Zależy mi na Krakowie. Być może należę do tych ludzi, którzy nieustająco utożsamiają się ze sprawą, a nie z prywatną pozycją, kasą, sekcesem. Ale wygląda na to, że jesteśmy niewielką grupką. I podkreślam, że nie związane to jest z wiekiem, wszak prezydent Krakowa nie należy do młodziaków. A więc nie jest to właściwość pokolenia, ale cecha osobowości.
Dr Jarosław Flis twierdzi, że nadchodząca kampania będzie wyrównaną, klarowną i emocjonującą walką. I twierdzi też, że Kracik musi udowodnić, że w mieście można wiele rzeczy zmieniać na lepsze. No cóż, mnie się zdaje, że mieszkańcom nie trzeba pokazywać tego, ile rzeczy wymaga lepszego zarządzania. A tak a propos, aby nie być gołosłownym: wczoraj na mój dyżur do Rady Miasta przyszła dyrektor szkoły, która powiedziała, że jej placówka dostała zgodę na rozbudowę, ma wz, a nawet przyznano pieniądze i właśnie z tą sprawą przychodzi do mnie: szkole na rozbudowę przyznano 6 milionów, a ona wie, po konsultacjach z osobami kompetentnymi, że w systemie przenośnym (kontenerowym, modułowym) taka rozbudowa kosztowałaby 2,5 miliona. I ona, jako dyrektor szkoły pyta, dlaczego nikt z urzędu miasta nie interesuje się racjonalnym zarządzaniem miastem. Cóż ja mogłam jej odpowiedzieć? Chyba mogłam pokazać odpowiedź prezydenta na moją interpelację: prezydent napisał i podpisał się pod stwierdzeniem, że będą się zastanawiać….
Pora na nowego prezydenta, który będzie umiał szybciej się zastanowić.