Jestem bioetykiem. Mam swoje zdanie dotyczące zapłodnień in vitro. Zapewne będę omawiała bardzo szeroko to zagadnienie i wiele innych, równie trudnych na seminariach ze studentami medycyny.
Zastanawia mnie jednak inna sprawa. Emocje społeczeństwa nigdy nie będą równie roznamiętnione przy zagadnieniach na przykład podatków. Nikt, kto jest, dajmy na to, gorącym zwolennikiem wolnorynkowości, czy też jednomandatowych okręgów wyborczych, czy chociażby parytetów, nie pobudzi tylu pozytywnych/negatywnych reakcji, co uczyni człowiek wypowiadający się na tematy eutanazji, aborcji czy zapłodnienia in vitro. Są zapewne osoby głoszące konieczność jowów (jednomandatowych okręgów wyborczych); są tacy Gowinowie jowów, ale zapewne niewielu wie o tych ludziach. Za to najbardziej popularnymi i budzącymi emocje tematami są te, związane z zapłodnieniem, homoseksualizmem, heteroseksualizmem etc.