I najprawdopodobniej skończy się w Krakowie, tak jak we wszystkich miastach polskich. Grupa radnych nie pozwoli na zmianę czegokolwiek w edukacji. Nie zlikwiduje się żadnej szkoły, nawet tej, do której nabór od dwóch lat zmniejsza się o ponad 50%. Pani dyrektor gimnazjum powiedziała dziennikarce, że ma całe wolne piętro w szkole i nie wiedziała, że nie należy tam wyłaczać kaloryfery, ponieważ nikt jej nie nakazał oszczędzania. Niniejsza informacja nie wymaga jakiejkolwiek komentarza.Wczoraj na sesji była eksplozja populizmu, manipulacji uczuciami etc. Wciąż jednak odnoszę wrażenie, że podstawowym problemem jest praca dla nauczycieli. Być może przy niektórych przypadkach należałoby się dłużej zastanowić nad ewentualnymi poprawkami. Jednakże niechęć do podejmowania niepopularnych decyzji jest przeogromna. Niepopularnych, a więc odważnych, dbających o interesy miasta w dłuższej perspektywie. W Krakowie wydaje się na edukację 1 miliard 140 milionów złotych, z czego 675 milinów dostajemy z cetralnej kasy państwa. W wydatkach 86% – to pensje nauczycieli. Więc jest to poważny temat. Samorządy w Polsce są pozostawione same sobie. Rząd, niestety nie wspiera ich w porządkowaniu edukacji. W ekspoze premiera ani raz nie pojawiło się słowo „edukacja”. Nikt nie ma odwagi podjąć się poważniejszej dyskusji z nauczycielami. Karta nauczyciela, ten wybryk i dziwactwo trawiące polską edukację ma się dobrze. No cóż, wczorajsza sesja rady trwała 12 godzin, nikt nikogo nie przekonał. Zobaczymy , co będzie dalej. I znów Fryderyk Bastiat: Ten francuski myśliciel już dawno temu potrafił wykazać głupotę interwencjoniztycznego myślenia i zwracał uwagę na absurdy, takie chociażby jak te, z którymi obecnie boryka się nasz kraj. Fryderyk Bastiat już 150 lat temu zauważył, że ludzie powinni nauczyć się „sądzić rzeczy nie tylko po tym co widać, ale też po tym, czego nie widać”.