Społeczeństwo niedojrzałych

Wiek XX był czasem, w którym zwycięstwo odniosła niedojrzałość, był wiekiem Piotrusia Pana. Kult młodości przybrał radykalną postać. Dorośli (z metryki!) zaczęli przedłużać swoje młodzieńcze zachowanie, "młodzieńcze myślenie", ubieranie się i postępowanie. Wzorcem , coraz bardziej popularnym i popularyzowanym stało się dziecko. Jacques Brel śpiewał w "Chansondes vieux amants" : "Potrzeba było talentu, aby się zestarzeć, nie godząc na dorosłość". No tak, nie ma starości, dojrzałość stała się paskudna, tak jak i starość, gdzieś podziała się śmierć. I tacy staliśmy się wiecznie młodzi, infantylni, nieśmiertelni.

"Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" św.Mateusz

Boże mój, a jednak?

Komorowski – powiedział na spotkaniu z członkami i sympatykami PO w Szczecinie, że "nosi w sercu myśl", iż jeśli zostałby prezydentem, jego pierwszą inicjatywą ustawodawczą byłaby ustawa o bezpośrednich wyborach radnych.

– Na poziomie radnych i samorządu ludzie powinni mieć prawo wybierania konkretnej osoby. Nie ma dziś możliwości pełnej realizacji naszych celów w postaci jednomandatowych okręgów wyborczych na wszystkich poziomach. Zderzyliśmy się ze ścianą niechęci, nieufności i obojętności. W związku z tym trzeba próbować rozwikłać ten węzeł gordyjski obaw innych partii i można zacząć od poziomu najniższego, czyli od wyborów radnych – powiedział.

Powiedział  "nie jestem przeciwko parytetom, choć nie jestem ich zwolennikiem". Komorowski problem raczej dostrzega w małej aktywności publicznej kobiet. Rozwiązanie widzi natomiast w takich zapisach prawnych, które pozwoliłyby kobietom angażować się w politykę, godząc z nią inne swoje funkcje.

Jestem w stanie wybaczyć Komorowskiemu jego stosunek do parytetów, jeśli wprowadzi JOWy (jednomandatowe okregi wyborcze). I natychmiast głosuję na niego. A niniejszą informacje będę miała w pamięci.

Umrzeć za prawdę

Słuchałam dzisiaj przy porannej kawie radia x. Ktoś wygłaszał felieton. I niesamowity był to tekst. Oczywiście polityczny. Pan mówił, że PO nie zabiega o głoszenie prawdy. Była to teza podstawowa. O jaką prawdę chodzi, trudno było się zorientować. Jednakże najbardziej uderzające  było stwierdzenie feletonisty, że on kiedyś za czasów Solidarności był gotów umrzeć za prawdę i że teraz są tacy, którzy za prawdę byliby gotowi umrzeć. Pomyślałam sobie, przerywając picie porannej kawy, że jest to demagogia, brak realizmu, nieznajomość realiów… I w ogóle pomyślałam sobie już zawodowo "co to znaczy prawda". Kiedy rozmawiam z moimi studentami i pytam ich o stosunek do wolności czy prawdy, mówią mi, że wolność dla nich nie jest problemem, mają świadomość, że ją mają. Niektórzy walczą o "wolność pełniejszą"(jak twierdzą), a więc o zalegalizowanie marihuany. Z prawdą jest jeszcze gorzej: tutaj cytują Fryderyka Nietzschego, który pisał, że nie ma prawdy a są jedynie interpretacje. Kto więc, i za jaką prawdę (lub interpretację) chciałby umierać (i na co nie pozwala PO)? Woobrażam sobie barykadę, na której stoją podstarzałe damy i panowie (ci pamiętający Solidarność i nie usatysfakcjonowani do dzisiaj) i krzyczą, że chcą umrzeć za prawdę! Ba, a za jaką?

Żyjemy w strachu. Jesteśmy postludzkością i nie akceptujemy innej prawdy niż ta pojawiająca się w telewizorze.

                                                                                                                                                      Oliviero Toscani

Prawybory

Wczoraj odbyła się debata pomiędzy kandydatami na kandydata. O godzinie 12.00 zadzwonili do mnie dziennikarze z TVN pytając się, czy zechciałabym zająć się komentarzem debaty, która ma się odbyc za godzinę. Oczywiście, pani, która dzwoniła do głowy nie przyszło przeprosić, że niedziela, że pomysł głupi, bo nie wiadomo gdzie jestem i co robię, a tu taka propozycja. To jest tak a propos traktowania ludzi przez media. "Parcie na szkło" tudzież mikrofon jest tak olbrzymie, że ludzie rzucają cały świat, aby móc się pokazać – o tym wiedzą media, dlatego kultura i etyka w dziennikarstwie upada. Wracając jednak do debaty: dzięki niej wygrał nie tyle jeden czy drugi kandydat, ile zapunktowała PO. Był to świetny pomysł koncentrowania uwagi Polaków przez dłuższy czas na sprawach partii.

Jak powinno się (?) pisać blogi

Oglądałam sobie, przed chwilą, blog pewnego pana – osoby ważnej dla Krakowa. Zaskoczyła mnie forma pisania:  dziwna jest ona. Pan ten pisze w swoim blogu, jak zwykle to bywa, o sobie, ale w formie jakieś takiej dziwnej; powiedziałabym w formie My Król Francji. O dotacjach miasta dla instytucji X – pisze: dałem pieniądze, dalej zaś: otworzyłem, dałem, zorganizowałem etc. Może to jest ta najlepsza forma autoPR. Zresztą przyznać trzeba działalność ta, u tego człowieka jest znakomitej jakości, najlepsza w całej jego aktywności. A uczyć się trzeba od najlepszych!

Nowy wpis

Przepraszam wszystkich Państwa za brak komentarza w sprawie honorowego obywatela Krakowa. Wystarczająco pastwiły się nad sprawą media, a więc ja sobie daruję. Zresztą nie kopie się leżącego, więc odpuszczam uwagi dotyczące kondycji moich kolegów z PISu. Nie lubię zresztą tak zwanych tematów zastępczych i nie wiadomo komu potrzebnych. Ważną sprawą dla miasta jest (nieustająco!!)  finansowanie stadionu Wisły. Przestraszone twarze urzędników. Nikt nie wie do końca, ile to będzie kosztowało podatników. Powiedzano nam ostatnio, że można mówić o sumie od 75 do 80 milionów. A tutaj, ostatnio przegłosowaliśmy pierwsze pieniądze na Muzeum Sztuki Współczesnej. Coś mi podpowiada intuicja, że będzie to kolejna inwestycja, której finansowanie przekroczy nasze domniemania i wyliczania.

Zapraszam na seminarium

Spotkanie seminarium 26 marca (piątek) w godzinach 11.00 do 15.00 w Sali Portretowej Urzędu Miasta Krakowa Plac Wszystkich Świętych będzie  poświęcone organizacjom pozarządowym  zajmującym się kulturą.

W chwili obecnej jest budowana koncepcja  Strategii Kultury Miasta Krakowa – jest więc  czas na  pokazanie dobrych praktyk. Zaprosiłam osoby pracujące w Urzędzie Miasta w Warszawie i ludzi działających w organizacjach pozarządowych ze stolicy. Serdecznie zapraszam na nasze  seminarium. Byłabym wdzięczna za powiadomienie osób zainteresowanych  tematem. Pozdrawiam.

 Program:

 11.00 – 11.15 rozpoczęcie –  seminarium Małgorzata Jantos (radna Miasta Krakowa)

11.15 – 12.00 prezentacja zmian dokonanych w Ustawie dotyczącej organizacji pozarządowych

Bogusława Presz Urząd Miasta Krakowa

12.00 –12.30 zadania i funkcjonowanie Pełnomocnika ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi UM Warszawy

Marcin Wojdat

12.30- 13.00 Możliwości współpracy Urzędu Miasta Warszawy z organizacjami pozarządowymi Naczelnik Wydziału

Marcin Jasiński

13.00 -13.30 przerwa kawowa

13.30 -14.00 wystąpienie przedstawiciela warszawskich organizacji pozarządowych  –

Grzegorz Lewandowski

14.00- 14.20 wystąpienie przedstawiciela NGO Krakowa

Tomasz Gutkowski

14.20 – 15.00 dyskusja z udziałem organizacji pozarządowych Krakowa

15.00 zakończenie seminarium

15.00 – 15.20 konferencja prasowa dla mediów z gośćmi z Warszawy

 

Wybory w PO

Coraz bardziej jestem przekonana, że funkcje szefa krakowskiej PO powinna kontynuować Róża Thun. To, co się dzieje z pozostałymi kandydatami zdaje się być bardzo niepokojące. Panów opanowało szaleństwo. Żądza władzy przesłania rozsądek, walkę o prezydenturę Krakowa,w zasadzie wszystko. Potem okazać się może, że zwycięstwo jest pyrrusowe. I zapewne tak będzie. Może i sami bohaterzy nie są tak niedobrymi kandydatami, jak ich nieszczęsne otoczenie, kupa upiorów, wypychających jednego przeciwko drugiemu. Ale zapewne było tak w polityce zawsze. Liczyły się interesy "tych z tyłu". W gruncie rzeczy niekiedy lepiej być w historii kardynałem de Richelieu niż Ludwikiem XIII.

Korwin-Mikke o PO

Dzisiaj Janusz Korwin-Mikke pochwalił PO (słyszałam, więc piszę). Powiedział, że chwali PO za działanie liberalne, a więc brak aktywności i nie przeszkadzanie ludziom. I tutaj zgadzam się z Korwinem: nie przeszkadzanie jest podstawą dobrego działania rządu. Dyskretna pomoc, subtelna kontrola, a nie milony głupich przepisów, kretyńskie obostrzenia, kary za coś tam. Wczoraj, na przykład dostałam zawiadomienie, że nie mogę czegoś tam robić, ponieważ wyszła ustawa, która nakazuje zmienić w statucie mojej organizacji punkt 26. Sprawdziłam, punkt 26 nie jest najważniejszy. Eh, przykładów można mnożyć tysiące. A, jak powiedział Korwin, Polska nie wzięła udziału w histerii szczepionkowej przeciw grypie i wyszliśmy na tym dobrze. Nie angażowała się w aktywne przciwstawianie się kryzysowi  i … wyszliśmy na tym najlepiej.

Co się dzieje z ludźmi ?

Radio Kraków, "niby radio publiczne" powinno byc z istoty swojej apolityczne. Ostatnio mieliśmy dość niemiłe starcie. W jednym z programów pt. Loża polityczna szef radia zaprosił polityków, na czele z prezydentem Majchrowskim i jego zastępcą. Nie zaproszeni zostali przedstawiciele PO, ale za to najczęściej cytowaną w programie osobą byłam ja. Dziennikarz pytał prezydenta, co myśli na temat moich wypowiedzi i pan prezydent odpowiadał, bynajmniej nie w aurze symapatii, powagi i zrozumienia. Pozwalał sobie na cięte, niesymaptyczne teksty. Mnie nikt do radia nie zaprosił, ani tez nikogo z naszego klubu.   Zaskoczyła mnie działalność szefa radia. Obdarzałam go sympatią, miły sypatyczny pan-miś. Działanie  te nie można okreslić, jako zgodne z etyką dziennikarską. Po tym wydarzeniu zdawało się, że takiego błędu, paskudnych ataków wykonywanych przez media publiczne już nie spotkamy. I tu masz. W radiu wystapił pan Stanisław Markowski, świetny fotografik, z którym łączy mnie pasja i miłość do tanga. Autorski felieton pana Stanisława oparty był na bardzo brzydkich inwektywach skierowanych przeciwko PO. Byłam zaskoczona (po raz kolejny). I to dwoma wydarzeniami: po pierwsze, że pan Markowski, wykładowca w Krakowskiej Szkole Teatralnej pozwolił sobie na takie nieelegenckie wystąpienie, a po drugie, że znów radio Kraków  zaprasza ludzi, którzy potrafią się tak zachować. Nie rozumiem tych emocji ludzkich, jak można utożsamiać się z jedną czy drugą partią, aby ziać nienawiścią. Z czego to wynika? Przecież ci ludzie nie znają ani Tuska ani Kaczyńskiego na tyle, aby móc jednego oczerniać, a drugiego wychwalać. Nigdy w swojej działalności publicznie nie wyrażałam swoich opinii o prezydencie Polski, staram się nigdy nie obrażać moich kolegów z PISu w Radzie Miasta. I jeszcze jedna uwaga: chamstwo wśród polityków (a także, jak widać i nie-polityków) wspierają media. To one prowokują boksowania na wizji, zapraszają tych, którzy są chamscy (bo to jest medialne). Janusz Palikot to wiedział i zagrał tak, aby być zauważonym. Rozważne wystąpienia, merytoryczne a nie emocjonalne i nie daj Boże dotyczące tematów niemedialnych (gospodarka, finanse etc), to śmierć dla polityka.