Polityka jest, tak jak i rewolucja, matką, która zjada własne dzieci. Nie wolno do niej podchodzić z całkowitym zaufaniem. Trzeba mieć dystans i zabezpieczoną drogę ewakuacji. Kto jej nie ma, ginie marnie. Zapewne było tak zawsze, od najdawniejszych czasów. I nagle zjadani są ci, którzy sami pożerali innych.
Dzisiejsze ogólnopolskie media doniosły o (chyba?) "wyroku śmierci" na jednego z członków Matki Partii. Trzas-prask i rozbijają się układy wsparcia. Samotność krótkodystansowca. Smutne? Nie, chyba takie, jakie bywało zawsze.
Dzisiaj już moi koledzy wykonywali telefony, bo przecież jeśli "umarł król", musi ktoś inny ostrzyć pazurki.
polityka jest twardym zajęciem, […] kto chce wziąć na siebie odpowiedzialność, wpycha się w szprychy koła politycznego rozwoju ojczyzny, ten musi mieć mocne nerwy i nie może być zbyt sentymentalny, by mógł uprawiać politykę tu, na ziemi.
Max Weber