Wróciło myślenie i radość wielka. Przy 40 stopniowej gorączce świat się rozmywa i właściwie wszystko jest jedno. A przy tym boli każdy ruch. Ech, cóż opisywać, każdy lub prawie każdy pamięta. Grypa wigilijna. Tuz po wyborach chciałam napisać tekst o „szczęściu w polityce” – myślę, że takie pojęcie ma sens i zresztą pisał o tym już Georg Wilhelm Hegel (określając to w inny sposób). I oczywiście ten tekst powstanie. A wracając do mojej radości i z powrotu myślenia: ano było tak: poprosiłam rodzinę o zakup testu na covida, grypę, etc, aby się zidentyfikować, określić, uspokoić innych. I rodzina kupiła i przyniosła. Czytam instrukcję raz, drugi, trzeci – a instrukcja długa i obszerna i nie rozumiem. Jakoś z Heglem sobie radzę, a instrukcji nie rozumiem. Rodzina pomogła, tekst zrobiono, covida (według testu) nie mam, ale grypę, jak najbardziej. Temperatura spadła i najprawdopodobniej teraz już bym zrozumiała instrukcję obsługi testów na covid.
Tak więc, od wielu lat w Wigilię, jak i w święta będziemy my i pies. W poprzednie lata było u nas 13-14 osób. Teraz jest cisza i spokój. Nie miotam się w kuchni przygotowując jutrzejszą kolację. I mam czas na refleksje wigilijne. Długość życia znacznie się wydłuża. Nasi rodzice, w czasie, kiedy byli w naszym, teraźniejszym wieku byli traktowani przez nas, jak ci, których trzeba wyręczyć w wielu czynnościach. My jesteśmy traktowani przez nasze dzieci, jak nieco starsi kumple. Ok, jesteście chorzy – to wam pomożemy, ale jak już kolacja odwołana, to zmienimy plany i podrzucimy wam naszego psa. No, drugi pies nie zmieni zbyt wiele. Nie było jeszcze rozmów o Sylwestrze. Tutaj, przy tych negocjacjach opcja i argumentacja nieco się zmienią : już nie jesteśmy nieco starszymi kumplami, ale starcami, którzy na zabawy sylwestrowe się nie wybierają, no bo jakże. Zresztą jeszcze parę dni do sylwestrowych przetargów. Zobaczymy w którą stronę tym razem popłyniemy. A może to nie fakt, że długość życia jest inna, że jesteśmy dłużej młodzi, że (o czym pisałam w mediach społecznościowych po obejrzeniu „My Wey” Krystyny Jandy) aktorka – ani raz nie wspomniała, że czas na emeryturę, na przekazanie władzy w teatrze – innym, a może to jest to, że zmienia się sposób pracy, życia. Wybitni propagatorzy liberalizmu nie przewidzieli korporacjonizmu, który, niestety, spowodował powrót sympatii socjalistyczno-komunistycznych. Temat oczywiście zasługuje na dłuższy wywód i zapewne do tego powrócę.