I znów kolejne święto 1 listopada. Tak z roku na rok coraz więcej wspomnień o zmarłych, ponieważ ich jest coraz więcej. No cóż, taka kolej rzeczy. Rano przeczytałam słowa Ambrożego Grabowskiego, który dawno temu pisał o Krakowie: „cmentarz krakowski jest to wielkie obitorium, czyli księga, w której zapisane są imona zmarłych. Na jej kamiennych kartach czytasz o każdym, że był to dobry ojciec, dobry mąż, zacny obywatel itp. Lecz gdzież się chowają ciała złych ojców, złych mężów, złych obywateli, których tyle na świecie widzieć i spotkać można? Zdaje się, że tacy nie umierają i są nieśmiertelni”.