Wybory już, już :

Polityka nie jest ani mówieniem całej prawdy, ani robieniem tego, co się chce, ani walką światopoglądów [..] gdzieś blisko sedna utrafił Bismarck, określając ją jako sztukę realizowania możliwości” Kisiel”

Taki cytat krąży za mną od rana. Można go rozwijać w wielu kierunkach. Mądry był Kisiel i doświadczony Bismarck.

Jesteśmy w sytuacji oczekiwania na kolejne wybory. Kraków jest w sytuacji dość trudnej. Jest ważnym miastem w Polsce. Zapewne władze PiSu chciałaby go przejąć. Z tego, co donoszą jaskółki możemy usłyszeć o propozycji wystawienia Małgorzaty Wassermann. No cóż – nie ma sensu komentować sprawy. Demokracja i wybory nierozerwalne są z popularnością, a nie z kompetencjami.

Byłam i wciąż jestem zwolenniczką kadencyjności władz. Dwie kadencje i człowiek odchodzi. Powinno oczywiście to być rozszerzone na posłów , senatorów, radnych. Na razie tak nie jest i długo nie będzie. Może kiedyś.  W każdym razie jest coś, co mnie nie tyle nie niepokoi, ale raczej denerwuje. Jeśli człowiek chce odejść, a zależy mu na tym, co było w jego działalności ważne, nie chce, aby następcy zburzyli, to co zbudował, stworzył – przekazuje swoją wiedzę, doświadczenie, kontakty etc swoim kontynuatorom, których wybiera. Dawno temu tak właśnie robiono na uczelniach. Profesorzy wskazywali swoich następców.

Niekiedy, jak się okazuje bywa także i w polityce. Aby nie szukać zbyt daleko można posłużyć się przykładem Niepołomic: kiedy Stanisław Kracik odchodził z urzędu, mieszkańcy wiedzieli, że jego kontynuatorem (bez daleko posuniętych rewolucji w zarządzaniu ) będzie  Roman Ptak (asystujący od lat burmistrzowi), kiedy Piotr Uszok postanowił nie startować, mieszkańcy wiedzieli, że wyznacza na kontynuatora Marcina Krupę.  No tak, a co my możemy powiedzieć o Krakowie? Nie mamy zbyt wielu możliwości i nie mamy kontynuatorów. Nie chcę przez to powiedzieć, że moim absolutnym faworytem był i jest aktualny prezydent, ale jesteśmy w sytuacji dość trudnej: nie mamy za bardzo alternatywy i nie mamy wskazówek od prezydenta.

A ja wciąż uważam, że na zarządzaniu trzeba się znać. Kraków ma rozbudowaną strukturę, olbrzymie pieniądze, zobowiązania, a także i długi. Trzeba sobie umieć z tym poradzić. Nie można uczyć się miasta, kiedy się z dnia na dzień  staje jego włodarzem. Nie wierzę w tak błyskawiczną naukę. Na to potrzeba wielu miesięcy. No cóż, tak po prostu myślę. I o Kraków się boję. Może i niesłusznie, a ktoś powie: damy radę. A ja zapytam: a jakim kosztem, kto na tym straci, a kto zyska?

 

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *