Cytuję pracę analityków amerykańskich:
George L. O’Brien i Geoffrey Erikson:
“Wspierany przez podatki system „szkół publicznych” jest w kłopotach. Występują chroniczne problemy z dyscypliną, wzrastającą przemocą, spadającymi wynikami testów, i wymykającymi się spod kontroli kosztami administracyjnymi. Szkoły rządowe ciągle tworzą funkcjonalnych analfabetów, a zdolności matematyczne szkół publicznych w USA są wśród najgorszych z uprzemysłowionego świata.USA ma 27 milionów analfabetów, tak samo jak 40 do 50 milionów ludzi, którzy ledwo potrafią czytać na ocenę 4. USA znajduje się również pomiędzy najgorzej uprzemysłowionymi krajami w obszarach matematyki i nauki. Więcej niż połowa wszystkich 18latków nie potrafi odnaleźć na mapie Wielkiej Brytanii ani Francji.
Obrońcy szkół państwowych twierdzą, że problem leży w braku pieniędzy. Jednak wydatki na edukację wzrastały praktycznie przez ostatnie 40 lat. USA mieści w światowej czołówce wydatków na ucznia – mają więcej niż Niemcy lub Japonia. Koszt na jednego ucznia w szkole rządowej jest prawie dwukrotnie wyższy w porównaniu z typową szkołą prywatną, choć rezultaty są znacznie gorsze. Istnieje tak wielkie niezadowolenie ze szkół rządowych, że wielu rodziców płaci, aby posłać swoje dzieci do szkół prywatnych – mimo tego, że już zapłacili za szkoły rządowe poprzez podatki. Jest to świadectwo upadku jednego z najbardziej ambitnych eksperymentów społecznych w tym kraju.”