CD absolutorium 2009

A więc a propos uwag. Jest ich wiele. Po pierwsze budżet został wykonany najgorzej w całej kadencji czterech lat prezydenta. I naprawde nie tłumaczy tego kryzys. Wiele miast polskich uniknęło błędów, które popełnili urzędnicy. Na nietrafionym w czasie przewalutowaniu długu wziętego we frankach szwajcarskich na złotówki miasto straciło 120 milionów złotych. Sala Kongresowa, będąca sztandarowym pomysłem prezydenta ani drgnęła i znów została przełożona na przyszły rok. W przedszkolach zabrakło w tym roku "jedynie" 2 tysięcy miejsc, Mnożyć takich dokonań możnaby bardzo dużo. Jutro zapewne włączą się w to media, ponieważ pan prezydent zorganizował dzisiaj konferencję odnośnie nie otrzymanego od rady absolutorium. Zobaczymy też reakcje "bezstronnych" mediów, jak będą zabawiały nas swoim obiektywizmem w sprawie absolutorium. Zresztą, jak pisałam wielokrotnie, dawanie abolutorium jest kompletnym idiotyzmem. Rada w swojej mądrości ocenia wykonanie budżetu, to znaczy ocenia działalność księgowości miasta. Nie ma miejsca i czasu, aby ocenić merytoryczną aktywność prezydenta, jego pomysły na zarządzanie miastem. Jeśli mówiliśmy o tym, że brakuje miejsc w przedszkolach (a wydatki w edukacji to 98% – a więc jest świetnie!), zwracano nam uwagę, że nie mówimy na temat. A temat – to ksiegowość. Kiedy mówimy o zaczętych i nie kontynuowanych inwestycjach – to nie mówimy na temat, kiedy mówimy o tym, że europejskie fundusze ostatnio mało wspierają miasto – to nie mówimy na temat etc. Poza tym konsekwencje dla prezydenta na okoliczność nie przyjęcia sprawozdania z wykonania budżetu są prawie żadne – szkoda naszego czasu i zaangażowania. Cały zaś problem polega na tym, że rządzenie mądre miastem winno się odbywać przy wzajemnym, poważnym traktowaniu się rady i prezydenta. Kiedy jedna ze stron oficjalnie lekceważy drugą – trudno na piasku wybudować pałac.  Jutro może więcej, teraz idę spać. Wczorajsze zmęczenie daje mi w kość dzisiaj.

Absolutorium budżetowe 2009

Dziwna to procedura to absolutorium. Tak naprawdę jest to ukłon dla biegłości ksiegowych prezydenta. Lewa strona ma się równać prawej. Co z tego wynika, ano niewiele. Na przykład edukacja: zaplanowanie i wykonanie prawie 98%, a tutaj znów brakuje 2 tysięcy miejsc w przedszkolach, na nowych osiedlach żłobków i przedszkoli nie ma, nie ma w edukacji żadnych inspirujących pomysłów etc. Ale wykonanie jest, trzeba więc udzielić absolutorium (!?). Nie mamy szans ocenić działalności prezydenta, jego pomysłów na zarządzanie miastem. Jest lewa i prawa strona. Nawiasem mówiąc w mijającym roku najgorsza w całej kadencji. Teraz zaś zacznie się jazda pod tytułem wybory. Pan prezydent inwestuje "na krechę", ale będzie otwierał inwestycje, będzie się pokazywał tu i ówdzie. No cóż zaczęłą się jazda wyborcza.

A jak to wygląda? Niewielka próbka:

                                          Rok 2007                 Rok 2008                Rok 2009 

Inwestycje ogółem                   98,1%                  94,6%                  94,0%

Inwestycje strategiczne             98,1%                  92,6%                  92,9%

 Inwestycje programowe            98,3%                  97,2%                  96,0%

 

 

W co grają media

Słuchałam sobie dzisiaj rano radio Kraków. Rozmowy oczywiście po tytułem: co będzie w polityce w przyszłości. Byli goście  z czterech partii. Pytanie: w co grają media: Był poseł, szef partii (niestety źle mówi i musi poćwiczyć), szef innej partii i szef jeszcze innej partii i … radny miejski z PISu. Media pominęły szefa jego klubu. Zawsze go omijają i lansują wyżej wspomnianego radnego na gwiazdę miejskiej palety tzw. polityków. Tak więc "gwiazda in spe" niezbyt wiele robi w Radzie (bo nie ma czasu, bo się mediom nie odmawia) etc. Więc media nieustająco grają, lansują, decydują i wciąż są władzą pierwszą a nie którąś tam z brzegu. Aha, jeszcze ps. jedno z głosów w w/w audycji (trudno było odróżnić, wszystkie brzmiały jednakowo) w radio powiedział (byli oczywiście sami faceci), że pora się zjednoczyć, ponieważ wszyscy oni w radiu są młodzi , a starzy politycy są zawzięci, mściwi etc, a młodzież jest otwarta, szczera i współpracująca, więc może tak razem młodzi się ponadpartyjnie zjednoczą itp. Jak mi Bóg miły słyszałam, więc piszę. I piszę jeszcze: chroń nas Panie przed tą nowoczesną politycznie młodzieżą polityczną: to jest dopiero dno moralne, wiem, co piszę: patrzę i widzę wokół.

A więc quo vadis polityko?

Bieda polska

Jak dzisiaj przeczytałam 80% Polaków korzystających z pomocy społecznej pobiera ją dłużej niż 10 lat. Zamiast wychodzić z pobierania wsparcia społecznego – uzależniają się od zasiłków. W całej zaś populacji osób w  wieku produkcyjnym prawie 9% korzysta z pomocy społecznej. Pod Tarnowem jest miejscowość, w której co trzeci mieszkaniec pobiera zasiłek. Najważniejszym pytaniem jest to:co robić, aby ta rzesza ludzi się nie powiększała. Zdaje się, że problem jest w tym, że pomoc społeczna w naszym kraju nie prowadzi do aktywowania ludzi, ale ich uzależnia od pomocy. Dlatego wściekłość mnie bierze na takie gadanie o niektórych pt."dostrzegał ludzką biedę". A ja pytam, co w tym kierunku,ten ktoś zrobił. Dostrzec nie jest tak trudno, trudniej pomóc tak, aby nie uczynić z pobierania pomocy od innych nałogu, aby nie uśpić w człowieku jego talentu i możliwości… Moja babcia mówiła "dać trzeba wędkę, a nie rybę". Zresztą nie tylko ona, tak mówią wszyscy mądrzy. Ale dość często nie są oni postrzegani, jako ci, co "dostrzegają ludzką biedę". Wytyka im się brak wrażliwości. Niekiedy z tzw.współczucia, czyni się sztandar, którym  powiewają i szuje i głupcy. Szuje łatwiej rozpoznać, bo nie są dobroduszni, głupcy są więc groźniejsi. A z takiego wymachiwania nic nie wynika, więc działajmy, a nie "dostrzegajmy..".

Wybory Zarządu

Właśnie wróciłam z wyborów do Zarządu PORP w Krakowie. Nie będę komentowała długo, bo nie warto, ale jedna uwaga: na 18 osób, powyżej 50 roku życia są trzy osoby (a ponoć, jak pisałam, PO jest w przeważającej części partią ludzi powyżej 50 roku życia – to 86% członków, 6% – to ludzie od 25 do 35 roku życia, a 8% – to powyżej 60 roku życia). To tak na marginesie. I jeszcze jedna uwaga: na 18 osób dwie kobiety! Wybrani więc zostali, jak zwykle, młodzi faceci. Polityka jest więc na pewno rodzaju męskiego.

PS To jest tak a propos parytetów. Na sali były kobiety, w kołach też są. okazało się,że najlepsi są (patrz wyżej) młodzi faceci. Déjà vu !!!

Refleksja poza-pogrzebem

Przepraszam, ale refleksje chodzą sobie różnymi drogami, tak jak i myśli. Tak więc pomyślałam sobie, jak to jest, że w ciągu paru dni w Krakowie można było posprzątać, połatać dziury, zasadzić kwiatki etc i to poza przetargami Jak to jest możliwe? A może, jak się sprawdzi, trzeba by było sprzatać, budować, podejmować decyzję i je realizować w takim trybie już na zawsze? No tak, ale powiedziałby skarbnik, że obowiązują przetargi, chociaż zapewne z tych procedur teraźniejsze działania  zostały (zostaną) zwolnione.  

Refrleksja trzecia

Odnośnie refleksji najwcześniejszej: okazuje się, że i po śmierci fałszuje się nasze obrazy. Tak to idzie od ściany do ściany. Kiedy więc i w jakich okolicznościach można pokazać człowieka takim, jakim jest czy też był? A jesteśmy tacy po środku: ambitni i leniwi, szczodrzy i rozrzutni. Niekiedy to wszystko mieści się w każdym z nas, w różnych, co prawda proporcjach. I szkoda, że jakoś na plan dalszy odchodzi mówienie o śmierci wszystkich uczestników tragedii, o śmierci tragicznej, samotności tych, co zostali, a powoli włącza się i w te wiadomości polityka. Niestety.

De mortuis nil, nisi bene.