Ustawianie list wyborczych a JOWy

Jednomandatowe Okręgi Wyborcze.

Zaczyna sie bolesny proces „ustawiania” list wyborczych w partiach. W ciągu mojej czteroletniej działalności (piszę tutaj o trwaniu kadencji, a więc ja przeżywam to po raz drugi) jest to najbardziej żenujący czas. Układy, sympatie, walki, „integracje” dla wybranych etc, etc W kąt idą sprawy przydatności człowieka dla społeczności, jego sukcesy, efektywność działania, pomysły… Liczą się zupełnie inne własności osobowości. I w takich momentach tęsknię za jow. System prosty, przećwiczony w innych krajach. 1) Okręgi są jednomandatowe, a więc z danego okręgu wybiera się tylko jednego posła, radnego. (2) Kandydować może każdy, kto się czuje na siłach i uzyska poparcie 10-15 wyborców z tego okręgu. (3) Mandat uzyskuje ten, kogo poprze najwięcej wyborców z okręgu. (4) Wybory odbywają się w jednej turze, a więc jak w zawodach sportowych bez kwalifikacji i baraży: mandat dostaje pierwszy na mecie, choćby rywali wyprzedził tylko jednym głosem.

Naturalnie, to są tylko główne elementy. Amerykanie, Anglicy i inni dodają do tego wymóg wpłacenia przez każdego kandydata kaucji, np. 1000 dol., która przepada, jeśli kandydat nie zdobędzie poparcia większego niż trzy proc. lub pięć proc. To bardzo dobra zasada i warta zastosowania w Polsce. Innym elementem jest zasada losowania, jeśli znajdzie się dwóch kandydatów, którzy uzyskali identyczne poparcie. Wtedy nie przeprowadza się dodatkowych wyborów, tylko po prostu losuje!

Przy takich wyborach rząd, rada  powstają z reguły na drugi dzień po podliczeniu głosów, nie są bowiem potrzebne targi koalicyjne, które w Polsce, i innych krajach, w których głosuje się na listy partyjne, trwają miesiącami, a nawet latami. Kraj uzyskuje stabilny rząd, a miasto Radę Miasta, które z reguły sprawują władzę przez całą kadencję.

Niechże więc staną się Jednomandatowe Okregi Wyborcze, gdzie myśli się o wyborcach i o własnej wobec nich strategii, a nie obłaskawia się decydentów partyjnych, którzy nie ze wszystkimi chcą sie integrować, przeliczają to, kto im się bardziej przyda, spłacają długi. Eh, kto może o tym wiedzieć więcej, niż ci, którzy są w środku. I oczywiście dotyczy to każdej partii. KAŻDEJ!!

Autor

jantos

Moje życie zawodowe jest z pracą ze studentami. Ukończyłam dwa fakultety, ale już pod koniec drugiego rozpoczęłam pracę na uczelni (najpierw na AGH, potem przez 40 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim). Ale także przez 23 lata prowadziłam działalność gospodarczą, byłam członkiem prezydium Izby Przemysłowo - Handlowej w Krakowie ; przez 22 lata byłam radną Krakowa (wiceprzewodniczącą Rady Miasta, a potem przez dwie kadencje przewodnicząca Komisji Kultury)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *