Dzisiaj była Rada Miasta. Mój sympatyczny i współpracujący ze mną kolega radny, którego cenię, wymyślił rzecz niesamowitą. Napisał list (a miała to być w zamyśle rezolucja) skierowany do prezydenta Lecha Wałęsy, wspierający go i wyrażający oburzenie z powodu niesprawiedliwych i hańbiących napaści ze strony autorów najpopularniejszej ostatnio książki (którą mało kto przeczytał, ale wszyscy albo krytykują albo popierają). Ja książki nie czytałam, ślędzę wszystkie programy i czytam wszelką prasę na temat. Nie czuję się jednak na tyle świadoma sprawy, aby się wypowiadać. Powiedziałabym raczej, że czuję pewne zażenowanie całą sprawą i wydaje mi się, że deklaracje jej dotyczące wykraczają poza sprawy samorządowe. To jest właśnie ten element samorządowości, którego nie lubię. Włączanie się w DUŻĄ POLITYKĘ. Deklaracje, życzenia, poparcia etc. Mam oczywiście własne przemyślenia, ale ma je każdy. I wciąż twierdzę, że taksówkarza. lekarza, nauczyciela naszego miasta bardziej interesują moje działania dotyczące lokalnych problemów, niż moje dywagacje i deklaracje polityczne.
WAŁĘSA – HONOROWY OBYWATEL KRAKOWA
Autor
jantos
Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury) Zobacz wszystkie wpisy opublikowane przez jantos