W ostatnim numerze Wprost znajduje się artykuł pod tytułem „Kraków oddycha”. I tamże jest przytoczona z brytyjskiego, popularnego magazynu opinia zaliczająca Kraków do głównego kulturalnego obiegu Europy. Susanna Davies-Crook napisała, że na wielkich imprezach zyskują także wydarzenia małe. Jednak nie jest to prawda. Jak już parokrotnie pisałam – proporcje są niestety zaburzone. Brakuje pieniędzy. I to odczuwają i będą odczuwały przede wszystkim organizacje pozarządowe. Na małe wydarzenia, te które są przede wszystkim powiązane z potrzebami lokalnymi kasy już zabraknie. Duży festiwal ma duże plakaty, na których podkreśla się dobrodziejstwo pana prezydenta; małe imprezy plakaty mają małe, na których może zabraknąć miejsca na takie informacje. Polityka kulturalna miasta nie jest pomyślana perspektywicznie, nie widać troski o jej wygląd na najbliższe parę lat. Jeśli się zmarnuje potencjał tkwiący w organizacjach pozarządowych, to później się go nie odbuduje. Wymyśleć kolejny festiwal, kiedy się ma do dyspozycji parę milionów nie jest trudno, ale zachęcić lokalnych działaczy, aby zrobili coś dla swoich sąsiadów z dzielnicy za kilka lat będzie trudniej (kiedy się teraz marnuje ich zapał). Kraków staje się miastem turystów, a przestaje być miastem ludzi w nim żyjących na codzień. A przecież najważniejsza jest równowaga.
Kraków oddycha
Autor
jantos
Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury) Zobacz wszystkie wpisy opublikowane przez jantos