Brzytwa Ockhama

Dzisiaj znajomy doktor politologii powiedział, że jest wyznawcą koncepcji Ockhama( non sunt multiplicanda entia sine necessitate) w wersji specjalnej: nie trzeba mnożyć nieprzyjaciół ponad potrzebę. I tego trzeba się nauczyć. Zadanie na najbliższą przyszłość. To punkt pierwszy. Drugi: gdzie są granice ustępstw. Jeśli z jakiegokolwiek projektu, po ustępstwach zostaje jedynie kadłubek, to i to trzeba uznać za zwycięstwo? Prawdę powiedziawszy już nie mam sił a chyba nawet i ochoty przekonywać ludzi do swoich koncepcji. Najprawdopodobniej i bez nich wszystko będzie tak jak było. Panta rhei. Jakakolwiek aktywność  natychmiast prowokuje resentyment i napastliwość. Ludzie nie chcą zrozumieć, ale  z wielką energią, jak pisał Nietzsche "siłą zamykają źródło siły". Nie bo nie!

Rozczarowanie?

Odebrałam dzisiaj dziesiątki telefonów od zdziwionych ludzi, od rozczarowanych ludzi i od dziennikarzy. Wszyscy wyrazili swoje zdziwienie informacjami, które się pojawiły. PO niezbyt chętnie wypowiada się na temat bonu. I co ja na to. No cóż! To nie ja przeciwstawiam się deklaracjom programowym partii. Nawiasem mówiąć deklaracje deklaracjami, ja się nie za bardzo tym przejmuję, ale pomysł był doskonały i dalekowzroczny. Kolejna sprawa zostaje przesunięta na wieczne nigdy.   Zapraszam wszystkich wierzących w wolny rynek konkurujących ze sobą szkół do Utah, gdzie ruszył system bonowy.  Może wyjedźmy tam na zawsze?

Odwaga lidera

Czytam deklaracje pana premiera i pani minister edukacji, że" żadnych rewolucji, żadnych zmian" etc. To tak a propos bonu edukacyjnego. A zdrugiej strony przypominam sobie to, co czytałam w paru podręcznikach zarządzania o stylu i efektach działania Lee Iacocca. Był on przez 32 lata związany z firmą Forda. Odniósł  wiele sukcesów i pewnego dnia został… zwolniony. Wtedy przyjął ofertę pracy w korporacji Chrysler, źle zarządzanej i upadającej. I tam  zaproponował program naprawczy. Trudny, ale taki, który przyniósł niebywały sukces i uratował firmę.  Nie porównuję tutaj niczego. Kondycja edukacji polskiej nie jest, broń Boże, sytuacją Chryslera, ale do zarządzania niezbędna jest odwaga i konkretny program konsekwentnie realizowany. Zakładam więc, że program jest i będzie realizowany a wypowiedzi są jedynie retoryką. Gospodarka i zarządzanie potrzebują odważnych liderów a nie iluzjonistów i magów. Tak myślę.

Nikodem Dyzma

Dzisiaj (sobota 10 listopada) przeczytałam plotkarsko-gazetowe doniesienia o przymiarkach objęcia w Małopolsce, osieroconych funkcji, ciepłych i do przejęcia  z ramienia miłościwie  nam panującej PO. Prawdę powiedziawszy, zdenerwowałam się.  Znam przywoływane  osoby (szczególnie jedną z nich widuję regularnie  w wielu akcjach, słyszę w dyskusjach etc) i twierdzę,  z absolutną odpowiedzialnością: koniec z Nikodemami Dyzmami. Większośc z nas, pomimo jeszcze świeżych wspomnień związanych z "politykami" Samoobrony, ma wyobrażenie o ludziach,  posiadających aspiracje polityczne, że powinni być oni, o ile nie wybitni, to przynajmniej w miarę inteligentni. A tutaj niespodzianka: największe apetyty na władzę mają niewyobrażalne miernoty, przygłupy, żałosne narcyzy … Dalej nie będę. Pytanie: czy można zbudować zaporę i nie wpuszczać tam tych "ograniczników"? Chyba nie można. Ta niemoc nosi miano demokracji.

Tytuł 101

Frederic Bastiat, francuski polityk i ekonomista, zmarły w 1850 roku napisał: „W ekonomii każdy czy, zwyczaj, prawo lub instytucja nie pociąga zwykle jednego a wiele następstw. Z nich jedne są natychmiastowe – te widać, inne pojawiają się stopniowo – tych nie widać. Dobrze, kiedy możemy je przewidzieć. Między złym a dobrym ekonomistą jest tylko ta różnica: pierwszy dostrzega i bierze pod uwagę skutki widoczne i bezpośrednie, drugi również odległe.”

Tytuł 102

Zdaniem prezydenta Rumunii Traiana Basescu referendum o jednomandatowe okręgi wyborcze stanowi wielką okazję dla reformy całej klasy politycznej, w kontekście europejskim.

W referendum w dniu 25 listopada Rumuni odpowiedzą na pytanie: czy wolą głosować na listy partyjne, czy też na konkretne osoby w jednomandatowych okręgach wyborczych.

 

Pytam

Pytam się, bo mam prawo zadawać takie pytania, jako współtworzycielka partii: co z podatkiem liniowym i co z bonem edukacyjnym. I co z ludźmi kompetentnymi, którzy mieli stawać na czele spraw ważnych.

Cytat z wypowiedzi pani Hall (kandydatki na ministra edukacji) dotyczący bonu edukacyjnego:

Z pewnością wszelkie zmiany trzeba wprowadzać bardzo ostrożnie, stopniowo i z namysłem. Oświata w ogóle nie znosi rewolucji. Planując wprowadzenie w Gdańsku zmian związanych z przydzielaniem etatów odpowiednio do liczby uczniów, od razu założyliśmy, że zmiany te zostaną rozłożone na trzy lata. Dlatego, że tyle czasu trwa cykl edukacyjny. Skoro przyjęliśmy już dzieci do klasy pierwszej, to dla dobra tych dzieci i szkoły, dla ich spokoju, w tym samym zestawie uczniowsko-nauczycielskim powinno się dokończyć kształcenie. Również bon edukacyjny musiałby być systemem wprowadzanym stopniowo. Minimalny okres to właśnie trzy lata.

ZADUSZKI

Wspomnienia o zmarłych i myślenie o śmierci nie musi być dramatyczne i przykre. Jak to się stało, że chrześcijaństwo nie zbudowało głębokiej i optymistycznej wiary w dobrą moc sprawczą śmierci. Chrześcijanie też się boją śmierci. A może nie powinni. Coraz więcej wspomnień o ludziach, którzy umarli. I Zaduszki Jazzowe.