W Polsce jest aż milion dzieci, na które rodzice nie płacą alimentów. Jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości, 80% Polaków, którzy mają zasądzone alimenty, nie wywiązuje się z ustawowego obowiązku płacenia na dzieci. W bazie danych Krajowego Rejestru Długów (KRD) widnieje ich prawie 312 tysięcy, a wartość ich długu sięga już 10,56 mld zł. To jednak niepełne dane, bowiem zdecydowana większość dłużników alimentacyjnych została wpisana przez gminy, które za nich wypłacają zasiłek alimentacyjny. Tyle, że jego uzyskanie jest uzależnione od dochodu w rodzinie, a próg po przekroczeniu którego zasiłek nie przysługuje jest ustalony na niskim poziomie. Zatem jeśli matka dziecka (96% dłużników alimentacyjnych to mężczyźni) zarabia więcej, to dziecko traci prawo do zasiłku, a tym samym gmina nie może jego ojca wpisać do K R D. Musi to zrobić sama matka. Jednak niewiele kobiet to robi, a takiego wpisu można dokonać na podstawie wyroku sądu zasądzającego alimenty.
Od czerwca 2016 roku zadłużenie rodziców wpisanych do KRD z tego tytułu wzrosło o 860 mln zł. Od 1 lipca 2015 roku, czyli od wejścia w życie nowelizacji Kodeksu Karnego, która obliguje gminy do przekazywania danych o zobowiązaniach alimentacyjnych do wszystkich biur informacji gospodarczej, kwota łącznego zadłużenia alimentacyjnego w K R D Biurze Informacji Gospodarczej wzrosła o 4,6 miliarda złotych, czyli o ponad 90 procent. Jeśli chodzi o wysokość zadłużenia, rekordzista wpisany do rejestru to 41-latek z Krakowa, który winny jest swoim dzieciom ponad pół miliona złotych.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej informuje, że udaje się ściągnąć zaledwie 7,9 proc. długów alimentacyjnych. Wpływ na tak niską ściągalność alimentów może mieć niski zakres wiedzy na temat praw i obowiązków osób, którym przyznano takie świadczenia.
Skuteczność egzekucji komorniczych w takich sprawach jest jedna z najniższych w Europie – w Polsce wynosi 19,5 proc. a na przykład w Danii 88 proc.