Cytat z Ronalda Dworkina

"Truizmem jest powiedzenie, że nasze życie przebiega w cieniu śmierci. Jest również prawdą, że na naszą śmierć kładzie się cieniem całe nasze życie. Śmierć ma nad nami władzę, ponieważ jest nie tylko początkiem nicości, lecz również końcem wszystkiego"

Zabieram swoich studentów pierwszego i drugiego roku studiów medycznych do hospicjum. Niekiedy zdaje mi się, że nie mają oni do końca świadomości obszaru, w jakim przyjdzie im pracować. I mówią, że nie wyobrażają sobie swoich kontaktów z umierającymi pacjentami.

Listy do PE

Rozmawiam z ludźmi na temat polityki. Wszyscy mówią, że jest to brud, paskudztwo i nie warto zgłębiać aspektów działania polityków. Jednak śmiem podejrzewać, że i tak większość nie zdaje sobie sprawy, z tego, jak  jest.

No i tak, wyszła nam duuuża metafora.

Brudne miasto

Kraków jest brudnym miastem. Wydajemy na sprzątanie 24 miliony złotych rocznie!! Mniej wydajemy na remonty dróg. Powstaje pytanie, dlaczego jest brudno? Ostatnio byłam na spotkaniu w Straży Miejskiej. I zastanawialiśmy się, co powinno zrobić miasto, aby brudno nie było. Mam nadzieję, że nie jest  przewidywana akcja z udziałem wybitnych aktorów (i drogich aktorów!!), bilbordy etc pt: "Sprzątaj i nie zabrudzaj" . Przecież nie o takie akcje  chodzi. Na ulicach nie ma koszy. Ja dbam o wrzucanie śmieci do koszy, ale ileż można nieść w rękach śmieci?

Mój syn był w Belgii u przyjaciół. Wrócił i powiedział, że zaskoczyła go czystość w miasteczkach studenckich. Tam ludzie nie śmiecą (bo są kosze), nie sikają po krzakach, ponieważ przy parkach, na ulicach są ustawione toalety (czyste i zachęcające).

Może i to da się zrobić? Pamiętam dawne czasy bardzo brudnych toalet w polskich lokalach. W Warszawie na Krakowskim Przedmieściu była taka kawiarnia z czystą toaletą i z papierem toaletowym. Warto było tam wypić kawę, aby pójść do toalety. Teraz takie toalety są prawie wszędzie. Czy więc na czystość na ulicach poczekamy następne 25 lat?

Nieco prywatnie

Smutny dzień dzisiaj. Najprawdopodobniej nasz adoptowany piesek Omar ma padaczkę. Zaczynamy mu dawać lekarstwa antypadaczkowe. No tak to bywa. Wzięliśmygo z całą jego niewiadomą historią. Kochany jest, łagodny i pojętny, ale paskudna choroba go dręczy. Nie wiadomo, co siedzi w jego głowie. Może ktoś go uderzył, albo wpadł pod samochód. Na razie nie najlepiej to wygląda. Mam jednak nadzieję, że może to nie padaczka.

Chcieć to nie zawsze móc

Polityka, tak samo jak ekonomia – odnosi sukcesy, jeśli jest przewidywaniem potencjalnych reakcji ludzi w przyszłości. Przyszłość to ruch w szachach; można ją sprowokować, spowodować i przewidzieć. Przyszłość to nie tylko, tak jak pisał wielokrotnie cytowany Bastiat – przyszłość następnych pokoleń, ale także reakcja na działanie, tuż za chwilę.

Powyższe dywagacje dotyczą wczorajszej rady miasta, ale także wciąż nieudanych przymiarek do znajdywania kandydata na prezydenta Krakowa w szeregach PO. Chcieć to niekoniecznie móc. A czas leci.

A tak apropos czasu: jutro mam urodziny. Eh, życie.

Cytat z Golemana

Daniel Goleman, autor książek "Inteligencja emocjonalna" i "Inteligencja społeczna" napisał: " W czasach rozkwitu indywidualizmu coraz więcej ludzi chce zostać przywódcami, wiele osób nie chce się poddawać wpływom innych. Nieliczni mają świadomość, że nowy model przywództwa to współpraca, pomoc w osiąganiu celów, a nie narzucanie swojej woli"

I pomyślałam sobie, że takim liderem był Mohandas Karamchand Gandhi i żal, że wokół nas takich nie ma. 

Listy do PE i Partiokracja

Listy do Parlamentu Europejskiego potwierdziły  to, o czym piszę od samego początku aktywnego zajmowania się polityką. I o czym tak świetnie powiedział Robert Gwiazdowski  (patrz wpis niżej). Niezrozumiała jedynie dla mnie jest zgoda społeczeństwa na takie traktowanie. Oczywiste jest to, że nie istnieje ciało zbiorowe pt. społeczeństwo i chyba najlepiej to wiedzą politycy. Wiadomym jest, że jeśli chce się zajmować dalej aktywnym udziałem w polityce, to nie marnuje się czasu na zajmowanie tzw. sprawami ludzi. To nie jest ergonomiczne (patrz; ergonomia zaleca, aby praca wykonywana  była przy możliwie niskim koszcie biologicznym i najbardziej efektywnie). Skutecznym się jest wtedy, kiedy awansuje się w strukturach partyjnych, a nie wtedy, kiedy robi się cokolwiek dla bytu, którego de facto nie ma – a więc dla społeczeństwa. Ja się niczego nie nauczę: na moich dyżurach jest zawsze ponad dwadzieścia osób (byt nieistniejący: społeczeństwo), inni , bardziej światli i ergonomiczni dyżurów po prostu nie mają.

Nowy socjalizm Europy

Nicolas Sarkozy i Angela Merkel, niekiedy spierający się o detale, wspólnie zadeklarowali, że będą dążyć do "zaprowadzenia w Europie porządku socjalnego".

Były szef PE – Pat Cox powiedział, że najbardziej prawdopodobnym modelem dla Europy będzie kapitalizm z zakotwiczoną interwencyjną rolą państwa.  Jego zdaniem państwo musi zachować kontrolę lub przynajmniej częściowo monitoprować strategiczne dziedziny gospodarki. Jedynym ratunkiem dla Europy może być jedynie dalsza integracja.

Pozostaje podstawowe pytanie: kto na tym zyska a kto straci.

Kto ma szanse

Bezpośrednie wybory prezydenta, wójta, burmistrza a zwłaszcza przedwyborcza debata publiczna  w zdecydowany sposób ogranicza ilość kandydatów. Debaty odbywane w obecności wyborców i dla nich czynione dotyczą przede wszystkim spraw miasta. Ja widać po odbytych debatach rozmawia się przede wszystkim o problemach miejscowych. Takie debaty nie pokazują sprawności menadżerskich kandydata, jego sprawności intelektualnej, ale pokazują znajomość (niekiedy bardzo szczegółową!) problemów miejskich. Pamiętam, że ostatnio przed wyborami media sprawdzały kandydatów odpytując ich z tego, gdzie znajdują się takie oto ulice, co zrobić z niedoborem szkół i przedszkoli, jakie zadanie postawić przed czyszczalnią ścieków etc. Mądry zarządzający to ten, który zatrudnia dobrych specjalistów i im ufa. W kadencjach poprzednich najprawdopodobniej szanowny profesor AGH, tak samo, jak szanowny profesor prawa zapewne nie znali każdego problemu miasta. Ergo wygląda na to, że szansę w debacie publicznej ma jedynie z obecnym prezydentem, biorąc pod uwagę znajomość spraw miejskich, albo inny samorządowiec, albo inny prezydent, wójt, burmistrz. Jakikolwiek kandydat spoza tego kręgu będzie "spalał się " w debatach poprzez szczególowe pytania dotyczące miasta. Chyba, że się do tego odpowiednio przygotuje i wymyśli swoją strategię, pokazującą własną  przydatność.