Kategoria: Wszystko
Najbardziej innowacyjne miasta świata.
Coroczny ranking stu największych pod względem innowacji miast, zdominowały w tym roku metropolie Europy i Ameryki Północnej. Ważna zmiany nastąpiła na szczycie: ubiegłoroczny lider spadł na 3 pozycję.
Renomowana agencja 2thinknow co roku prezentuje Innovation Cities Top 100 – czyli zestawienie inwestycyjnych miast świata. Jako kryteria autorzy biorą pod uwagę aktywa kulturalne metropolii, infrastrukturę oraz udział w globalnych projektach gospodarczych i handlowych. Jak się Państwo domyślacie, nie ma w rankingu żadnego miasta z Europy Środkowej i Wschodniej. Ubiegłoroczny, wspomniany wyżej lider to Paryż. W tym roku liderem jest Boston, potem San Francisko, Paryż, Nowy York, Wiedeń i Amsterdam (!). Nie ma w pierwszej dziesiatce nie tylko Krakowa, ale i Londynu. Może pocieszeniem będzie to, że Amsterdam stał się ostatnio naszym miastem partnerskim, więc może się czegoś nauczymy.:))
Elektroniczna książka zdrowia dla psa i kota.
Przeczytałam, że na podstawie przepisów można się posługiwać elektroniczną książeczką zdrowia dla psa i kota. Zresztą sami Państwo przeczytajcie:
„Zapis leczenia domowych zwierząt można prowadzić w wersji komputerowej
Na elektroniczny zapis leczenia domowych pupili pozwala rozporządzenie w sprawie zakresu i sposobu prowadzenia dokumentacji lekarsko-weterynaryjnej i ewidencji leczenia zwierząt oraz wzorów tej dokumentacji i ewidencji, które dziś wchodzi w życie.
Nie może być to dowolny dokument. Jego wzór ściśle określa załącznik do rozporządzenia. Taka książka ma być utrwalana i przechowywana na informatycznym nośniku danych, czyli np. w komputerze. Ma to być system, który uniemożliwia samodzielne dopisywanie czy zmianę przechowywanych danych, a zarazem daje możliwość ich podglądu i wydruku.
Dla zwierząt gospodarskich nadal obowiązkowa jest papierowa dokumentacja gromadzona zarówno przez weterynarza, jak i właściciela krów, świń czy drobiu.
podstawa prawna: rozporządzenie ministra rolnictwa z 29 września 2011 r. DzU nr 224, poz. 1347
No i pomyślałam sobie, że zwierzęta mają lepiej, niż ludzie. System ich leczenia jest spywatyzowany, weterynarzom zależy na klientach, więc są uprzejmi i nie zostawiają, jak pisał ktoś kiedyś, w brzuchu pacjenta nożyczek, ponieważ są one prywatną własnością lekarza, więc żal. I mogą wreszcie mieć elektroniczny zapis leczenia, z którym można iść wszędzie, zmienić lekarza etc. Gorzej jest z nami, ludźmi, zmiana lekarza jest niebywale trudna, nie wiadomo, czy NFZ pozwoli nam wyciąć w tym roku woreczek żólciowy (ponieważ może pieniądze na to już się skończyły). Dalej pisać nie będę, ponieważ wszyscy wiemy. Tak więc, w przeciwieństwie do psów i kotów – my pozostajemy na etapie drobiu, świń i krów.
Kraków oszczędza na reklamie.
Nie minęło zbyt wiele czasu od dużej akcji promocyjnej Poznania, którego symbolem jest rogal świętomarciński. Plakaty z tym przysmakiem można spotkać na niejednym krakowskim przystanku. Poznań również reklamuje się w mediach jako nowoczesny i prężny ośrodek akademicki, gdzie warto studiować i poszerzać własne zainteresowania. Teraz również Szczecin zachęca do odwiedzenia Zachodniopomorskiego, poprzez imprezę w jednej z krakowskich galerii.. A Kraków? Na razie ograniczono się do reklam na polskich lotniskach pod hasłem „Destination Krakow”. Akcja ta uwidacznia, że Kraków „celuje” w zagranicznych turystów. Ostatnie lata pokazują spadek liczby osób odwiedzających Kraków, było to spowodowane głównie ogólnoświatowym kryzysem. Ostatni rok pokazuje jednak powolny wzrost liczby turystów przybywających do nas. Obecny rok, jak wskazują wstępne wyliczenia, był już wyraźnie lepszy. Nowi turyści są jednak oszczędniejsi niż ci przed kryzysem. Zwiększyła się też liczba tzw. turystów religijnych. Turyści jednak nie stworzą nowej dynamicznej warstwy społecznej, a w taki potencjał celuje Poznań. Pojawia się pytanie, czy takich akcji promujących stolicę Małopolski nie jest za mało, a przede wszystkim, czy oddźwięk tych akcji jest wystarczająco skuteczny. Jeśli nadal miasto będzie oszczędzać na promocji, i bazować na stwierdzaniu „Kraków to Kraków ma zabytki ” .
W sobotę przed tygodniem zakończyły się targi Tour Salon 2011 w Poznaniu – największa i najważniejsza impreza turystyczna roku 2011 w Polsce. Tym ważniejsza, że w ubiegłym roku miał miejsce w Polsce Rok Chopinowski, obecny rok jest rokiem prezydencji Polski w Unii Europejskiej, a kolejny będzie rokiem największej w historii imprezy organizowanej w Polsce – rokiem mistrzostw Europy w piłce nożnej. Ten zbieg tak ważnych wydarzeń w tak krótkim okresie czasu to ogromna szansa promocyjna dla naszego kraju. Na wystawienie się na targach stać było krakowskie firmy, nie stać było Krakowa. Na targach wystawiali się , Piotrków , Trybunalski, Radków, Konin. Nie było Krakowa. No cóż, zdaje się, że przegrywa ten, kto w zadufany sposób uważa, że reklama miastu nie jest potrzebna. Obyśmy nie obudzili się za późno.
Święto Pamięci o Zmarłych
I znów kolejne święto 1 listopada. Tak z roku na rok coraz więcej wspomnień o zmarłych, ponieważ ich jest coraz więcej. No cóż, taka kolej rzeczy. Rano przeczytałam słowa Ambrożego Grabowskiego, który dawno temu pisał o Krakowie: „cmentarz krakowski jest to wielkie obitorium, czyli księga, w której zapisane są imona zmarłych. Na jej kamiennych kartach czytasz o każdym, że był to dobry ojciec, dobry mąż, zacny obywatel itp. Lecz gdzież się chowają ciała złych ojców, złych mężów, złych obywateli, których tyle na świecie widzieć i spotkać można? Zdaje się, że tacy nie umierają i są nieśmiertelni”.
Boję się kryzysu.
Tak. Boję się kryzysu, a właściwie boję się niefrasobliwości decydentów, tych u władzy. Tych, którzy wciąż udają, że nie ma problemu z euro, tych którzy udają, że jak spłacimy długi Grecji, to wszystko wróci do normy. Od paru dni czytam teksty w różnych gazetach europejskich i powiem Państwu, że cieszyć się nie ma z czego. W latach 20 i 30 inteligentni ludzie nie potrafili prawidłowo odczytać realiów gospodarczych i politycznych i rezultatem była katastrofa. Tak samo jest dzisiaj. Załamanie się unii walutowej wydaje się coraz bardziej oczywiste. Dla zadłuzonych ponad miarę krajów europejskich upadłość byłaby najlepszym rozwiązaniem.
Jak powiedział Stefan Homburg, niemiecki profesor ekonomii, nadzieję mogą mieć jedynie ci, którzy niczego nie mają, ponieważ im nikt niczego nie odbierze. No cóż, perspektywa raczej tragiczna. Na to wszystko nakłada się sytuacja Krakowa, którą, niestety, widzę także dość czarno. Nikt zapewne nie kupi i nie zabierze stadionu Wisły, którego nawet już nie chce drużyna piłkarska.
Szkoła przyszłości.
Co czwarty 25 -letni Polak nie ma pracy. Powstaje niepokojące pytanie: czy polska szkoła przygotowuje ludzi do funkcjonowania na trudnym rynku pracy. I pytanie kolejne: czy metody edukacji prowadzone w Europie dają możliwości wytworzenia u uczniów umiejętności radzenia sobie z życiem. Finlandia uważana jest za kraj, w którym wprowadzono najlepszy system publicznej edukacji (młodzi Finowie są liderami w testach PISA mierzących ich wiedzę i umiejętności), ale tam właśnie, w Finlandii jest największy odsetek młodych bezrobotnych w Europie. Zaś najmniejszy procent młodych ludzi nie mających pracy jest w Szwajcarii (tylko 8%) . W Szwajcarii, gdzie nie ma Ministerstwa Edukacji, nie ma obowiązujących standardów etc. Tak więc może zamiast standaryzacji – indywidualizacja. Może należy przekazać kształecenie województwom, które wiedzą lepiej, jakie potrzeby edukacyjne są na danym terenie, może województwa powinny odpowiadać za bezrobocie młodych? Może na tym poziomie powinno się odbywać przygotowanie do wejścia na rynek pracy? A może i województwa powinny prowadzić na własnych terenach akcje zachęcające młodych ludzi do tworzenia firm i może to województwa powinny negocjować z rządem możliwości zmniejszenia opodatkowania młodych przedsiębiorców. Podkreślam raz jeszcze to, o czym już pisałam: firma staje na nogi i potrafi obronić się przed upadkiem po trzech, czterech latach. Młody człowiek zwolniony przez pół, czy nawet rok od płacenia podatków nie poradzi sobie. Musimy mu ten czas wydłużyć. Mam wiele przykładów, jak i własne doświadczenie. I oczywiście należy zachęcać młodych przedsiębiorców do działalności eksportowej. Jednak można to zrobić nie w skali makro, ale mikro. To województwa poprzez swoje organizacje okołobiznesowe mają bezpośrednie kontakty ułatwiające działalność eksportową. Watek można oczywiście rozwijać. Jaki stąd wniosek? Ano być może taki, że centralizacja zadań edukacyjnych w dużym kraju jest zbyteczna, że Ministerstwo Edukacji jest zbyteczne? Boże mój, napisałam to… Ale uspakajam wszystkich: to są mrzonki, które nie zostaną zrealizowane. Nie można nawet przekształcić (nie mówiąc nawet o likwidacji!!!) kuratorów. Ale może w przyszłości? O ile przetrwamy najbliższy kryzys i te kolejne. I może znajdzie się jakiś bohaterski człowiek, który się odważy zrobić coś dla Polski, a nie jedynie będzie działał w imię własnego „wyborczego bezpieczeństwa” …
Bez komentarza.
Kremacja według Kościoła.
Jak się ostatnio okazało, według biskupów pogrzeb prochów po kremacji jest gorszy, niż tradycyjny pogrzeb ciała ludzkiego. 13 listopada w kościołach zostanie odczytany list Episkopatu w tej sprawie. No tak, niekiedy mam wrażenie, że w Kościele dzieją się rzeczy mniej więcej w taki sposób, jak, nie przymierzając w Radzie Miasta: ktoś nagle „ni z gruchy ni z pietruchy” wyskoczy z jakimś pomysłem, którego uzasadnienie, jak i źródło trudno zrozumieć. Nie wiadomo skąd się wziął, czemu służy i jakie będą konsekwencje jego zrealizowania. Przecież Święta Kongregacja Świętego Oficjum nie zakazuje wykonywania życzenia kremacji. Wiernym, którzy polecili spopielić swoje ciało nie będzie się odmawiać pochówku kościelnego. Nie powinni być pozbawieni z tego powodu również sakramentów i publicznych modlitw za zmarłych. Katechizm Kościoła Katolickiego w nr 2301 przytacza, ale dopiero w drugiej części kan.1176, par. 3 stwierdzenie, że „Kościół zezwala na kremację zwłok, jeśli nie jest ona przejawem podważania wiary w zmartwychwstanie ciała”. Nie podkreśla się silnego zalecenia Kościoła, by zachować pobożny zwyczaj grzebania ciał zmarłych.
W Polsce działa dziś 13 krematoriów. Urnowe miejsce pochówku kosztuje około 150 zł, tradycyjne – 530 zł. Droższa jest też trumna; tradycyjna kosztuje średnio 1,5 – do 1.8 tysiaca, a kremacyjna – 300- 400 zł. Pogrzeb kremacyjny jest tańszy (przypomnijmy zasiłek pogrzebowy został ostatnio obniżony), są coraz poważniejsze problemy komunalne (mniej miejsc na cmentarze, a więc także i z tych względów, pogrzeby takie są uzasadnione). O co więc chodzi? Co jest powodem takiej reakcji Kościoła?
Grzechy główne Polaków.
Za Dziennikiem Polskim chcę przytoczyć tutaj dywagacje dotyczące tego, co Polacy uważają za naganne moralnie (a więc n i e m o r a l n e!!). Okazuje się, według badań OBOP, że na liście grzechów najwyżej umieszczane jest kłamstwo. 78% Polaków uznaje je za grzech. Za kłamstwem jest zazdrość i zawiść, a dalej nadużywanie alkoholu, przeklinanie, objadanie się i seks przedmałżeński (to wskazuje 36% Polaków), rozrzutność etc. Interesującym wydaje się, że nie istnieją zbyt duże różnice pomiędzy pokoleniami.Okazało się, że młodym Polakom (pomiędzy 18 a 29 rokiem życia) także niemoralnym wydaje się kłamstwo, zdrada czy zawiść. Kłamstwo za grzech uznaje czterech na pięciu młodych rodaków.
Wydaje się, że są to ciekawe obserwacje. Co potępiamy u innych, a czego nie zauważamy u siebie. Jest to między innymi i tak, jak z naszym rozumieniem zarządzania państwem. Chcemy więcej dostawać od państwa, a nie chcemy dawać; chcemy więcej wolności, ale domagamy się ingerencji państwa we wszystkie dziedziny życia. Pełne rozdwojenie jaźni. Jaźni polskiej!!