W polityce, tym razem lokalnej dzieją się rzeczy, delikatnie nazywając, nieleganckie. Zastanawiające jest jednak to, że większość mediów traktuje tę sprawę, jak normę. Napisano o tym, że znów “politycy” postanowili zagrać pozorami demokracji i traktując wyborcę jak debila, podsuwają mu to, co sami chcą ugrać. Wyborca idzie i dokonuje rytuału przewidywanego przez reżysera (czytaj lokalnych decydentów).
Jedynie w dzisiejszej krakowskiej Gazecie Wyborczej ukazał się tekst Stanisława Mancewicza zatytułowany w staroświecki, nie pasujący do dzisiejszych czasów sposób : ” O etyce w polityce”.
Etyka i polityka ? Wykluczające się pojęcia! Dobrze, że jeszcze ktoś postawił je obok siebie. A najbardziej tragiczne jest to, że już wszyscy uważają brak etyki w polityce za normę. A polityka, chcemy tego, czy też nie jest wszędzie: w ekonomii, religii, kiełbasie, dopalaczach. Wszędzie. A my zgadzamy się na to, aby nie pytać o zasady moralne związane z działaniami politycznymi ! Może rzeczywiście zbliża się koniec świata. Barbarzyństwo uznane za normę, ohyda wpisana w oczywistość polityki.