Jak można zepsuć wszystko.

Obiecałam sobie solennie, że nie będę na niniejszym blogu pisała niezbyt dobrze o prezydencie miasta, ale dzisiaj chyba nie wytrzymam.

Radni są różni. Jednak więszość z nas (tych aktywniejszych) chce dobrze dla miasta. Między innymi podsunęliśmy prezydentowi potrzebę zorganizowania akcji nakłaniającej osoby pracujące w Krakowie do płacenia w naszym mieście podatków. Robią to już większe miasta w Polsce. Warszawa – na dużą skalę. Podatki są podstawą funkcjonowania miasta. I cóż, jak będzie wygladała akcja w Krakowie? Pan prezydent pytany o to, czy podoba mu się akcja zaczęta przez klub PO i dotycząca podatków powiedział, że (cytuję z pamięci raczej sens, niż dokładną treść) no cóż, może być, ale nie wierzy za bardzo w sukces akcji, ponieważ ludzie i tak będą płacili podatki, tam, gdzie mieszkają etc, etc. Jak na zachęcanie ludzi do pozyskiwania ich uwagi, a potem pieniędzy wystąpienie prezydenta było w zasadzie anty-reklamą. I to się, Szanowni Państwo, w mojej babskiej głowie nie mieści. Nie przeszła przez gardło prezydenta pochwała: ok, pomysł świetny, ludzie płaćcie podatki w Krakowie. I tutaj króciutka zachęta. Nie, nie mógł się na to zdobyć w radiu, więc, jak możemy liczyć na rozszerzenie akcji? Pomysł zły, ponieważ nie mój. Metoda przez prezydenta stosowana dosyć regularnie. Zaraz, zaraz – jak to się nazywa w teorii zarządzania? Zapewne jakaś nazwa jest. A może „nonszalancja zapakowana w małostkowość”?

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *