Kolega mojego syna jest w komisji wyborczej Przed chwilą napisał sms, że do tej pory przychodzą głosować tylko emeryci i skomentował to następująco : dziwne, że o przyszłości, należącej do młodych decydują starsi bo młodzi nie chcą. Dobrze, że to zobaczył. Młodzi, jeśli biorą udział w polityce to jedynie przez "skok na kasę". Większość, tych , którzy są bystrzy i dobrze wykształceni, myśli o wyjeździe za granicę. Inni, którzy tu zostaną nie chcą, ponieważ to ich nie obchodzi.
Pytanie: Gdzie są ci, którzy najpierw czegoś się nauczą a potem będą chcieli przejąć po starszych zarządzanie krajem? W tej tylko kolejności: najpierw będą się uczyli a potem pomyślą o rządzeniu. Chociaż z tym gruntownym uczeniem może być i śmiesznie. Jeden z kandydatów do rady miasta napisał wiek: 32 lata, zawód: student. Boże mój i ktoś tak "gruntownie studiujący" ma podejmować decyzje dotyczące zarządzaniem drugiego budżetu (pod względem wielkości) w Polsce!!