W jak nieprzewidywalnych okolicznościach może się odezwać przeszłość? Może i zawsze. Niekiedy bywa to miłe, kiedy spotykamy ludzi, których nie widzieliśmy dawno, a którzy nas rozpoznają i kontakt jest miły. Może się jednak zdarzyć i tak, że niezałatwiona historia zastuka głośno i jest niemiło. Dzisiaj byłam na uroczystości. Obecność wszystkich krakowskich VIPów. Kwiaty, uśmiechy i etc. Przed uroczystością starszy pan poprosił o możliwość wygłoszenia paru zdań (jak widać było, osoba znana obecnym). Pan podchodzi do mikrofonu i pyta: na jakich zasadach i dlaczego państwo daliście znaczące wyróżnienie człowiekowi, który współpracował z SB i donosił na swoich kolegów. I dalej.. Publiczność…. pana wyklaskała.
A ja tak sobie pomyślałam, już po raz setny: dlaczego wciąż u nas w kraju puka historia, ileż może być tego typu wystąpień. Może do końca, jak będą żyli ci, którzy mogli być, czy też byli lub nie byli agentami SB. I dlaczego wtedy, kiedy robiono to w innych krajach – nie udostępniono raz i konkretnie i do końca list współpracowników SB. Pytanie może i bez odpowiedzi, a może i z bardzo wieloma sugestiami. Nie zrobiono. I, moim zdaniem, wielka szkoda. A dzisiaj byliśmy świadkami konsekwencji tamtych wydarzeń.