No właśnie: nie byłam w tym roku na Kongresie Kobiet i chyba już nie będę. A dlaczego. No właśnie; gdyby mi ktoś kiedykolwiek powiedział, że jest to miejsce dość bezkompromisowego lansowania się warszawki powiedziałabym, że nie jest to prawdą. Do momentu, aż sama zobaczyłam. Parę dziesiątek pań potrzebowało podkreślić swoje istnienie za pomocą paru setek innych pań. Po to więc, aby pokazać dokonania na przykład Agaty Młynarskiej (mogę oczywiście wymienić wiele innych celebrytek) zgromadzono parę setek kobiet. Nie była to jednak prezentacja dokonań kobiet z całej Polski, które na to zasługują. Szkoda, że wybór był tak bardzo subiektywny. Jeśli zaś chodzi o program, no cóż zobaczymy efekty. Wydaje mi się, że kierunek i idee, jakie były piorytetowe też nie zostały do końca skonsultowane. A mogły być. Czekam na efekty działań pań z Warszawy. Jesli ktoś zarzuciłby mi stronniczość wypowiedzi – to przypominam sobie tutaj nasze, krakowskie działania w Stowarzyszeniu Kobiet Właścicielek Firm. Wtedy też było (niestety) podobnie. My z Krakowa, Poznania, Włocławka i Wrocławia służyłysmy jako usprawiedliwienie aktywności pań warszawskich, byłyśmy potrzebne po to, aby Stowarzyszenie wykazało się ilością osób i abyśmy miały gdzie przesyłać nasze składki. Czyżby tak było ze wszystkimi stolicami. Centralizm precz!
Dlaczego nie byłam na Kongresie Kobiet.
Autor
jantos
Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury) Zobacz wszystkie wpisy opublikowane przez jantos