Bóg dał, wróciłam. Parę godzin temu. Już nieco odespałam, ale ponad 700 km robi swoje i nieco oszołomiona jestem. Wiadomości ogólnopolskich nie słuchałam, ale weszłam do poczty internetowej i trochę wiem, co się dzieje. Zanim o tym, jak interpretuję, to, co się dzieje, parę słów o Litwie. Polecam wszystkim wycieczkę do Wilna. Zdjęcia moje potem. Na razie parę uwag: Litwa, zwłaszcza te miejsca, które są najczęściej odwiedzane, a więc Kowno, Troki, Wilno – są melancholijne, wiele wspomnień, miejsc polskich z jednej strony, tysiące Polaków odwiedzających Litwę, z drugiej zaś ostentacyjne odwracanie się władz litewskich od tych właśnie polskich „pielgrzymek”. W muzeach brak podpisów w języku polskim. Udają, że nas nie ma, a to dzięki Polakom żyje turystyka litewska. Za to wszędzie rozmawiamy po polsku (przede wszystkim w Wilnie). Wzruszający pobyt w murach Uniwersytetu Wileńskiego (a dawniej Uniwersytetu Stefana Batorego) – gdzie działało tylu wybitnych polskich uczonych.
W Krakowie w polityce, eh, szkoda pisać, chyba założę drugi blog, już bez nazwiska w tytule, gdzie opiszę to wszystko, co wiem, czego się domyślam i o co pytają mnie dziennikarze, a czego wprost powiedzieć się nie da, bo przede wszystkim żal tego, że tyle lat temu tworzyłam pierwszą i ostatnią w moim życiu partię, której zasady działania , sens istnienia etc, był przeze mnie gruntownie przemyślany. Żal po prostu i nie wiadomo, jak uchronić się przed najemnikami, którzy przybywają w ilościach nieprzyzwoitych. Przychodzą do PO, ponieważ słupki idą w górę, kiedy przestaną iść – przerzucą się do SLD, partii Palikota czy też innych. Ich serce tam, gdzie interesy, a interesy to kasa, władza i już. Stawianie na armie, ilość, którą się zwycięża wroga (wróg – to towarzysz partyjny) a nie na jakość polityki, osób etc.
Tydzień ważny. Zobaczymy, co zostanie zaproponowane mieszakańcom miasta. A sytuacja coraz bardziej gorąca. Już mało kto cokolwiek robi, bo i tak nie wiadomo, co z naszymi interpelacjami, pogladami i pomysłami stać się może. Kto je wykorzysta, kto zniszczy itd. Zresztą wszystkich interesuje przede wszystkim życie wewnetrzne partii, bardziej niż cokolwiek poza nim. Dostałam w poczcie internetowej listy, w których jedni oskarżają drugich i ze wzajemnością. Odpisałam, że takie działania są dla mnie po prostu nieetyczne i że nie chcę brać w tym udziału (mam przykre skojarzenia związane z donoszeniem).
Niestety, powroty są bolesne.