Tytuł 159

Irena Wysocka wspominając swojego przyrodniego brata Włodzimierza Wysockiego przytoczyła zdanie, które często wygłaszał:  "Rodzina – to dobrze. Szczęście – to lepiej. Kariera – też nie przeszkadza. Obowiązek – bezwarunkowo." 

„La liberte est le droit de faire ce que les lois permettent.” Monteskiusz

Byłam w sprawach rodzinnych w Paryżu. Poza ich załatwieniem miałam możliwość pochodzić po ulicach miasta, odwiedzić parę muzeów, zajrzeć do dawno nie odwiedzanych galerii… i poobserwować życie Francuzów, także i od strony politycznej. Francja bardzo intensywnie przygotowuje się do kwietniowych wyborów prezydenckich. Zarejestrowano 12 kandydatów. Większość z nich ma preferencje socjalistyczno-komunistyczne. Aż trudno uwierzyć! I wciąż zadaję sobie pytanie skąd biorą się takie skłonności Francuzów. Nikt i nic nie zmieni ich odwiecznych  sympatii socjalistycznych. Madame Royal , jedna  z poważniejszych, jak głoszą media, kandydatek, zapowiedziała podniesienie każdej pensji o 250 euro, bezpłatne środki antykoncepcyjne dla wszystkich kobiet od 18 roku życia (nie wiem, czy jest górna granica wiekowa …) i wiele innych rozdawnictw. Nigdzie, o ile się nie mylę, nie wskazała skąd mają się wziąć na to fundusze. Sytuacja ekonomiczna Francji nie jest dobra.

Pierwszą informacją, jaką przeczytałam w Polsce był raport z polskich wypraw po robotników budowlanych do Rumunii. Okazało się, że nikt tam nie garnie się do przyjazdów do Polski. Trzeba poważnie przemyśleć sprawę. Mityczne wydają się rozpatrywania ile przyjedzie do nas pielęgniarek i lekarzy z Ukrainy czy Rosji w miejsce naszych, którzy wyjechalii do Anglii czy Irlandii. A jak nie przyjadą, tak jak robotnicy rumuńscy. To co wtedy? Chociaż zdaje się mało kogo obchodzą te problemy.

Dzisiaj pobrałam z Uniwersytetu do wypełnienia kwestionariusze  lustracyjne. Mam miesiąc na przypomnienie sobie swojego życia od …do.

Tytuł 160

W zeszłym tygodniu byłam gościem Unii Polityki Realnej, gdzie wygłosiłam prelekcję pod tytułem "Dlaczego kobiety nie głosują na UPR (kulisy pewnego zaniedbania)".  Podeszłam do sprawy bardzo rzetelnie. Przygotowałam się, analizując wyniki wyborów.  Przyniosłam także na prelekcję wiele cytatów "klasyka" UPR, który na przykład zaczyna swój niewielki tekścik dowcipem "Jak się nazywa blondynka, która wyszła spod prysznica"… dalej owa blondynka nie ma się do niczego, czego tekst dotyczy, ale to już zupełnie coś innego. Dowcip tej klasy a potem można pisać o wszystkim.

Kobiety są większością wśród głosujących i nie wolno ich lekceważyć. Obawiałam się, że to co powiem wywoła reakcję podobną poziomowi owej czystej blondynki , ale wszyscy obecni na sali podeszli do sprawy, powiedziałabym z dużym poczuciem odpowiedzialności. Istnienie każdej partii ma doprowadzać do objęcia władzy. Władzę otrzymuje się od wyborców. A większą część wyborców stanowią kobiety (a wśród nich są i blondynki). Jeśli się chce funkcjonować w polityce, to trzeba myśleć nad marketingiem. Pomijam tutaj istotę poglądów UPR – wiele moich uczonych, ale także mniej uczonych ale inteligentnych koleżanek i znajomych popierają poglądy polityki realnej ale nie zagłosują na UPR bo… . No właśnie, trzeba sie poważnie zastanowić dlaczego "nie". I taką dyskusję chciałam zacząć w UPR.

Ale PRZEDE WSZYSTKIM EKONOMIA

Po raz kolejny dostałam zaproszenie do udziału w Partii Kobiet. Zapewne nie wstąpię. I to przede wszystkim z powodów ideowych. Nie to, że nie ważne są dla mnie sprawy kobiet. Są. Jednakże podstawową sprawą dla propagowania jakichkolwiek poglądów politycznych są założenia ekonomiczne. Sprawy płci są jednak wtórne. Najpierw musimy posiadać wiedzę i wyobraźnię ekonomiczną. Można wiele chcieć, ale koniecznie trzeba wiedzieć skąd wziąć pieniądze i czy nie lepiej ich … nie brać ale zostawić właścicielom. A Partia Kobiet, o ile wiem, nie interesuje się sprawami ekonomicznymi. Wszystko inne jest zapewne słuszne, ale roszczenia finansowe muszą wskazać źródło: skąd wziąć lub komu zabrać.

Liberalizm J.S.Milla bardzo popierał kobiety i ich prawo do głosowania. Mill był mądrym propagatorem mądrości kobiet, ich prawa do wolności. W czasie wykonywania mandatu poselskiego  był pierwszym posłem w historii, domagającym się dla kobiet prawa głosowania w wyborach. W książce, napisanej wspólnie z żoną The Subjection of Women (Poddaństwo kobiet) analizował przyczyny i konsekwencje podporządkowania kobiet mężczyznom. Pisał, że kobiety intelektualnie są równe męzczyznom i przysługują im takie same prawa. Ograniczanie dostępu kobiet do nauki, handlu i pracy zawodowej Mill uznał za nielogiczne i szkodliwe dla społeczeństwa. Ba, Mill był przewodniczącym "Women’s suffrage society" ("Towarzystwa na rzecz prawa głosu dla kobiet").

Jeśli  ktoś o poglądach liberalnych (ekonomicznych  a także i obyczajowych) mówi o sprawach kobiet (a spraw tych jest wiele i są w dalszym ciągu trudne), to słucham uważnie.

Ale PRZEDE WSZYSTKIM EKONOMIA. Jeśli mądrze a więc odpowiedzialnie potraktujemy sprawy ekonomiczne, to potem możemy głosić WIELKIE i małe hasła, utwierdzające ludzkość w jej wyjatkowości. Jeśli zostawimy zarobione pieniądze ludzom, to tym samym pozwolimy im zajmować się sponsorowaniem sztuki, kultury a nawet hazardu. To oni zadecydują a nie rzesze urzędników zabierających pieniądze innym. Łatwo i głupio jest wydawać nie swoje pieniądze.

100 dni

Minęło 100 dni od momentu zaistnienia nowej Rady Miasta i nic się nie dzieje. Życie sobie płynie, tu i ówdzie ktoś kogoś zaatakuje, ktoś się zdąży obronić a ktoś polegnie, ktoś kogoś zacytuje a inny skrytykuje. Morał i wniosek : a może życie sobie płynie obok.

Tytuł 161

Mój syn przyniósł mi wczoraj cytat, który polecam, chociaż nie wiem , czy tak to jest : "Dojrzałość to nic innego jak świadomość swoich ograniczeń. Dotarcie  do własnych granic." A potem powiedział: to jest początek starości.

Bon edukacyjny

W czwartek w Krakowie odbyła się bardzo ważna konferencja (już druga, pierwsza była w 2005 roku) poświęcona nowemu sposobowi zarządzania edukacją. Paru radnych przyłączyło się do mojej wieloletniej walki o uwolnienie oświaty od wpływów i decyzji urzędniczych. Rynek edukacyjny jest takim samym rynkiem, jak wszystko inne co funkcjonuje w naszym świecie. Oświata jest usługą. Wyniki działania usługodawców (szkół) można sprawdzić analizując testy, jakie piszą uczniowie, poziom merytoryczny nauczycieli i wiele innych parametrów, które są ważne dla rodziców wybierających własnym dzieciom szkoły. Rodzice, uczniowie, studenci powinni decydować które szkoły, uczelnie mają prawo istnieć a które upaść (bo nikt ich nie chce). Rodzice a nie urzędnicy. Jest niestety wciąż tak, że decyzje o poziomie finansowania szkół, ich istnieniu, liczebności klas itd. należą do urzędników. Wolność decyzyjna dyrektorów placówek edukacyjnych nie istnieje. Konkluzja po konferencji niezbyt optymistyczna. Urzędnicy prezydenta wciąż nie rozumieją idei (albo nie chcą). Dziwne jest zachowanie prezydenta, autora niepublicznej uczelni. To co jego, to jego a w sprawach publicznych miasta , tak jakby już inny sposób myślenia. No cóż, ekonomia z jednej strony a polityka z drugiej. Wydawało się, jakby z przyjemnością i satysfakcją prezydent przedstawił konsula Słowacji słowami: "pan konsul mówił, że Słowacy już chcą się wycofać z bonów". Ale przecież, panie prezydencie zapomniał pan wspomnieć, że Słowacja wycofuje się, niestety z wielu rzeczy, po ostatnich wyborach,  tych, które sprawiły jej niesamowite przyspieszenie gospodarcze, zauważane przez cały świat.

Polecam: www.bonedukacyjny.pl

Tytuł 162

Moja asystentka w piątek zaczęła wypełniać trzy strony aktualizacji naszego firmowego wpisu do urzędu "x". Wpis mógł być wypełniany drogą e-mailową. Wypełni asystentka , ja sprawdzę i już. Przecież o to nam chodziło. Ależ nie, nie, nie jest to takie proste. Do wypełnienia trzech stron wniosku należy przeczytać instrukcję obsługi tzw. generatora. Instrukcja , LUDZIE KOCHANI!!!!, składała się z 42 stron. To nie jest upiorny żart, to znacznie coś gorszego – to upiorna rzeczywistość. Asystentka przeżyła załamanie nerwowe. Pozwoliłam jej i sobie na powtórne podejście do wniosku w poniedziałek. Mam nadzieję, że kara za opóźnione wypełnienie wniosku nie będzie zbyt duża. RATUNKU!!!

Kultura zaniedbywana

Przytaczam  fragment z prasy,  z którym trudno się nie zgodzić "Kiedyś do Krakowa przyjeżdżało się, aby chłonąć wielką sztukę ". Niestety czas przeszły. Artyści wyjeżdżają,  pieniędzy nie ma ( może  i przedsiębiorcy by dawali – gdyby odpowiednio ich zachęcić), miasto nie jest zainteresowane sztuką wysoką, średnią a ta niska robi się sama przez się. Nie wspiera się,  w żaden sposób jazzu, co jest dla mnie osobiście bardzo przykre. Mecenat , prawdę powiedziawszy, nie istnieje. Impresariat także. Wszyscy wokól mnie pytają, w jakim celu, wydaje się tak duże pieniądze na przykład na organizowanie sylwestrowych imprez na rynku. A ja nie wiem. Jakoś to marnieje. Szkoda. Zaczyna wiać i nudą i bylejakością.