Teatr mój widzę ogromny.

Przeczytałam gdzieś wywiad z Michałem Żebrowskim – współwłaścicielem Teatru 6. Aktor i właściciel teatru powiedział : “W teatrze państwowym dyrektor siedzi na ciepłej posadce za pańskie i moje pieniądze. Według własnego uznania raz zleci zrobienie scenografii czy napisanie muzyki Krzysiowi, innym razem Mateuszowi. Potem, bez żadnej weryfikacji, czy na spektakl przyjdzie dwieście, czy dwadzieścia kompletów widzów, i tak dostanie pieniądze na kolejny rok działalności. My mamy teatr szczególny, bo prywatny. Jeśli popełnimy błąd, a niestety takie się zdarzają, musimy wyciągnąć własne, ciężko zarobione pieniądze i za to zapłacić. To szalona różnica. Jeśli przyjdzie pan do Teatru 6.piętro i nie spodoba się panu spektakl, ma pan świadomość, że pan do tego nie dopłaca To moje prywatne ryzyko.”

Jakież to proste i oczywiste. Stosunek do sztuki organizowanej przez prywatny podmiot. Myślenie nie roszczeniowe. Spektakle muszą być dobre, a i popularne. Żebrowski zatrudnia wspaniałych artystów (o czym mówił także w wywiadzie), a więc nie jest prawdą, że prywatne teatry będą tylko i wyłącznie serwowały bylejakość, aby móc się utrzymać. Nawiasem mówiąc na najgorszej, w moim życiu, sztuce teatralnej byłam w Teatrze Stu. Boże mój, nie mogłam uwierzyć, że zapłaciłam i to podwójnie za coś takiego (jako podatnik i dobrowolnie, jako kupujący bilet). Kiedy parę lat temu zaproponowałam, aby pieniądzom dawanym instytucjom kultury dobrze się przyglądać i że na samym początku tej uwagi należy przeprowadzić audyt wszystkich teatrów publicznych, publicznych muzeów etc., Media (przede wszystkim te zaprzyjaźnione z owymi instytucjami) usiłowały mnie zamordować. A tu, proszę Michał Żebrowski – mówi to, o czym wiedziałam ja i wszyscy kontaktujący się ze sztuką utrzymywaną przez podatników. Problem w tym, że mówi się zbyt cichutko. A szkoda.

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *