Byłam w Kijowie. Takie oficjalne wyjazdy nie dają oczywiście żadnego, prawdziwego oglądu sytuacji. Większość rzeczywistości jest zakryta, podana w bardzo okrojonym wymiarze, tak naprawdę jest to prezentacja “przez szybę”. Cała Ukraina to w dalszym ciągu kultywowana tradycja Bizancjum. Olbrzymie przyjęcia, pozory dobrobytu, luksusowe hotele. A tak naprawdę to im gorzej, tym lepiej. Byłam z oficjalną delegacją z Krakowa na Dniach Kijowa. Na ulicach gwar, luksusowe samochody, sklepy z drogą biżuterią i ubraniami. Pełne ludzi kawiarnie i restauracje. Jednak, kiedy udało mi się uniknąć małego fragmentu wycieczki i spotkać z ludźmi nie z urzędu, ale z przedsiębiorcami, poza oficjalnymi spotkaniami – posłuchałam tego, co mówili. Według nich sytuacja na Ukrainie jest bardzo zła. Ludzi ogarnia poczucie beznadziejnośći. Widać złość, frustrację, gorycz. Przede wszystkim podkreślali istnienie wszechogarniającej korupcji. Niczego nie można załatwić bez dawania łapówek. Bezrobocie przekracza 20%. Oczywiście dotyka przede wszystkim młodych ludzi. Są rozgoryczeni i coraz bardziej wściekli. Jesienią mogą zacząć się strajki. Kiedy wspominałam im o możliwości współpracy z polskimi przedsiębiorcami, twierdzili, że chyba lepiej zaczekać, ponieważ biznes z Ukrainą na razie niesie więcej zagrożeń, niż korzyści.
Ukraina dziś i jutro(?)
Autor
jantos
Przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; cały czas pracuję na Uniwersytecie Jagiellońskim (lubię moją pracę ze studentami, oni chyba też ze mną ;) ); jestem członkinią Komisji Historii Medycyny PAN; od 2002 roku jestem radną miasta Krakowa (byłam wiceprzewodniczącą Rady Miasta, przewodniczącą Komisji Kultury). Więcej biograficznych informacji na www.jantos.pl Zobacz wszystkie wpisy opublikowane przez jantos