Dyrdymały Redaktor Paradowskiej.

Ostatnie wydanie „Polityki” poświęcone jest w dużej części Krakowowi. Jest parę tekstów poświęconych naszemu miastu. Pisane są one przez osoby, które mieszkają w Krakowie, znają miasto od podszewki, wiele rozumieją. Są dobre teksty państwa Szostkiewiczów: Marty i Adama, , Rafała Romanowskiego  i tekst (oczywiście o polityce) pani redaktor Janiny Paradowskiej o krakowskiej polityce. Pani redaktor, z która się parę razy spotkałam, w rozmowach podkreśla, że nie za bardzo wie, co w Krakowie się dzieje. Patrzy na miasto z odległości Warszawy. Uzyskuje wiedzę o Krakowie to tu, to tam (może na przykład u naszego wspólnego fryzjera, do którego chodzimy). Oczywiście o polityce może pisać każdy, kto uważa, że się na niej zna. Osobnym i bardziej trudnym zagadnieniem jest sprawa samorządowości. Trzeba rozumieć, jak funkcjonują samorządy. Kto rządzi, kto odpowiada za decyzje etc. Pani Paradowska wykazuje tutaj, z całym szacunkiem, absolutną ignorancję. Pisze, z przeproszeniem, dyrdymały. Być może na stanowisku, jaki zajmuje – naczelnej komentatorki politycznej w „Polityce”  – nie musi zdobywać jakiejkolwiek wiedzy – ponieważ po prostu wie. Gdyby zechciała się nieco poduczyć, pisząc o funkcjonowaniu samorządu – to poleciłabym na przykład świetny raport „Narastające dysfunkcje, zasadnicze dylematy, konieczne działania”, który  powstał dzięki grupie ludzi z Uniwersytetu Ekonomicznego pod kierownictwem profesora Jerzego Hausnera . Tam ( a książeczki dwie są osiemdziesięciostronicowe, więc dadzą się przeczytać bez zbytniego zmęczenia) napisano, jak działa samorząd, jaki jest zakres zadań jednostek. Książeczki są poświęcone pamięci profesora Michała Kuleszy – konstruktora współcześnie działającego samorządu. Gdyby pani redaktor chociaż pobieżnie przerzuciła  owe prace (napisane prostym, zrozumiałym językiem) wiedziałaby zapewne więcej o tym, co dzieje się we wszystkich samorządach – także i tym krakowskim. Być może wtedy nie napisałaby dyrdymałów o szantażowaniu prezydenta przez radę. Zrozumiałaby kto naprawdę rządzi, a kto odpowiada za pomyłki , a kto za sukcesy tego, co dzieje się w mieście. Ponieważ nie zna zasad i nie zechciała ich poznać – napisała tekst posługując się „popularnymi, wziętymi z ulicy (a może i usłyszanymi u fryzjera)” sloganami. Zresztą, których autorami są urzędnicy prezydenta (i rzecz oczywista on sam). Tak jednak, rzetelny, popularny dziennikarz nie pisze. Jednostki samorządu terytorialnego to osobny temat, do analizy którego po prostu wypadałoby się nieco przygotować. To nie do końca tylko i przede wszystkim polityka.

PS napisałam powyższa analizę tekstu bynajmniej nie obrażona komentarzem pani redaktor dotyczącym mnie. Naprawdę mam dystans do moich deklaracji i poczucie humoru. Zdenerwowało mnie popularne i mało profesjonalne jej podejście do tego, czym jest samorząd.

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *