Kolacja z Jackiem Majchrowskim

Podobno w USA, czy też w krajach Europy Zachodniej jest tak, że za znaczną opłatą można na przykład osobiście złożyć życzenia prezydentowi Obamie, uścisnąć jego rękę, a za jeszcze większą opłatą można zjeść w jego towarzystwie kolację. Pomyślałam więc sobie, że jest to zwyczaj piękny, bardzo atrakcyjny, wielu reflektuje na taką okazję. Pieniądze są potrzebne miastu, a więc dlaczego nie skorzystać ze sprawdzonych wzorców. Ponieważ w Krakowie sytuacja finasowa jest dość kiepska, a zaczyna się tworzyć  tradycja zapraszania prezydenta do domu, aby się przespał w mieszkaniu (na przykład w mieszkaniu znajdującym się przy ulicy Szewskiej), może mogłoby być i odwrotnie: na przykład za opłatą (wpłaconą na konto miasta) prezydent mógłby zjadać z kimś kolację, tudzież, jeśli byłaby taka potrzeba mógłby wpadać (już za znacznie większą opłatą) na noc do któregoś z mieszkań – nie tylko przy ulicy Szewskiej. Może i w innych regionach miasta mieszkańcy odczuwają taką potrzebę. W każdym razie propozycja jest godna przemyślenia. Nieco może martwić ilość kolacji, które powinien „odbyć” prezydent, aby przynajmniej chociaż w małym stopniu zatkać dziurę w naszym miejskim budżecie.

PS Pomysł może oczywiście być także wykorzystany przez prezydentów innych miast.

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *