Rondo Mogilskie i przestrzeń publiczna.

Czym jest tak ostatnio eksploatowane pojęcie „przestrzeni publicznej”. Jak ma się ono do dialogu społecznego i społecznych konsultacji. Czy łączą się te pojęcia i tworzą nową jakość w naszej rzeczywistości. „Przestrzeń publiczna” – jak podają definicje jest obszarem o szczególnym znaczeniu dla zaspokojenia potrzeb mieszkańców, poprawy jakości ich życia i sprzyjającym nawiązywaniu kontaktów społecznych ze względu na położenie oraz cechy funkcjonalno-przestrzenne, określone w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Światowej sławy duński architekt i urbanista Jan Gehl nazwał przestrzeń publiczną „tym czymś, co jest między budynkami”. Jej przykładami są między innymi drogi, ulice, place miejskie czy różne stale dostępne budowle i budynki stanowiące własność publiczną, ale też są na przykład parki, skwery, obszary zielone. O przestrzeń tą, w której wszyscy mieszkańcy miasta żyją należy się troszczyć. Jest ona dobrem publicznym, ale także i pewnego rodzaju edukatorem: uczy ludzi dbania o zieleń, o czystość, ale może także uwrażliwiać na piękno. Przestrzeń szara i zaniedbana wywołuje w ludziach agresję; zieleń, proporcje w przestrzeni, kolory i czystość powodują zgoła inne zachowania. Wspomniany wyżej Jan Gehl znany z propagowania „filozofii humanistycznego rozwoju urbanistycznego”, jest uznanym na całym świecie ekspertem w dziedzinie projektowania przestrzeni publicznych i ich aranżowania w taki sposób, by w miastach „ważni byli ludzie, a nie samochody i budynki”. Przesłanka ta powinna towarzyszyć wszelkim urbanistom, architektom i plastykom tworzącym nowoczesne miasta. Powinna być podstawą ich komunikacji z mieszkańcami. Przecież naprawdę to „ważni są ludzie”.

W jaki sposób można ludzi uczyć wrażliwości, ale także i odpowiedzialności za to, co czynią, w jaki sposób można zmobilizować ich do społecznej aktywności? Odpowiedzi na te pytania dostarczyła akcja , którą zatytułowaliśmy „Wyspiański na Mogilskim”.

Mieszkam od wielu lat niedaleko Ronda Mogilskiego. Przechodzę codziennie podziemnym przejściem i wsiadam do tramwaju. Kiedyś pomyślałam, że przechodnie, a także i ci, którzy, tak jak ja czekają na miejskie środki komunikacji przebywają przez krótszy czy dłuższy
czas w smutnej i szarej „przestrzeni publicznej” owego ronda. Wyobraziłam sobie, że rondo mogłoby się stać otwartą galerią malarską. I tak powstał projekt. Z czasem zaczęłam się zastanawiać nad twórcami, których prace mogłyby przeistoczyć „przestrzeń’ w galerię.

Interesujący jest sposób, w jaki dokonał się dialog społeczny, jak udało się zaangażować aktywność ludzi. Wydawało się, że to mieszkańcy najczęściej korzystający z przejścia będą brali udział w projekcie. Każdy mógł przyjść i stworzyć fragment mozaiki na ścianie.
Jednak okazało się, że przybywali ludzie z różnych stron Krakowa. Tłok był niekiedy niewyobrażalny. Tym samym mieszkańcy wypowiedzieli swoją aprobatę. Poparli pomysł, spodobał się im. Nie setki ankiet, nie wolontariusze pytający czy mieszkańcy chcą, czy też nie,  ale niewielki kawałek „przestrzeni publicznej” oddany do ich dyspozycji pod okiem doświadczonego twórcy. I nikt nie miałby odwagi powiedzieć po tym wydarzeniu, że ludzie nie mają ochoty brać udziału w tworzeniu własnego środowiska, że jest im obojętne, gdzie są i co ich otacza. Pomysł okazał się udany. Mam nadzieję, że cała akcja i jej efekt ułatwi mi kontakt z miejskim plastykiem, i że kontynuacja prac i przeobrażanie ronda w największą w Polsce, na wysokim poziomie i ze smakiem zaprezentowaną galerię na wolnym powietrzu nie zajmie mi następnych paru lat życia. Przy okazji zapewne zaczną działać nieruchome do tej pory „ruchome schody”, bo przecież nie będzie wypadało, aby szpeciły one galerię.

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *