Pies umarł.

Zastanawiające jest i ciekawe, jak to bywa w mediach społecznościowych z istnieniem informowania o śmierci. Tak w ogóle. Zapewne powstanie wiele opracowań, także i naukowych, analizujących to, jaką rolę odgrywają media te w poszukiwaniu wsparcia, współczucia, odrzucaniu samotności. Większość z nas, korzysta z mediów właśnie w tym celu. Mniejszość – traktuje je, jako własny PR, polityczny, społeczny etc.

Mój pies został poddany eutanazji we wtorek. Zaczął cierpieć, potrzebował coraz większej ilości środków przeciwbólowych. Weterynarz powiedział, że może nas spotkać agonia w środku nocy, kiedy pies zacznie się dusić. Była to bardzo, bardzo trudna decyzja. I pierwsza w moim życiu. Poprzednie dwa psy umierały same, bez eutanazji.

Magnus miał niełatwe życie. Przed naszym kontaktem bywał regularnie katowany przez oprawcę. Potem , u nas, staraliśmy się zapewnić mu dom pełen przyjaźni, miłości, bezpieczeństwa. Za swojego wcześniejszego życia często bywał w miejscach, o których mówiło się, że  są zaprzeczeniem jakichkolwiek praw, nie mówiąc o prawach zwierząt.

Magnus był ze mną u prezydenta miasta, kiedy podpisywano umowę z Uniwersytetem Rolniczym w sprawie organizacji grzebowiska. Był więc „psem krakowsko-medialnym”. Niestety, grzebowiska się nie doczekał. I o tym poinformowałam media społecznościowe, bo przecież, w jakimś sensie, współpracował z tymi, którym sprawy zwierząt są nieobce.

Nigdy nie wprowadzam do facebooka spraw intymnych, rodzinnych – facebook jest dla mnie przede wszystkim instrumentem kontaktu z mieszkańcami. Nie przyszła mi ani jedna myśl, żeby napisać o śmierci mojej mamy. Zresztą te informacje o śmierci bliskich nam osób są , jak zauważyłam, traktowane przez uczestników facebooka, z dystansem. Nie za bardzo wiadomo, co napisać pod takim postem.

Za to współczucie wobec umarłych zwierząt rozsypuje się gęsto. Ciekawe nieprawdaż? Może to jest ta „śmierć mniejsza”, mniej znacząca, mniej poważna.  Nie wiem. W każdym razie Magnus doczekał się olbrzymiej ilości dowodów sympatii. Wiele osób go kojarzyło ze zdjęć umieszczonych w lokalnych mediach.

Pies umarł. Smutek wielki.

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *