Cuda w ekonomii

Przeświadczenie, że możliwe jest pomnażanie posiadanych dóbr bez zwiększonego wysiłku jest poglądem, wbrew pozorom, dość popularnym. Spośród przykładów możnaby na przykład wymienić Francuzów,  a może i Greków.  Przy powszechnym aplauzie  lewicowych dziennikarzy część społeczeństwa domaga się ustawowego skrócenia czasu pracy, ułatwień w przechodzeniu na emeryturę itd. Ludzie chcą więc krócej  i mniej pracować, aby lepiej żyć. Jest to, niestety, przykład myślenia magicznego. Jeśli więc politycy twierdzą, że uda im się pomnożyć materialne zasoby bez zwiększenia wysiłku obywateli, a następnie obdarzyć ich dobrami przez nich wytworzonymi, to znaczy, że są oszustami.

Prywatność osób

Prywatność osób pełniacych funkcje publiczne podlega ograniczeniu na rzecz transparentności zycia publicznego. Problem w tym, że mimo ustawowych definicji, kto jest uważany za taką osobę, kłopotliwe jest określenie zakresu tych „węższych” ram prywatności.”  No tak, z jednej strony prawo do prywatności wypływa z art.47 konstytucji i przysługuje każdemu, a zatem również osobie pełniącej funkcje publiczne, stanowiąc przy tym wartość większą, niż prawo do informacji publicznej. Nie można mówić o prawie do prywatności bez odwołania się do godności ludzkiej (art.30 konstytucji), jak również nie można mówić o godności ludzkiej bez prywatności. Prawo do prywatności nie może doznawać ograniczeń nawet w stanach nadzwyczajnych (art.233 ust.1 konstytucji). Ograniczenie to musiałoby zaś spełniać przesłanki okreslone w art.31 ust.3 konstytucji, tj.być uzasadnione bezpieczeństwem państwa, porządkiem publicznym, ochroną środowiska, zdrowia i moralności publicznej oraz ochroną wolności i praw innych osób. Wśród powyższych przesłanek nie ma natomiast „bycia osobą publiczną”. Tak sobie popatrzyłam na paragrafy i artykuły i zastanawiam się, czy nie są łamane moje prawa, nawet jako funkcjonariusza publicznego (definicja funkcjonariusza ; art 115 par.19 Kodeks Karny). Z jednej strony w internecie są wszystkie dane dotyczące mojej osoby, z drugiej zaś nie mogę wywiesić na drzwiach uczelni zawiadomienia, że student nie zdał egzaminu. No i jak to jest.

Samorządowa polityka edukacyjna

 Przedszkole potrzebne od zaraz.

             Kraków od wielu lat boryka się z problemem braku miejsc w przedszkolach. Z jednej strony jest to trudny problem do rozwiązania dla władz miasta, z drugiej zaś interesująca, dobra informacja wskazująca na przyrost demograficzny. Może jest więc lepiej, niż wykazują badania demografów. W każdym razie władze miasta nie mogą sobie poradzić z zapewnieniem pełnego dostępu do usług przedszkolnych. W sytuacji, w której miasto, ze swoimi placówkami przestaje zaspakajać potrzeby mieszkańców, naturalną reakcją urzędników miejskich powinno być zachęcenie obywateli posiadających odpowiednie uprawnienia do otwierania placówek niepublicznych. 

  Małe przedszkola mogą stać się wsparciem i pomocą dla miasta. W urzędzie miasta w Wydziale Edukacji można dowiedzieć się o wymaganiach stawianych przed podmiotami chętnymi do tworzenia przedszkoli (na stronie internetowej WWW.krakow.pl).

                        Dobrym  rozwiązaniem może być współpraca oparta na systemie Partnerstwa Publiczno-Prywatnego.

            Partnerstwo Publiczno-Prywatne (dalej zwane PPP), w rozumieniu ustawy – to współpraca podmiotu publicznego i partnera prywatnego, służąca realizacji zadania publicznego, w ramach której partner prywatny w całości lub w części poniesie nakłady na wykonanie przedsięwzięcia będącego przedmiotem współpracy. Mogłoby to wyglądać na przykład tak: przedsiębiorca wybuduje i wyposaży za własne pieniądze przedszkole, żłobek. W zamian przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat będzie zarządzał tym miejscem i pobierał opłaty za korzystanie z w/w miejsc. Potem, po ustalonym okresie budynek przedszkola, żłobka etc przejdzie na własność gminy. Możliwe są też inne formy finansowania – np. część zapłaty pochodzi z gminnej kasy, część pokrywają mieszkańcy. W wielu państwach w ten sposób buduje się drogi, wodociągi czy mosty. PPP jest również stosowane przy zarządzaniu szpitalami czy więzieniami. Partnerstwo może być lekarstwem na znaczne trudności, jakie mają samorządy z finansowaniem inwestycji.

W latach 2006-20007 na świecie zrealizowano projekty w systemie PPP, których łączna wartość wyniosła ponad 127 mld dolarów. Prawie 70 mld dotyczyło inwestycji w Europie. Najczęściej w formie PPP podejmowane są inwestycje w drogi, transport, ochronę zdrowia, energetykę, edukację i obronność. Poza Wielką Brytanią, Niemcami, Holandią już w chwili obecnej w ramach PPP powstaje kilka inwestycji w Czechach (budowa drogi, budowa i utrzymanie linii kolejowej, budowa kompleksu rekreacyjnego a nawet modernizacja szpitali).

Ludzkość kocha zakazy

W Krakowie radni szykują kolejny zakaz: tym razem zakaz handlu zwierzętami. Popierają go także ludzie z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Zwierzęta (a przede wszystkim psy) są sprzedawane pokątnie na targowiskach, giełdach samochodowych, bardzo często w złych warunkach, bez wody do picia. Widziałam, więc wiem. Ja jednak nie popieram tego stanowiska. Kiedyś zaproponowałam, aby miasto udostępniło miejsce do sprzedaży zwierząt i miało nad nim pieczę. Najpierw trzeba rozpocząć pozytywne myślenie o problemie, a dopiero potem zakazy i nakazy. Łatwiej jednak napisać uchwałę zakazującą i koniec. Wtedy problem zniknie z oczu, a więc tak jakby go w ogóle nie było. Handlarze zejdą do głębszego podziemia. Teraz jeszcze ich widać, potem tak jakby zniknęli. A może lepiej mieć na to oko?

Płeć sukcesu

Suzan Pinker, kanadyjska badaczka, psycholog rozwojowy, autorka książki „Paradoks płci” otrzymała w 2009 roku nagrodę American Psychological Asociation. W książce stara się odpowiedzieć, dlaczego mężczyznom łatwiej się wspiąć na szczyty sławy, a kobietom  trudniej. Pinker pisze: „Jeśli kobiety nie pną się do góry w swoich firmach, to dzieje się tak wskutek panującej tam struktury zbudowanej z męskich rytuałów i gier o przywództwo, o pozycje samca alfa. Chodzi o zwycięstwo albo porażkę i o pokonanie rywala. A kobiece zdolności polegaja na szukaniu kontaktu i porozumienia pomiędzy ludźmi i ideami – a ta akurat cecha nie jest nagradzana.”  Wsród laureatów Nagrody Nobla od 1990 roku 95% – to mężczyźni.  Pinker pisze: „Wśród mężczyzn jest więcej geniuszy niż wśród kobiet, ale także więcej idiotów”.  Kobiety są pośrodku, są bardziej wielostronne, po 65 roku życia interesują się wieloma sprawami, chcą  podróżować, więcej czytają, mają szerszy repertuar swoich zainteresowań, niż mężczyźni w ich wieku.

Jak można z przetargami

Z przetargami przekręty są wszędzie na świecie. Mówi o tym w wywiadzie profesor Oliver Williamson, lauerat nagrody Nobla z 2009 roku. Williamson wie, co mówi, ponieważ był doradcą burmistrza Nowego Jorku w sprawach przetargów. I cóż takiego twierdzi profesor: „Łatwo ulec pokusie wyboru najtańszej oferty. Podobnie, jak przy kupnie najtańszych butów wiąże się z tym ryzyko, tyle że o znacznie większej skali. Cudownych recept nie ma, ale są zdroworozsadkowe sposoby ograniczenia ryzyka błędu. Nieźle sprawdza się nastepująca praktyka: poczatkowo nie pytaj o cenę. Wybierz do ostatecznej rozgrywki firmy, które mają doświadczenie, cieszą się dobra reputacją w dziedzinie, która cię interesuje – wszak świetny okulista nie sprawdzi się, jako chirurg serca. Muszą mieć też solidną kondycję finansową, by nie zbankrutowały, nim zakończą zlecenie. Dopiero tych, którzy przeszli przez to wstępne sito, poproś o oferty cenowe.”  Niby Williamson ma rację, ba, można powiedzieć, z punktu widzenia samorządowca, ma na pewno rację. Przy pieniądzach publicznych należy się poważnie zastanowić, ile i w jaki sposób wydać pieniądze. Moja babcia mówiła, że nie stać ją na kupowanie tanich rzeczy. Te solidne zostają, te tanie trzeba kupować bez przerwy. Tak więc moja babcia miała umysł laureata ekonomicznej nagrody Nobla. Patrząc na to, jak w Krakowie są remontowane ulice, po paru miesiącach po swoich remontach (babcia zapewne w to nie uwierzyłaby), należy przyglądać się firmom i konsekwentnie od nich wymagać dobrej jakości. Wszyscy jeszcze pamiętamy fuszerkę firm tureckich przy Rondzie Mogilskim. Tylko jak zbudować oferty przetargowe według recepty profesora Williamsona? Ba, jak później uzasadniać wybór firmy. Profesor W. na to pyatnie nie odpowiedział.

A gdyby tak jak Lady Godiva

Jak głosi stara angielska legenda, żona lorda Coventry, Lady Godiva, dokonała pewnego dnia heroicznego czynu. Ponieważ jej mąż gnębił nieustannie podległą mu ludność wysokimi podatkami, ta wrażliwa niewiasta szukała sposobu na wyswobodzenie ludności. Zły książę stanowczo odmawiał, aż wreszcie powiedział, że zgodzi się ulżyć ludziom pod jednym warunkiem: jego żona miała rozebrać się do naga i przejechać wierzchem przez główną ulicę Coventry. W akcie najwyższego poświęcenia Lady Godiva przejechała konno przez sam środek średniowiecznego miasteczka, a jego ludność z szacunku do niej pozamykała okna. No cóż, w jaki sposób możnaby teraz zapobiec temu, co lawinowo się zacznie dziać. Nawiasem mówiąc, najbardziej oczywiste wydaje się podniesienie podatków. Jedna, dwie, trzy ustawy i juz mamy kupę pieniędzy. Zabierzemy podatnikom, ponieważ to my rząd, urząd miasta etc wiemy lepiej, jak wydac pieniądze, podatnik miałby zapewne z tym kłopoty.

Mimo obniżenia podatków w USA za czasów Regana, a dokładnie właśnie dzięki ich obniżeniu nastąpił gwałtowny wzrost dochodu narodowego i przybyło ponad 17 milionów miejsc pracy.  W latach 1983-1988 – już po zadziałaniu efektów obniżek podatków –  średnie tempo wzrostu GNP wyniosło w USA 4,1%, podczas gdy w latach 1973-1982 wynosiło 2%.  No tak, ale to chyba niewielu przekonuje.  Coraz bardziej samotna zdaję się być z moim stosunkiem do podnoszenia podatków. Czuję się zażenowana wobec oczekiwań tych, którzy wierzą, że jedyną drogą zapewnienia wszystkiego, czego chcą ludzie jest zabranie innym pieniędzy, aby to właśnie im dać. No cóż zimno, koni brak, jakże zaprotestować !!

Capella Cracoviensis i inne instytucje

Wczoraj brałam udział w obradach komisji kultury rady miasta. Punktem obrad, który zdominował wszystkie pozostałe była sprawa związana z Capellą Cracoviensis. Olbrzymi konflikt, który zajmuje wszystkie media krakowskie i polskie od paru miesięcy. CC jest miejską jednostką kultury. Ludzie pracujący w CC są zatrudnieni przez miasto. Pytałam, czy statutowym obowiązkiem miasta jest prowadzenie orkiestry i jak wszyscy wiemy – nie jest. Roczne wydatki na CC to 4miliony 100 tysięcy złotych. Komisję Kultury nie powinny interesować sprawy repertuarowe jednostek miejskich. Boże mój, co by się działo, kiedy musielibyśmy opiniować programy wszystkich teatrów, muzeów etc. (biorąc pod uwagę wiedzę i kompetencje radnych miejskich!!). Zastanawiające dla mnie było, jak chętnie wielu radnych ruszało w omawianie barokowego repertuaru CC (!!)

Po wtóre, konflikt CC jest personalny: ekipa (orkiestra) nie zaakceptowała nowego dyrektora ( nie wybranego zresztą z konkursu – ale, jak wiemy, jest to stały sposób łamania prawa przez prezydenta). Konlikt dotyczy spraw, które powinien rozstrzygnąć prezydent (pomyśleć, że do nas zaczną przychodzić inne zespoły, którym nie będzie się podobał dyrektor). Jest to problem prezydenta i kropka. I na koniec jeszcze powrót do mojego pytania. Większość, jak się dopytałam, orkiestr w świecie są instytucjami prywatnymi. Do wyjątków należy założony w Paryżu w 1982 roku przez Marca Minkowskiego zespół  Les Musiciens du Louvre. Kiedy przenieśli się do Grenoble dołożyli do swojej nazwy Grenoble. Orkiestr utrzymywanych przez państwo jest niewiele.

Pamiętam, jak w mojej obecności, powstawała jedna z instytucji kultury. Założycielka baletu nagabywała (bardzo intensywnie!) szefa jednej z instytucji, aby złożył wniosek o to, aby balet stał się instytucją miejską. I tak się wydarzyło. Podatnicy płacą na utrzymanie całkiem niezłe pieniądze. Byłam także świadkiem tego, że instytucją nie stał się chór Radia Polskiego. Radio odmówiło utrzymania chóru, więc chór chciał zostać krakowską jednostką miejską.  Jak więc widać, dobrze jest być miejską jednostką. Pensja w miarę regularna, związki zawodowe działają itd. Ale przecież to nie powinno być prowadzone przez miasto. Jego zadania powinny być ograniczone. Więcej swobody w działaniu mieszkańców, mniejsze podatki (zauważyć się winno, że takie i wiele, wiele innych instytucji utrzymywanych przez miasto powoduje jego większe zapotrzebowanie na kasę, ergo zwiększają się podatki i tak w kółko). Odpowiedź należy do Państwa. Wierzę w to, że będzie mądrzej.

Egipt II

Mubarak przekazał władzę wojsku. Mówi się, że ukradło ono ludziom rewolucję. W Egipcie ostatnio trzykrotnie zdrożał chleb. Państwo olbrzymich kontrastów. W dużych miastach młodzi ludzie korzystają z internetu, na prowincjach nie wiedzą, że internet istnieje. Świat nie za bardzo wie, jak zareagować. Słuchałam baronessy Catherin Ashton, szefowej dyplomacji UE. Pełny dystans, gadanie o demokracji i o woli ludu. Nic konkretnego, żadnej postawy. Wszyscy czekają. Mubarak był wygodny dla Stanów Zjednoczonych i dla Zachodniej Europy i był przewidywalny. Na pytanie kto rządzi teraz w Egipcie można powiedzieć, że wojsko i młodzi ludzie, którzy podpatrzyli jak można żyć. Słyszę wypowiedź wojskowego: „Najwyższa Rada Wojskowa wyraża wdzięcznośc Mubarakowi, za to, że przez tyle lat działał dla Egiptu.” Najwyższa Rada – to organ, który stara się kontrolować władzę i to, co się dzieje. Ważną osobą może się okazać Mohamed El Baradei – przywódca egipskiej opozycji. Zobaczymy.

Youth Business Poland

Dzisiaj byłam na szkoleniu dla mentorów projektu Youth Business Poland. Projekt ten jest częścią The Prince’s Youth Business International, sieci programów, która wspiera przedsiębiorczość w 35 krajach. Z jednej strony są doświadczeni biznesowo mentorzy, z drugiej młodzi ludzie, którzy chcą zostać przedsiębiorcami (ludzie w wieku od 18 do 35 lat) i którzy prowadza firmę mniej niż trzy lata. Mentorami są przedsiębiorcy poświęcający swój czas i doświadczenie bezpłatnie, z nadzieją, że  wesprą młodych, którzy zaczynają. W Małopolsce projekt rusza. Na sali było dziewięciu  mentorów, ludzi mających duże, małe lub średnie firmy, którzy poświęcają swój, jakże cenny czas dla innych. Powiedziano nam, że może (może?) pojawi się kiedyś książe Karol, który jest inicjatorem projektu, aby nam podziękować za nasz w nim udział. Następnym etapem będą kontakty z młodymi, którzy nas wybiorą. Będę czekała na kontakt z tym kimś, kto zechce mnie wybrać. Ciekawe doświadczenie, co prawda dla mnie nie tak znów nowe, ponieważ od wielu lat namawiam i pomagam ludziom, którzy chcą pracować „na swoim”. Ba, ale nigdy tego nie robiłam w imieniu księcia Charls’a Philip’a Arthura George Mountbatten-Windsor.