"A Nation at Risk"

W 1983 roku w USA został opublikowany raport „A nation at Risk”, który sprowokował bardzo wiele dyskusji dotyczących poziomu edukacji w Stanach Zjednoczonych. W raporcie przywołano oczywistą uwagę, że edukacja stanowi podstawę rozwoju gospodarczego kraju i jest czynnikiem wpływającym na konkurencyjnośc gospodarki w świecie. „A Nation at Risk” był pierwszym z szeregu raportów, które zapoczątkowały ogólnonarodową dyskusję, w następstwie której podjeto wiele czynności mających doprowadzic do poprawienia szkolnictwa w Stanach. W sierpniu 1989 roku prezydent USA George Bush-senior i gubernatorzy zgromadzeni na Szczycie Edukacyjnym zajęłi się oświatą, wyrażając poparcie dla wielu zmian zmierzających do nowoczesnego zarządzania edukacją.

Powyższy przykład jest jednym z wielu wskazującym na moment istniejący w historii każdego narodu, w którym powstaje konieczność podjęcia publicznej dyskusji na temat  edukacji, jej poziomu i przyszłości. Być może i w Polsce powinien zostać napisany raport o edukacji. Najwyższa pora na to, aby wreszcie określić standardy usług edukacyjnych. I pora na postawienie paru pytań: w jaki sposób państwo powinno nadzorować edukację; jak powinno się finansować edukację; co zrobić, aby polska szkoła była bezpieczna i otwarta na świat; jak dbac o poziom merytoryczny polskiej szkoły; w jaki sosób reagować na potrzeby rynku pracy etc. etc.

Szkolnictwo zawodowe

Szkolnictwo zawodowe w Polsce, jak i w Europie leży. Praktycznie należałoby zacząć odbudowywać je od początku. Wszyscy biadolą nad tym, że nie ma pracy dla młodych ludzi, a ta praca byłaby, gdyby uczyć młodych tego, czego potrzebuje rynek pracy. Rynek nie potrzebuje bylejakiego wykształcenia ogólnego, ale dobrego, nowoczesnego wykształcenia zawodowego. Ostatno odkryłam (i wstyd, że tak poźno) znaczenie dla edukacji  – niesamowitej postaci pana Szczepana Humberta. Kiedy popatrzy się na wszystkie internetowe encyklopedie, wpisy etc. nazwisko Humberta kojarzone jest przede wszystkim z jego działalnością architekta. Nie ma jednak wyraźnego podkreślenia tego, że na mocy  testamentu Humberta został utworzony Instytut Techniczny (w roku 1834), który stał się początkiem Państwowej Wyższej Szkoły Przemysłowej.  Humbert rozumiał znaczenie wyższego wykształcenia technicznego, ale także i zawodowego. Pionier w rozumieniu współpracy rynku i edukacji: potrzeb rynku, które powinny być zauważone przez edukację. On to wiedział, a teraz do tego powinniśmy jak najszybciej wrócić.

O innym Euro

Lubię mecze piłkarskie. Ale zapewne nie na tyle, aby w kraju niezbyt bogatym, jak Polska zastawić wszystko i stawiać stadiony. Zresztą, tak a propos EURO, miały być nie tylko stadiony, ale autostrady, lotniska, hotele …. A zostaną tylko stadiony i olbrzymie długi. Kraków ma drugi, pod względem wielkości budżet w Polsce – mamy stadiony i ponad 2 miliardy długu. Wczoraj na dyżurze przyszli ludzie i pytali, czy jest mozliwość naprawy ulic, inni pytali o baseny ogólnodostepne na osiedlach, jeszcze inni o żłobki i przedszkola, a ja im na to, że zapłacimy 160 milionów za zaległe faktury remontu stadionu Wisła.

Trzęsienia na ziemi

Już nie będę pisała o Egipcie, ponieważ wszyscy w tym bierzemy udział, ale odwrócilismy się  od miejsca, które zatrzęsie się lada moment. Hiszpania znajduje się na skraju bankructwa. Patrząc na plany premiera Zapatero trudno uwierzyć, że ma on sensowne plany wybronienia kraju. Wszelkie problemy Hiszpanii zaczęły sie od rynku nieruchomości. W budownictwie, jeszcze w 2007 roku, zatrudnionych było prawie 14% wszystkich ludzi mających pracę. Obecnie, wciąż jest to ponad 10%. Tani kredyt spowodował, że Hiszpanie inwestowali w nieruchomości. Hiszpania jest świetnym miejscem do zamieszkania dla emerytowanych Niemców, Anglików, toteż budowano z nastwieniem na sprzedaż  dla nich. Teraz, jak piszą media, co najmniej 700 tysięcy mieszkań jest do kupienia. Ceny zakupu zaczęły spadać, co oczywiście wpłynęło na na sektor bankowy. Nieszczęściem tego kraju stały się cajas – popularne kasy oszczędnościowe, gdzie Hiszpanie pożyczają pieniądze na zakup mieszkań pod hipotekę. Cajas nie muszą dostraczać, tak jak banki, swoich wyników finansowych , nie muszą też prowadzić przejrzystej polityki finansowej. Problemy z Hiszpanią stoją więc przed Europą. I dzięki Ci, Panie Boże, że nie jesteśmy w strefie euro. Państwa, jak coraz bardziej się o tym przekonujemy, powinny jednak prowadzić różną politykę pieniężną.

Kobiece miejsca na listach PO do Sejmu

Według tradycji hebrajskiej Golem, (גולם), a więc ten, którego stworzono, zaczął działać przeciw tym, którzy go stworzyli. Wielokrotnie pisałam o parytetach i argumentów powtarzać tutaj nie będę. W każdym razie, mnie samorządowcowi (z krwi i kości), niechętnie nastawionej do upolitycznienia rad, zwolenniczki jednomandatowych okregów wyborczych spotkała rzecz trudna. Golem, jako żywy przykład „kto mieczem wojuje…”. PO (według sugestii Donalda Tuska) ma budować listy według zasad: w pierwszej trójce jedno miejsce dla kobiety, a następne miejsce w piątce. Tak więc pięć osób na liście – to trzech mężczyzn i dwie kobiety. Jest ok. Nie przewidziałam jedynie tego, że to mnie zaproponują jedno z owych miejsc (?!)

Własność intelektualna

Wczoraj byłam na The Social Network – amerykańskim filmie opowiadającym o serwisie społecznościowym facebook.. Film wyreżyserowany przez Davida Finchera powstał na podstawie książki Bena Mezricha Miliarderzy z przypadku (The Accidental Billionaires). Każdy widz odbiera zapewne część inną tego filmu. Mnie zafascynowała ta, która opowiada o wartości, jaką ma w Stanach wkład intelektualny do dzieła. I oczywiście cały czas kojarzyło mi się z moją historią, której miałam możliwość doświadczyć 20 lat temu. Kasa oczywiście nie ta, wydarzenie też nie, ale sprawa podobna. Dwadzieścia lat temu wymyśliłam zorganizowanie w Polsce festiwalu filmów reklamowych, a potem warsztatów uczących Polaków robienia takiej reklamy. Sytuacja w Polsce w owym czasie, jeśli chodzi o reklamę była, nazywając to delikatnie, dość odbiegająca od tego, co prezentował świat. Napisałam cały scenariusz wydarzenia (z kontaktami, pomysłami etc) i ruszyłam na poszukiwanie partnerów. Mój, jak się okazało niefortunny wybór padł na pana Leszka W, o którym wiedziałam niewiele i tylko tyle, że kiedyś zrobił film o szkodliwości palenia papierosów. Panu Leszkowi pomysł się bardzo spodobał, zapytał, czy może doprosić znajomego Piotra W. I zaczęliśmy dopracowywać projekt. Jednak od pewnego momentu nasze spotkania stawały się coraz rzadsze, a panowie nie mieli czasu. Kiedyś zdziwiło mnie nieco spotkanie na ulicy Czarnowiejskiej pana W., który według zeznania żony miał być we Lwowie. I tak to trwało. I po paru miesiącach okazało się, że pan W. założył firmę Cracfilm, która … ogłosiła pierwszy festiwal filmów reklamowych. No cóż, ja mogłam się wtedy jedynie obrazić. A firma Cracfilm żyła z mojego pomysłu wiele, wiele lat. Tak więc widziałam wczoraj przede wszystkim ten aspekt w filmie „The Social Network”. Mark Zuckerberg zawarł ugodę w jednym z procesów o autorstwo serwisu, która kosztowała go 65 milionów dolarów. Ba, przy wartości miliarda dolarów – jak wycenia się facebooka , 65 milonów – to drobiazg, ale jest to jednak cena, jaką się płaci za korzystanie z cudzej własności intelektualnej. U nas, w Polsce szacunek do pomysłów, płacenie za nie jeszcze nie istnieje. A przecież pomysł, idea da się wycenić.

10 lat PO

Dziesięć lat temu w hali gdańskiej Olivii 4 tysiące ludzi podpisało deklarację przystąpienia do Platformy Obywatelskiej. Mnie intensywnie namawiał na przystąpienie do PO Andrzej Olechowski. Zaimponował mi program i po raz pierwszy złamałam dane sobie słowo, że nigdy nie przystąpię do żadnej partii. Z impetem zaczęłam działać w myśl programu. Propagowałam, gdzie tylko mogłam zasady wolnorynkowości w usługach medycznych i w edukacji. Pisałam teksty o wciąż rosnącej jakości edukacji niepublicznej.  Mówiłam o podatku liniowym, o dialogu społecznym, o społeczeństwie obywatelskim, o nowym obliczu samorządu.  I w dalszym ciągu uważam, że ten sam program mnie obowiązuje. Dlatego denerwuje mnie to (na poziomie samorządów), że znajdują się w Klubie PO ludzie, którzy znaleźli się w nim nie z powodów wspólnoty poglądów, ale z jakiś innych. Dzisiaj na Radzie Miasta analizowaliśmy przejęcie przez siostry zakonne szkoły. Szkoła była w kiepskiej kondycji, nie wiadomo czy przetrwałaby dalej, groziło jej wygasnięcie. Siostry podjęły sie prowadzenia, wyrazili na to zgodę rodzice (co dla mnie jest najważniejsze!), nauczyciele, członkowie rady dzielnicy. I wtedy jedna z radnych zapytała, czy na powstanie szkoły wyrazili zgodę dyrektorzy okolicznych szkół. Pytanie znaczyło nie mniej ni więcej to, czy szkoły w sąsiedztwie wyraziły zgodę na powstanie swojej konkurencji. Jak można kogoś pytać, czy wyraża zgodę na powstanie sklepu obok własnego, już stojącego etc. Konkurencja może pomóc rodzicom, ponieważ dyrektorzy będą się musieli bardziej starać. Od poziomu ich szkół będzie zależało, czy będą mieli uczniów, czy nie. A może wyspecjalizują się i przyjmą uczniów z trudnościami w nauce (takie szkoły też są potrzebne). Tam będzie się pracowało wolniej i dokładniej. Pomysłów może być więcej. Konkurencja jest dobra, znacznie lepsza, niż sterowalnośc urzędnicza. I niestety koleżanki – nauczycielki z mojego klubu nie podjęły tematu. Stanęły po stronie związków zawodowych,  dyrektorów nie radzących sobie z konkurencją etc. Ponieważ, Szanowni Państwo, szkoły nie są dla uczniów, ale są dla miejsc pracy nauczycieli. I okazuje się, że bardzo wiele osób tak właśnie myśli. Restauracja jest nie dla konsumentów, ale przede wszytkim jest to miejsce pracy kucharzy i kelnerów, szpital jest nie dla pacjentów, ale jest to przede wszystkim miejsce pracy dla lekarzy, pielęgniarek i administracji etc. I jaka to jedność myślenia, nie mówiąc już o jedności działania. Czym się różnimy od innych?

Cybernetyczny metaorganizm

Joel de Rosnay – francuski futurolog napisał w książce „Człowiek symbiotyczny”, że kolejny etap ewolucji w dziedzinie kontaktu człowieka z komputerem to powstanie biologicznej symbiozy człowieka z maszyną. Ludzkość przeżyje coś w rodzaju nowej rewolucji technologicznej. Społeczeństwo będzie mogło wyrazić życzenie, aby na nowo sformułować stosunki między politykami a cyberobywatelami, i zamiast tradycyjnej demokracji przedstawicielskiej powstanie cyberdemokracja, demokracja superbezpośrednia – decyzje będzie w niej podejmował każdy cyberobywatel. Ludzkość będzie rozumiała, że podejmowanie decyzji równa się odpowiedzialności. I ten poziom mądrej odpowiedzialności podejmie. Pisarz James Surowiecki nazwał ten czas przyszły „mądrością mas”, czy też „komunizmem demokracji”.

No tak, czytam sobie i myślę, że trudno uwierzyć w to, jak frapującą właściwość mają utopie polegające na egalitarystycznym założeniu  mądrości każdego człowieka (nawet tego cyber).

Rodzinne Domy Dziecka

Piszę artykuł na temat rodzinnych domów dziecka i wciąż nie mogę zrozumieć, jak to jest, że w takim katolickim kraju, jak nasz, w którym tak wiele słyszymy o współczuciu, zrozumieniu dla potrzeb innych ludzi, nie ma chętnych do prowadzenia tych domów. Szwedzi, Włosi, Niemcy – zakładają domy rodzinne, a w Polsce powstaje ich bardzo niewiele.



Może mi ktoś wytłumaczy…

I już piątek

Niestety, jest mi bardzo przykro, że nie mogę regularnie odwiedzać bloga, ale doszło bardzo dużo obowiązków związanych z pełnieniem funkcji wiceprzewodniczącej Rady Miasta. Jeżdżę i otwieram, gratuluję, niekiedy po prostu jestem. Wczoraj byłam na otwarciu festiwalu Opera Rara. Polska prapremiera opery L’Olimpiade Giovanniego Battisty Pergolesiego zainaugurowała w czwartkowy wieczór trzeci sezon cyklu Opera Rara. Wyjątkowe dzieło, napisane przez zaledwie 25-letniego kompozytora, zaprezentował w Krakowie słynny włoski muzyk Ottavio Dantone ze swym zespołem Accademia Bizantina i międzynarodową obsadą solistów. Ta wersja ostatniej opery seria Pergolesiego, to wynik prawdziwego historycznego śledztwa, które Ottavio Dantone przeprowadził na 20 wersjach utworu funkcjonujących w całej Europie. Po raz pierwszy zaprezentowana została jesienią ubiegłego roku, w ramach Roku Pergolesiego w jego rodzinnym mieście Jesi. Teraz mieli szansę usłyszeć ją polscy melomani. L’Olimpiade napisana została do niezwykle popularnego libretta Pietro Metastasia, do którego opery skomponowali również m.in. Antonio Vivaldi i Antonio Caldara.

Zeszły rok we Włoszech był poświęcony Pergolesiemu, ale ze względu na oszczędności – były to obchody dość skromne.