W zeszłym tygodniu byłam gościem Unii Polityki Realnej, gdzie wygłosiłam prelekcję pod tytułem "Dlaczego kobiety nie głosują na UPR (kulisy pewnego zaniedbania)". Podeszłam do sprawy bardzo rzetelnie. Przygotowałam się, analizując wyniki wyborów. Przyniosłam także na prelekcję wiele cytatów "klasyka" UPR, który na przykład zaczyna swój niewielki tekścik dowcipem "Jak się nazywa blondynka, która wyszła spod prysznica"… dalej owa blondynka nie ma się do niczego, czego tekst dotyczy, ale to już zupełnie coś innego. Dowcip tej klasy a potem można pisać o wszystkim.
Kobiety są większością wśród głosujących i nie wolno ich lekceważyć. Obawiałam się, że to co powiem wywoła reakcję podobną poziomowi owej czystej blondynki , ale wszyscy obecni na sali podeszli do sprawy, powiedziałabym z dużym poczuciem odpowiedzialności. Istnienie każdej partii ma doprowadzać do objęcia władzy. Władzę otrzymuje się od wyborców. A większą część wyborców stanowią kobiety (a wśród nich są i blondynki). Jeśli się chce funkcjonować w polityce, to trzeba myśleć nad marketingiem. Pomijam tutaj istotę poglądów UPR – wiele moich uczonych, ale także mniej uczonych ale inteligentnych koleżanek i znajomych popierają poglądy polityki realnej ale nie zagłosują na UPR bo… . No właśnie, trzeba sie poważnie zastanowić dlaczego "nie". I taką dyskusję chciałam zacząć w UPR.