Dzisiejsza sesja pełna emocji. Pojawił się pan prezydent, który miał przedstawić sytuację związaną z finansowaniem budowy stadionu Wisły. Było bardzo emocjonalnie, aż tak bardzo, że pan profesor prezydent odpowiadając na pytania i zastrzeżenia radnych zachował się tak, że trudno znaleźć delikatne określenie. Artur Schopenhauer, a teraz to sobie przypomniałam, opisując rózne metody erystyczne pisał:
Sposób 38: Jeżeli spostrzegamy, że przeciwnik jest silniejszy i że w końcu nie będziemy mieli racji, to atakuje się go w sposób osobisty, obraźliwy, grubiański. Polega to na tym, że porzuca się przedmiot sporu i zamiast tego atakuje się osobę przeciwnika. Na przykład A mówi: „Twoje racje Sokratesie są tak odrażające jak Twój wygląd”. Druga strona w tym przypadku może zachować zimną krew i na osobiste ataki przeciwnika odpowiadać spokojnie, że to, co powiedział nie należy do tematu, a do podjętego wcześniej tematu natychmiast wracamy dowodząc, że nie ma on racji nie zważając na jego obraźliwe zachowanie. Najlepszą radą jest jednak nie dyskutowanie z pierwszym lepszym, lecz z takim, którego znamy i wiemy, że ma dość rozumu, aby nie prawić takich absurdów. "
Pana prezydenta poniosło i zaczął stosować sposób 38 Schopenhauera w nadmiarze. Najprawdopodobniej zrozumiał swój błąd, ponieważ z takiego sposobu dyskutowania chciał się potem wycofać, ale tę batalię przegrał.