Jestem częstym gościem w filharmonii krakowskiej. Cieszyłam się z decyzji dotyczącej powstania Centrum Muzyki. Dzisiaj przeczytałam tekst Dariusza Wiśniewskiego, który był kandydatem na stanowisko dyrektora Filharmonii Krakowskiej. I jedna uwaga mnie zasatnowiła. Autor pisze o tym, że nowy obiekt zapewne zweryfikuje poziom zespołu filharmonii i jego ofertę kulturalną. Salę 500 czy 600-osobową łatwo zapełnić publicznością. Nie będzie to już takie proste z salą dla 1500 osób. Ministrowie niektórych krajów wymagają 250-300 procentowego wzrostu sprzedaży abonamentów, zanim podejmą decyzję o budowie nowego obiektu. Znane są przykłady dobrych orkiestr, które po osiągnięciu upragnionego celu, jakim jest wybudowanie ogromnej i nowoczesnej sali koncertowej, przestały istnieć lub wegetują.
Zasatanowiłam się, czy ktokolwiek podjął trud przemyślenia wyżej opisanej sytuacji? Czy znów powstanie kolejny obiekt, który będzie nie wykorzystany. O Matko, aż się boję Krakowa Przyszłości, w którym będą puste obiekty: stadiony, hala w Czyżynach, Centrum Muzyki. Megalomania urbanistyczna.