Właściwie nawet nie wiedziałam, jak zatytułować dzisiejszy wpis. Chcę napisać o mechanizmach zarządzania, których już nie za bardzo rozumiem. Sprawę zapewne możnaby zamknąć znakiem zapytania. Jak to jest: Kraków ma ponad 200 milionów długu (najkrócej ujmując), (niestety) jest brudnym miastem, ma fatalne drogi a wszyscy wokół rozmawiają o kolejnych muzeach, tudzież (słychać to od paru dni) o obiekcie, takim jakim jest Kopernik w Warszawie. Oglądamy się na pieniądze europejskie, które spłyną lub nie spłyną. Mówi się o zagospodarowaniu okolic ulicy Igłomskiej, a wygląd samej ulicy woła o pomstę do nieba. Dlaczego nikt nie powie, że przez najbliszych parę lat powinniśmy uporządkować to, co jest wokół. Dlaczego nikt także nie powie, że wygląda na to, że nic nie powstanie, ponieważ wycofujemy się z jakichkolwiek inwestycji z powodu długów i z powodu … wypłacania coraz wyższych pensji dla nauczycieli (inicjatywa rządu) i dla urzędników (inicjatywa lokalna). Zaczynamy więc „przejadać” pieniądze. Warto może, aby lektura obowiązkową dla tych znaczniejszych i mniej znaczących urzędników, radnych etc. była na przykład lektura pamiętników Margaret Thatcher, która opisuje czas swoich rządów na Downing Street, wtedy kiedy inflacja Wielkiej Brytanii sięgała 17%, opór urzędników był gigantyczny, groziły i wybuchały strajki. Ciekawa lektura!
Ileż trafnych uwag. I moja jedna: trzeba mieć niesamowitą odwagę i determinację, aby z tym sobie poradzić – a Jej się udało. Na koniec cytat:”róznica między sektorem prywatnym a publicznym polega na tym, że sektor prywatny jest kontrolowany przez rząd, zaś sektor publiczny nie podlega żadnej kontroli.”