W krajach Unii Europejskiej i w USA z roku na rok rośnie zainteresowanie telepracą, zwłaszcza ze strony firm, które robią wiele sprawozdań, raportów, tłumaczeń itp. Również ta forma pracy staje się coraz bardziej popularna wśród osób wykonujących wolne zawody. W krajach skandynawskich udział telepracy w zatrudnieniu ogółem osiągnął poziom kilkunastu procent. W Finlandii około 17%, w Szwecji około 15%. W Polsce zgodnie z art. 675 § 1 Kodeksu pracy telepraca jest pracą, która może być wykonywana regularnie poza zakładem pracy, z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej w rozumieniu przepisów o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Telepraca ma takie same cechy jak tradycyjny stosunek pracy tj. odpłatność, osobiste świadczenie, podporządkowanie.
Co to jest telepraca.
Tak jak w każdym innym wypadku poprzez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania określonego rodzaju pracy na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu (zwykle w domu) i czasie wyznaczonym przez pracodawcę. Pracodawca zaś – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. Wymagania dotyczące umowy o pracę także są identyczne. Telepraca ma wiele zalet Po stronie pracodawcy należy zaliczyć: brak kosztów dotyczących urządzenia stanowiska pracy, możliwość (ze względu na charakter pracy) zastosowania zadaniowego czasu pracy, a więc wyłączenie obowiązku jego ewidencjonowania i rozliczania, możliwość zatrudniania osób zamieszkałych w różnych rejonach kraju, w tym m.in. wysokiej klasy specjalistów (także niepełnosprawnych) nieosiągalnych w warunkach typowej umowy o pracę. Pracownik zyskuje natomiast przede wszystkim: zminimalizowanie kosztów związanych z podjęciem zatrudnienia (m.in. dojazd do pracy) i zdecydowaną oszczędność czasu, komfortowy rozkład czasu pracy (planowanie indywidualne), możliwość podjęcia dodatkowej działalności zarobkowej a także możliwość godzenia obowiązków rodzinnych z zawodowymi. Jak pokazują badania telepracy boją się bardziej pracodawcy, a nie pracownicy. Brak kontroli wprowadza ich w zakłopotanie. Szefom wydaje się, że jeśli pracownik będzie się znajdowała w obszarze ich bezpośredniej kontroli – to efekty pracy będą lepsze. Z badań wykonanych w 2010 roku wynika, że jedną z podstawowych barier hamujących rozwój w Polsce telepracy – jest przyzwyczajenie do tradycyjnej metody pracy.
Amerykańskie spółki, które w pierwszej dekadzie lat 90 przeszły na telepracę bardzo sporo zaoszczędziły. A co wydaje się interesujące: wydajność tych spółek wzrosła o połowę, ponieważ pracowników oceniało się na podstawie wykonanej pracy, a nie godzin spędzonych przy biurku.
Telepraca jest bardzo interesującą formą przede wszystkim dla kobiet, ponieważ ułatwia im ona kontakt z rodziną i dziećmi.
Co wynika z Kodeksu Pracy:
Kodeks Pracy zakłada dobrowolność wyboru takiego sposobu zatrudnienia. Telepracownikiem można się stać bądź zawierając stosunek pracy, bądź wyrażając zgodę na przeniesienie na stanowisko telepracy. Ustawowe gwarancje nie pozwalają jednak pracodawcy na zwolnienie pracownika z powodu odmowy przejścia na system telepracy, jeśli wcześniej pracował na stanowisku „tradycyjnym”. Jednocześnie, jeśli z inicjatywą telepracy wyszedł pracownik, pracodawca nie ma obowiązku zgodzić się: decyzja uzależniona jest w takim przypadku od jego możliwości w tym zakresie.
Wprowadzone do Kodeksu Pracy zmiany dają telepracownikowi ustawowe gwarancje traktowania na równi z innymi pracownikami w zakresie „nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych (…) uwzględniając odrębności związane z warunkami wykonywania pracy w formie telepracy” [Art. 67§ 1 Kodeksu Pracy], jak również gwarantują telepracownikowi możliwość przebywania na terenie firmy oraz kontaktowania się z innymi pracownikami – na zasadach przyjętych dla ogółu pracowników [Art. 67 ] Zatrudniając pracownika w systemie telepracy pracodawca powinien ustalić czas pracy takiego pracownika i określić, w jakich godzinach pracownik powinien pozostawać do jego dyspozycji. Telepracownik nie musi pracować w tych samych godzinach, co osoby pracujące w biurze. Nie musi również pozostawać do dyspozycji pracodawcy przez 8 godzin dziennie, a np. przez 4 godziny, a pozostałe odpracować w czasie dla niego najdogodniejszym.
Powstaje pytanie, czy i kto stosuje telepracę w samorządach polskich. Ponieważ i one powinny się zastanowić nad kosztami i jakością wykonywanej pracy. Nie jest to sposób, z którego korzystają polskie samorządy, które nawiasem mówiąc, zatrudniają przeważnie w biurach kobiety. Jak do tej pory pionierem jest Urząd Marszałkowski w Lublinie, który w 2011 roku zaoszczędził 8,2 tys. zł rocznie na telepracy jednego urzędnika pracującego w domu.
Profesor Jacek Gądecki z AGH zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt korzyści z telepracy. Pisze on, że w przypadku telepracy pracownicy nie dojeżdżają, a więc z perspektywy władz miasta jest to jedno z rozwiązań dla kłopotliwych dla miasta problemów z dojazdami i korkami.
Teraz ruch po stronie prezydenta miasta. Może warto się zastanowić, a może i warto wprowadzać takie rozwiązania. Może tez warto zasugerować taką możliwość urzędnikom miasta i zapytać. Może będą chcieli?