Wybory czas zacząć.

Zbliżają się dość szybko wybory samorządowe. Czytam i patrzę – co tu i ówdzie się wypisuje. Zaczyna się „targowisko próżności” i to przede wszystkim organizowane przez media. Oczywiście media muszą pisać, wygłaszać, oznajmiać. I co zdaje się być interesujące: zaczyna się ranking postaci.  Przede wszystkim dominuje wśród nich mniemanie dziennikarskie. Nie za bardzo wiadomo, dlaczego jeden kandydat jest według
mediów “słaby” – a inny „rokujący”, czy potencjalnie „zwycięski”. Nie ma rzetelnej analizy, ani metody wskazywania na tę czy inną osobę.  A przecież to nie jest skomplikowane. Wystarczy znaleźć metodę wskazującą na oczekiwane własności, cechy przyszłego prezydenta Krakowa. Jeśli to ma być tylko i jedynie popularność – to proszę
bardzo: pytamy Krakowian i być może wyjdzie n a to, że może Jerzy Stuhr. Jeśli ma być znajomość wewnętrznych spraw miasta : to też  znajdzie się pewna ilość osób, jeśli w grę wchodziłyby umiejętności menadżerskie – to też można wykazać określoną ilość
osób.  Jeśli chodziłoby o wspieranie partii – no o to mogłoby być trudniej, ponieważ jeśli istniałaby jednomyślność partyjna – to zmiana prezydenta już jakiś czas temu by miała miejsce. Temat osobny i jednak mało skomplikowany. Jeden z poprzednich prezydentów Krakowa na moje pytanie, dlaczego w partiach nie wspiera się liderów powiedział, że każdy lub prawie każdy członek partii ma świadomość posiadania w kieszeni buławy. A więc wracając do mediów: nie za bardzo wiadomo, dlaczego kandydat jest „słaby” lub nie jest. Nie ma kryteriów  – jest jedynie manipulacja. Media ostatecznie uwierzyły w to, że jeśli udało im się „zorganizować”  udział mieszkańców w referendum i wyniki tegoż – to teraz wybiorą za mieszkańców prezydenta miasta.  Tak więc za nich wybiorą kandydata. Nie podając zasad wybrania. Po prostu powiedzą, napiszą im : ten jest słaby, wybierzcie więc tego. A dlaczego : nie ważne; my tak uważamy.  I nie do końca wiadomo, jakież  są kryteria właściwie są. Może po prostu teraz media powinny się nie zajmować osobami,
ale kryteriami.  Może powinien być, przy udziale mieszkańców sporządzony zestaw oczekiwanych cech prezydenta; może zacząć od oczekiwanej wizji miasta, a potem zapytać, kto jest w stanie zorganizować w ten sposób miasto. Oczywiście pozostaje otwartym (a może i kolejnym) pytanie: czy w dalszym ciągu istnieje zapotrzebowanie na totalnych paternalistów, genialnych wizjonerów – czy może pora na sprawną służbę miasta, gdzie prezydentem powinien być człowiek otwarty na coraz donośniejszy głos mieszkańców, organizacji pozarządowych, tych, którzy są współuczestniczyć. No więc może zaczniemy od początku. Tak będzie uczciwiej wobec Krakowa.

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *