie poprowadził żadnego biznesu, no ale prof. Kotarbiński na pytanie, czy etyk musi byc zawsze nieskazitelnie etyczny powiedział, że od zbieracza znaczków pocztowych nie wymaga się, aby był znaczkiem. Potem, na kongresie było lepiej: poszłam na sekcję filozofii średniowiecznej, gdzie romawialiśmy o św.Anzelmie i wizjach Hildegardy z Bingen. Przez pół dnia nastepnego zastanawialiśmy się nad zasadą podwójnego skutku.
W pociągu dopadła mnie rzeczywistość: kłopoty, problemy. urzędnicy itd.